Logo Polskiego Radia
IAR
Agnieszka Jaremczak 15.03.2014

Tłum na ulicach Moskwy przeciwko interwencji na Krymie

Nawet kilkadziesiąt tysięcy Rosjan bierze udział w "marszu pokoju", który przed południem rozpoczął się w Moskwie.

Tysiące mieszkańców Moskwy protestuje przeciwko interwencji zbrojnej na Ukrainie. Wzywają prezydenta Rosji Władimira Putina do zaniechania działań, które komplikują międzynarodową sytuację Rosji.
Trudno w tej chwili określić, ile osób bierze w "marszu pokoju". Jednak, co podkreślają organizatorzy, od dawna w Moskwie nie było tak licznych antyputinowskich demonstracji. Uczestnicy marszu przynieśli ze sobą transparenty i plakaty z hasłami: "Stop agresji", "Rosja przeciwko wojnie i dyktaturze" oraz "Rosja bez Putina". Przekonują, że imperialne ambicje jednego człowieka, Władimira Putina mogą wciągnąć Rosję w wojenną awanturę, która będzie miała zgubne następstwa dla ich kraju.
Kilka ulic dalej rozpoczyna się inny marsz zorganizowany przez zwolenników polityki Kremla wobec Ukrainy. Uczestnicy "marszu pokoju" obawiają się, czy nie dojdzie do jakiś prowokacji i awantur.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Ukraiński minister obrony Ihor Teniuch oświadczył, że liczba żołnierzy rosyjskich na Krymie wzrosła do 22 tys. W związku z napiętą sytuacją ukraińska Państwowa Straż Graniczna przerzuca swe siły z obwodów zachodnich na wschód. W piątek w tym kierunku wyruszyło ze Lwowa ponad 300 żołnierzy zachodniego dowództwa wojsk ochrony pogranicza. Większość zgłosiła się na ochotnika.

Szef ukraińskiego MSW uważa, że Kreml jest zainteresowany destabilizacją sytuacji na Ukrainie. Resort ostrzega przed kolejnymi prowokacjami, do jakich mogłoby dojść w Kijowie.

Kolejna zimna wojna? Amerykanie boją się Putina>>>

W Charkowie doszło w nocy do bójki między prorosyjskimi demonstrantami a zwolennikami skrajnej prawicy. Prawdopodobnie to efekt prowokacji, która doprowadziła do niepokojów. Zginęły dwie osoby, a ranne zostały cztery. Zatrzymano 30 uczestników bójki, z obydwu stron barykady. Skonfiskowano broń.

Tymczasem prorosyjska demonstracja odbędzie się w Doniecku, ponieważ miejscowy sąd uznał, że nie ma podstaw, aby jej zabronić . Ma się ona odbyć przez cały weekend. W czwartek, w zamieszkach w tym mieście zginęła - według oficjalnych danych - jedna osoba. Separatyści zaatakowali zwolenników jedności terytorialnej Ukrainy i przeciwników wojny. MSW i Prokuratura zarzuciły potem miejscowym władzom to, że zgodziły się na organizację dwóch mityngów ideowych przeciwników niemal w tym samym czasie.

IAR/asop

''