Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Beata Krowicka 07.03.2014

Prokuratura chce uchylenia immunitetu Przemysława Wiplera

Prokuratura chce zarzucić Wiplerowi naruszenie nietykalności i znieważenie policjantów.
Posłuchaj
  • Rzecznik Prokuratury Generalnej Maciej Kujawski: wniosek o uchylenie immunitetu został przekazany na ręce marszałka Sejmu (IAR)
Czytaj także

Wniosek o uchylenie immunitetu poselskiego Przemysławowi Wiplerowi został podpisany przez prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta i wysłany do Sejmu - poinformował w piątek Maciej Kujawski z PG.
Prokuratura zamierza przedstawić posłowi zarzuty w związku ze zdarzeniami z 30 października 2013 r. w Warszawie. Według prokuratury zgromadzony materiał dowodowy dostatecznie uzasadnił podejrzenie, że Wipler popełnił dwa czyny: zmuszał przemocą funkcjonariuszy policji do zaniechania prawnej czynności służbowej, naruszając jednocześnie ich nietykalność cielesną oraz znieważał dwóch funkcjonariuszy słowami powszechnie uznawanymi za obelżywe. Przestępstwa te zagrożone są karą pozbawienia wolności do lat 3.

TVN24/x-news

Wipler zapewnia, że gdy tylko wniosek prokuratury trafi do Sejmu, sam zrzeknie się immunitetu, bo "chce dowieść swej niewinności". Bezpośrednio po zajściu poseł utrzymywał, że został brutalnie pobity, a lekarze stwierdzili u niego m.in. uszkodzenie rogówki i liczne stłuczenia oraz otarcia. Mówił, że badanie krwi, które zostało wykonane w szpitalu, wykazało, że miał 1,4 promila alkoholu w organizmie.

Wersja policji

Rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek powiedział, że policjanci zostali wezwani na ul. Mazowiecką w Warszawie, gdzie miało się bić kilka osób. Patrol nie natrafił na bójkę, zastał natomiast dwóch nietrzeźwych mężczyzn. Gdy ich legitymowano, do policjantów podszedł inny mężczyzna. Zaczął im ubliżać, wygrażać, jednego z nich szarpał i kopał, uszkodził mu mundur. Policjanci obezwładnili napastnika używając siły i gazu pieprzowego. Został odwieziony do izby wytrzeźwień.

Jak powiedział Mrozek, kiedy przez radio podawano dane mężczyzny, jeden z policjantów zorientował się, że może chodzić o parlamentarzystę. Zostało to potwierdzone. - Ten mężczyzna nie przedstawiał się, nie mówił, że jest posłem, nie mówił, że ma immunitet i nie miał przy sobie legitymacji poselskiej - zaznaczył Mrozek. Poseł trafił na komisariat, został poproszony o poddanie się badaniu alkomatem, ale odmówił.
Jak wyjaśnia Mariusz Mrozek, ponieważ poseł zachowywał się w sposób nienaturalny, na miejsce wezwane zostało pogotowie, które udzieliło posłowi pomocy związanej m.in z zaczerwienieniem oczu. Problemy z oczami, jak zaznacza Mariusz Mrozek, mogły być związane z użyciem wobec posła gazu pieprzowego. Z komendy policji poseł został przewieziony do szpitala.

IAR, PAP, bk