Logo Polskiego Radia
PAP
Katarzyna Karaś 28.03.2014

Jastrzębie Zdrój: rodzina zginęła w pożarze. Opinia biegłego: to celowe podpalenie

Prokuratura Okręgowa w Gliwicach w czwartek zarzuciła Dariuszowi P., głowie rodziny, zabójstwo żony i czterech dzieci. Mężczyzna został aresztowany.
Dariusz P. przed domem w Jastrzębiu Zdroju, podczas prowadzonych na miejscu czynności policyjnychDariusz P. przed domem w Jastrzębiu Zdroju, podczas prowadzonych na miejscu czynności policyjnychPAP/Andrzej Grygiel

Według śledczych mężczyzna podpalił dom, w którym znajdowali się jego bliscy, bo chciał uzyskać pieniądze z ubezpieczenia. Media podały, że P., który prowadził zakład produkujący meble, miał poważne długi. Pojawiła się też informacja, że podejrzany regularnie zdradzał żonę, a jednej z kochanek oświadczył się.

Jak poinformował rzecznik prokuratury, z opinii biegłego jednoznacznie wynika, że ktoś celowo podpalił budynek. - Ogień podłożono w mieszkaniu w sześciu miejscach. Żaluzje były zamknięte i zablokowane w taki sposób, by nie można ich było otworzyć. W domu nie było też śladów włamania - wyjaśnił Michał Szułczyński.

Jak dodał rzecznik, aby upozorować przypadkowe powstanie pożaru, sprawca podłożył martwą mysz. Chodziło o zasugerowanie, że przegryzła kable, doprowadzając do zwarcia. Na zlecenie prokuratury przeprowadzono sekcję zwłok gryzonia. Okazało się, że zdechł wcześniej niż doszło do pożaru, na skutek urazu mechanicznego.
Śledczy ustalili, że Dariusz P. wbrew temu co twierdzi, był w chwili pożaru w pobliżu domu, a nie kilkanaście kilometrów od niego. Ustalono to na podstawie logowań jego telefonu. Biegli odkryli także, że P. sam sobie wysyłał SMS-y z pogróżkami, aby skierować śledztwo na fałszywe tory. Znaleziono przy nim telefon, z którego wysyłano te wiadomości.
x-news.pl, TVN24
Tragiczny pożar
Do tragicznego pożaru doszło 10 maja 2013 roku. Jego powierzchnia była niewielka - ok. 15 m kw. Jego ognisko znajdowało się na piętrze, paliła się część schodów i szafa.
W pożarze zginęła matka i czworo dzieci w wieku od 4 do 18 lat. Jak wykazała sekcja zwłok, przyczyną śmierci ofiar było zatrucie tlenkiem węgla. Na miejscu zginęła 18-letnia najstarsza córka, czterolatka - w trakcie udzielania pomocy. Potem w szpitalach w Jastrzębiu Zdroju i Cieszynie zmarli kolejno: 10-letni chłopiec i 40-letnia matka dzieci oraz 13-letnia dziewczynka. Cała piątka spoczęła w jednym grobie na cmentarzu w Jastrzębiu Zdroju.
x-news.pl, TVN24
Podczas uroczystości pogrzebowych metropolita katowicki abp Wiktor wspominał zaangażowanie rodziny P. w życie Kościoła - 10-latek był ministrantem, jego starsze siostry działały w Stowarzyszeniu Dzieci Maryi, a matka brała udział w ruchu "Światło-Życie"
Przez kolejne miesiące śledczy gromadzili obciążające Dariusza P. dowody. Na ich podstawie mężczyznę zatrzymano. Prokurator przedstawił mu w czwartek zarzut spowodowania pożaru i zabicia w ten sposób pięciu członków rodziny, a także usiłowania zabójstwa szóstej osoby - najstarszego syna.
P. nie przyznał się do winy. - Nie mam nic wspólnego z tym pożarem, rodzina jest dla mnie najważniejsza - powiedział. Jeśli zarzuty się potwierdzą, mężczyźnie będzie groziło dożywocie.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

PAP, kk