Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Izabela Zabłocka 10.04.2014

Macierewicz kontra Lasek - spór w cieniu rocznicy katastrofy smoleńskiej

Parlamentarny zespół badający tragedię na Siewiernym ma nową teorię - prezydencki samolot rozpadł się w powietrzu, a eksplozja nastąpiła w salonce. Stanowczo zaprzeczył temu Maciej Lasek, szef zespołu smoleńskiego działającego przy kancelarii premiera.
Zespoły Macieja Laska i Antoniego Macierewicza spierają się o to, czy ta brzoza mogła mieć znaczenie w katastrofie smoleńskiejZespoły Macieja Laska i Antoniego Macierewicza spierają się o to, czy ta brzoza mogła mieć znaczenie w katastrofie smoleńskiej PAP/Wojciech Pacewicz
Posłuchaj
  • W rocznicę katastrofy Tupolewa znów starcie na linii Macierewicz - Lasek. Podczas rocznicowego posiedzenia zespołu smoleńskiego Antoni Macierewicz powtórzył tezę o wybuchu samolotu w powietrzu. Teorię tę obalał Maciej Lasek. Relacja Agnieszki Drążkiewicz/IAR
Czytaj także

Tezę o wybuchu zawiera raport kierowanego przez Macierewicza parlamentarnego zespołu. Jego członkowie mają w piątek przekazać prokuraturze dowody w tej sprawie. Antoni Macierewicz, który przewodniczył posiedzeniu zespołu, powiedział, że spalone elementy salonki, w której leciał prezydent Lech Kaczyński, znalazły się w odległości kilkudziesięciu metrów od burty samolotu. Podczas posiedzenia przedstawiono zdjęcia, które mają dokumentować tę tezę. Macierewicz podkreślił, że elementy salonki zapaliły się w powietrzu, a nie po uderzeniu samolotu w ziemię. Zdaniem posła PiS, wobec nowych dowodów niezbędne jest wszczęcie ponownego śledztwa w sprawie katastrofy.

Polska wspomina - rocznica tragedii smoleńskiej >>>
Jeden z ekspertów zespołu, duński inżynier Glenn Joergensen powiedział, że prezydencki tupolew nie uderzył w brzozę. Inżynier, który wziął udział w posiedzeniu zespołu parlamentarnego, zasugerował, że z tragedią związane są władze rosyjskie. Joergensen powiedział, że znajomość aerodynamiki i analiza śladów na ziemi wskazuje, że prezydencki Tu-154 w ogóle nie zahaczył o drzewo - powiedział inżynier. Trzeba więc, jego zdaniem, zastanowić się, co było prawdziwą przyczyną katastrofy.  Dodał, że śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego ma bezpośredni związek z tym, co wcześniej zdarzyło się w Gruzji, a teraz dzieje się na Ukrainie. - To, co zrobimy, jest bardzo ważne nie tylko dla Polski, ale dla całej Europy - powiedział Glenn Joergensen. Wezwał też członków zespołu parlamentarnego, aby wzięli to pod uwagę przy najbliższych wyborach, gdyż przy obecnej władzy nie ma szans, aby dojść do prawdy.

Podczas prezentacji raportu, Antoni Macierewicz zarzucił wielu instytucjom mataczenie w sprawie przyczyn katastrofy.  - Nie zdarzyło się w historii świata, by tyle wysiłku jakikolwiek rząd czy prokuratura włożyły w to, żeby nie dojść do prawdy - mówił wiceprezes PiS.

TVN24/x-news

Lasek: Macierewicz nie ma racji

Koncepcjom przedstawionym na posiedzeniu parlamentarnego zespołu, zaprzeczył na konferencji prasowej Maciej Lasek. Jeden z członków jego zespołu, Edward Łojek, zwrócił uwagę, że teza o wybuchu w salonce pojawiła się, gdy prokuratura wykluczyła możliwość eksplozji w innych częściach samolotu. Dodał, że gdy w samolocie dochodzi do wybuchu, to jego odgłos jest zanotowany przez rejestrator na pokładzie. Tymczasem rejestrator z prezydenckiego samolotu niczego takiego nie zapisał. Maciej Lasek powiedział, że włazy luków tupolewa były po katastrofie wepchnięte do wewnątrz, a gdyby doszło do eksplozji, to byłyby wypchnięte na zewnątrz. Nie zostały też wygięte podłużnice podłogi, a czujniki nie zarejestrowały zmiany ciśnienia, jaka nastąpiłaby w momencie wybuchu.

TVN24/x-news

Lasek powtórzył, że prezydencki samolot złamał skrzydło po uderzeniu w brzozę, a zapisy rejestratorów lotu nie były fałszowane. Dodał, że rozrzut szczątków maszyny nie był duży, gdyż nie przekraczał połowy rozpiętości skrzydeł. Przewodniczący zespołu wyjaśnił, że zdjęcia, prezentowane przez zespół Macierewicza na poparcie jego tez, trudno umiejscowić w materiale dowodowym. Zdaniem Laska, niektóre elementy samolotu oderwały się przed uderzeniem o brzozę, gdyż maszyna zawadzała wcześniej o inne drzewa.
Komentując twierdzenia Glenna Joergensena, Maciej Lasek powiedział, że prezydencki samolot zachowywał się tak, jak zapisały to rejestratory lotu. Z zapisu wynika, że tupolew uderzył skrzydłem w brzozę, po czym mocno się przechylił. Lasek dodał, że Joergensen stosuje bardzo prostą metodę analizy przebiegu lotu, która może nie być wystarczająco dokładna.
W czwartek minęła czwarta rocznica katastrofy smoleńskiej, w której zginął prezydent Lech Kaczyński i 95 innych osób.

Serwis specjalny poświęcony katastrofie smoleńskiej>>>

IAR/PAP/iz

/