Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Beata Krowicka 13.02.2014

Żołnierze sił pokojowych dotarli do polskich misjonarzy w RŚA

Ojciec Bernard Pączka z misji polskich zakonników w Republice Środkowoafrykańskiej od trzech tygodni apelował o wojskowe wsparcie.
Posłuchaj
  • Szef misji UE o sytuacji w RŚA - relacja Magdaleny Skajewskiej z Brukseli (IAR)
  • Ojciec Benedykt Pączka: dzieci grają dziś w piłkę na drodze (IAR)
  • Benedykt Pączka: to byłą wielka radość (IAR)
Czytaj także

- W południe usłyszeliśmy dźwięk samochodów. Przyjechali kameruńscy żołnierze z MISC (Misji Wsparcia Sił Afrykańskich w Republice Środkowoafrykańskiej). Od razu wybuchła wielka radość - relacjonował kapucyn z Krakowa.

- To można traktować jak wyzwolenie - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej ojciec Pączka. Jak relacjonuje, gdy do miasta wjechali żołnierze, wszyscy mieszkańcy wybiegli na ulicę i gromadzili się przy samochodach wojskowych.
Zakonnik dodał, że po wielu dniach strachu - zarówno on, jak i jego podopieczni - w czwartek będą spać spokojnie. Mówił też, że na zewnątrz dzieci grają w piłkę, czego nie widział od trzech tygodni. Gdyby wojska nie było, wszyscy ukrywaliby się, nasłuchując informacji.

Konflikt w tym kraju wybuchł z nową siłą na początku roku, kiedy ze stolicy kraju Bangi wycofały się oddziały muzułmańskich rebeliantów z koalicji Seleka. Uzbrojone grupy, złożone głównie z chrześcijan, zorganizowały się w bojówki o nazwie Anti-Balaka, co znaczy "przeciwko maczetom". W ostatnich tygodniach dziesiątki tysięcy muzułmanów w obawie przed zemstą opuściły kraj.
Polska misja położona jest przy granicy z Czadem, w sąsiedztwie jednego z obozów wycofujących się rebeliantów Seleki. Ojciec Pączka wielokrotnie apelował o przysłanie wojsk, jednocześnie informując o masakrach dokonanych przez Selekę na kilkudziesięciu cywilach.
- Przyjechało około 20 żołnierzy, dwa wozy pancerne. Mówili tylko, żeby nie robić zdjęć. Zabrali z naszego miasta prawie wszystkich z Anti-Balaka i APDR (Ludowa Armia Odbudowy Demokracji). Wszyscy razem pojechali wraz z żołnierzami w stronę obozu Seleki. W naszej okolicy wszyscy się bardzo cieszą. To wielka radość i nadzieja na pokój w naszym rejonie - mówił o. Pączka.

TVN24/x-news

- Przed chwilą dostałem informację, że w Bang - oddalonym o 7 km obozie rebeliantów z Seleki - trwa walka. Teraz musimy czekać. Zobaczymy, co wskórają, ponieważ ta Seleka była tam liczna, ok. 100 rebeliantów. Teraz czekamy na zainstalowanie w Bang Anti-Balaki. Właśnie uruchomiliśmy radio CB, komunikujemy się teraz z innymi placówkami misyjnymi. Wszyscy się o nas martwili - powiedział.
W Republice Środkowoafrykańskiej znajduje się obecnie ok. 1600 żołnierzy francuskich i ok. 5000 z państw afrykańskich. Skupiają się oni jednak na przywracaniu porządku w stolicy kraju i częściowo na północy. Do aktów przemocy dochodzi natomiast w odległych regionach.
Według ocen ONZ, aby skutecznie przywrócić spokój i porządek w Republice Środkowoafrykańskiej, trzeba tam wysłać co najmniej 10 tys. żołnierzy.
W Republice Środkowoafrykańskiej przebywa obecnie 37 polskich misjonarzy, w tym 13 zakonników, osiem sióstr zakonnych, 10 księży diecezjalnych i sześć osób świeckich.
Krajem kieruje obecnie jako tymczasowy prezydent Catherine Samba-Panza, chrześcijanka, była burmistrz Bangi.

Spokojniej w stolicy

Generalnie spokojna , ale wciąż napięta i niepewna - tak o sytuacji w Bangi mówi szef unijnej misji wojskowej w tym kraju gen. Philippe Ponties. Państwa członkowskie zdecydowały o rozpoczęciu wspólnej operacji, by chronić ludność cywilną podczas krwawej wojny domowej. Udział w misji zadeklarowało już 8 krajów - w tym Polska.
Generał Ponties ocenia, że w sytuacja w samej stolicy powoli się poprawia, ale nadal pozostaje niestabilna. - Urzędnicy wrócili do pracy, sklepy ponownie otwarto, cały czas jednak wspólnoty muzułmańskie, które czują się zagrożone uciekają na północ lub na lotnisko licząc na ewakuację - powiedział generał.
Unijna misja w regionie potrwa pół roku. Oprócz Polski - która udostępniła samolot transportowy i 50-osobową załogę - swój udział w operacji zadeklarowały także Francja, Niemcy, Austria, Finlandia, Grecja, Wielka Brytania i Szwecja. - Celem misji jest utworzenie bezpiecznej przystani w pobliżu Bangi, w której działalność gospodarcza, społeczna i edukacyjna zostanie przywrócona - powiedział generał.

PAP, IAR, bk