Logo Polskiego Radia
IAR
Izabela Zabłocka 29.03.2014

Prezydenci Białorusi i Ukrainy rozmawiali w cztery oczy

Aleksander Łukaszenka i pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Aleksandr Turczynow spotkali się w miejscowości Laskowicze na Białorusi przy ukraińskiej granicy. Dyskutowali ponad 3 godziny.

Prezydent Łukaszenka zakomunikował, że rozmowy były owocne i doszło do wymiany zdań na wszystkie tematy. Jak określił, znalezienio też zrozumienie w sprawach które niepokoją. Poinformował, że omawiano kwestie dwustronnej współpracy gospodarczej, ale przed rozpoczęciem rozmów dawał do zrozumienia, że poruszone zostaną również tematy polityczne.

- Dawno już powinniśmy się spotkać w celu wymiany opinii nie tylko w sprawie sytuacji na Ukrainie ale i wokół nas- powiedział białoruski przywódca.

Łukaszenka wcześniej nie wykluczył, że może być pośrednikiem w rozwiązaniu kryzysu między Kijowem a Moskwą. Jednak jak zaznaczył, nie dąży do takiej roli.

Pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow uznał w sobotę za bardzo istotne zapewnienie, jakie otrzymał tego dnia od prezydenta Alaksandra Łukaszenki, że nie dojdzie do ataku na Ukrainę z terytorium Białorusi.
- Bardzo ważne jest dla nas stanowisko prezydenta Białorusi i samej Republiki Białoruś, że z białoruskiego terytorium nigdy nie dojdzie do agresji przeciwko Ukrainie, w tym ze strony państwa trzeciego - oświadczył Turczynow po spotkaniu z białoruskim przywódcą.
Łukaszenka miał zapewnić, że wokół jego kraju został stworzony pas dobrego sąsiedztwa, który sięga około 100 km w głąb Ukrainy. Jak pisze białoruska agencja BiełTA, jego sens polega na tym, że Białoruś w miarę możliwości udziela sąsiednim regionom Ukrainy pomocy w pracach polowych.
- Rzeczywiście przez długie lata tworzyliśmy ten pas dobrego sąsiedztwa i nie jesteśmy gotowi dzisiaj go niszczyć - oznajmił Łukaszenka.
Białoruski prezydent kategorycznie odrzucił też możliwość wtargnięcia militarnego na Ukrainę ze strony Białorusi. - W ogóle sobie nie wyobrażam, żeby wjechać czołgami do Kijowa - oznajmił.

You Tube

W poniedziałek Ukraina wezwała na konsultacje swojego ambasadora na Białorusi Mychajłę Jeżela w reakcji na niedzielne uwagi Łukaszenki, który powiedział m.in., że w razie konieczności wyboru Białoruś zawsze będzie po stronie Rosji. Łukaszenka oznajmił też, że Krym jest dziś częścią Rosji, i to, czy się ten fakt uznaje, czy też nie, niczego nie zmieni. Wyraził również przekonanie, że Ukraina powinna pozostać niepodzielnym państwem.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

IAR/iz

''