Logo Polskiego Radia
PAP
Katarzyna Karaś 16.03.2014

Antyrządowe protesty w Wenezueli. Pojawiła się szansa na przełom?

Po 35 dniach demonstracji przeciwko lewicowemu rządowi, które przerodziły się w rozruchy uliczne, przywódca opozycji Henrique Capriles oświadczył, że skłonny jest do rozmów z rządem.
Antyrządowy protest w CaracasAntyrządowy protest w CaracasPAP/EPA/MIGUEL GUTIERREZ

- Dyskusja jest niezbędna, sądzę, że dojdzie do niej w najbliższych godzinach. (...) Jeszcze się nad tym zastanawiam - powiedział Capriles, były kandydat opozycji w wyborach prezydenckich, które 11 miesięcy temu wygrał Nicolas Maduro, najbardziej zaufany współpracownik zmarłego prezydenta Hugo Chaveza.
Gwałtowne protesty przeciwko polityce rządu Maduro, które rozpoczęły się 12 lutego od demonstracji młodzieży akademickiej i szkolnej w Caracas, rozszerzyły się na inne miasta i przybrały gwałtowny charakter. Doszło do strać z policją. 28 osób zginęło, a 350 zostało rannych, w tym ponad stu policjantów.
Demonstranci protestują m.in. przeciwko nadmiernym kosztom polityki socjalnej rządu i wspieraniu przez Wenezuelę słabych gospodarek Kuby i kilku innych zaprzyjaźnionych krajów regionu rządzonych przez lewicę. Wskazują to jako przyczynę 50-procentowej inflacji i braków w zaopatrzeniu rynku wewnętrznego.

"Głównym przegranym jest Wenezuela"
Jako "katastrofę dla obu stron" określił protesty dyrektor wenezuelskiego instytutu sondażowego Datanalisis. - Maduro przegrywa. Katastrofalnie traci na tym również jego międzynarodowy wizerunek - ocenił Luis Vicente Leon.
Z drugiej strony, według dyrektora Datanalisis, "opozycja jest skrajnie rozczłonkowana, studenci stracili kontrolę nad ruchem protestacyjnym, a znacznej części ludności kojarzy się on głównie z przemocą".
Według wenezuelskiego politologa Nicmera Evansa z Centralnego Uniwersytetu Wenezueli, Maduro "jest dziś prezydentem osaczonym". Jest to cena, jaką zapłacił za "agresywną kampanię przeciwko opozycji i zastosowane represje".
Z kolei opozycja, według diagnozy Evansa, "odrzuca wszystko, co robi prezydent, ale nie jest w stanie przedstawić żadnej alternatywy, ponieważ protestująca młodzież studencka nie jest w stanie porozumieć się z instytucjonalną wenezuelską opozycją", której przewodzi Capriles.
- To wszystko sprawia, że głównym przegranym jest Wenezuela jako państwo - podsumowuje.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

IAR, PAP, kk

''