Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Klaudia Hatała 14.04.2014

Donald Tusk: Krym to nie koniec działań Rosji na Ukrainie

Na konferencji prasowej szef rządu zwrócił uwagę, że separatyści we wschodniej Ukrainie wyglądają na świetnie wyszkolonych żołnierzy, a nie na demonstrantów, którzy spontanicznie buntują się przeciwko władzom w Kijowie.
Premier przemawiał w trakcie spotkania z polskimi i amerykańskimi żołnierzami stacjonującymi w 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego w ŁaskuPremier przemawiał w trakcie spotkania z polskimi i amerykańskimi żołnierzami stacjonującymi w 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego w ŁaskuPAP/Grzegorz Michałowski
Posłuchaj
  • Tusk: Krym to nie koniec działań Rosji na Ukrainie (IAR)
  • Tusk: zarzuty o współodpowiedzialność za sytuację na Ukrainie to bzdura (IAR)
Czytaj także

- Zgodnie z naszymi przewidywaniami, Krym to nie koniec działań Rosji na Ukrainie - mówi premier. Według Donalda Tuska, Rosja ma trzy cele.

Pierwszym jest zebranie dodatkowych atutów przed ewentualnym spotkaniem Stany Zjednoczone-UE-Ukraina - Rosja. Po drugie, Moskwa chce uniemożliwić lub utrudnić przeprowadzenie wyborów na Ukrainie, zaplanowanych na 25 maja. Trzeci cel to, poprzez nieustanne pobudzanie napięcia i wzniecanie ruchów separatystycznych, wymuszenie takich zmian w konstytucji Ukrainy, które doprowadzą do federalizacji tego kraju. - W naszej ocenie oznaczałoby to początek definitywnego rozpadu państwa ukraińskiego - zaznaczył Tusk. Jego zdaniem, nie można też wykluczyć próby oderwania przez Rosję wschodu i południa Ukrainy.

Donald Tusk zapewnił, że UE i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski działają w tej sprawie w jedności i zdecydowanie. Zapowiedział, że będzie jedna odpowiedź na list Władimira Putina. Rosyjski prezydent wysłał w ubiegłym tygodniu listy do 18 unijnych krajów, w którym ostrzegał przed możliwym wstrzymaniem dostaw gazu przez Ukrainę, zalegającej z płatnościami.

"Jedno z najgroźniejszych zdarzeń w historii Europy XX i XXI wieku"

- Konflikt ukraińsko-rosyjski nosi w sobie wyjątkowo niebezpieczny potencjał dla wszystkich państw regionu, wręcz (dla) całego kontynentu - ocenił premier Donald Tusk. Zaprotestował też przeciwko "lokowaniu" problemu ukraińskiego, jako wątku w kampanii do PE.Jak ocenił, kryzys ukraiński, to jedno z najgroźniejszych zdarzeń w historii Europy XX i XXI wieku.

Premier poinformował, że rozmowy w sprawie Ukrainy "w różnych formatach" toczą się nieustannie. Jak zauważył, w poniedziałek w Warszawie przebywa prezydent Mołdawii Nicolae Timofti, z którym też będzie rozmawiał m.in. o sytuacji na Ukrainie. - Mołdawia jest krajem, który w kontekście kryzysu ukraińskiego, staje się szczególnie istotnym miejscem w Europie - podkreślił szef rządu

- Nie wiem, jakie intencje mają inni politycy, ale na Wschodzie dzieją się rzeczy naprawdę dramatyczne, tam giną ludzie, tam być może za chwilę dojdzie do konfliktu o charakterze zbrojnym na większą skalę i dotyczy to naszego sąsiada. Niezależnie do tego, jak ważne są wybory do PE, to tutaj mówimy o być albo nie być Ukrainy i dlatego trochę niestosowne wydaje mi się to ciągłe badanie, czy Ukraina komuś pomaga, czy przeszkadza w kampanii wyborczej - przekonywał premier.

"Polacy od pewnego już czasu dają sygnały partnerom na Ukrainie"

- Inicjatywa dotycząca przeprowadzenia na Ukrainie referendum dot. jedności państwa wydaje się być dobrym pomysłem - ocenił Donald Tusk. Jego zdaniem kwestia ukraińskiej konstytucji może stanowić dla Rosji pretekst do agresywnych działań.

Premier odniósł się na konferencji prasowej w Łasku do informacji, że pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow nie wykluczył w poniedziałek przeprowadzenia referendum w sprawie jedności państwa, które mogłoby się odbyć przy okazji wyborów prezydenckich 25 maja. Według agencji Interfax-Ukraina miałoby to być referendum w sprawie ustroju państwa. Federalizacji Ukrainy domaga się Rosja.

Tusk zaznaczył, że Polacy od pewnego już czasu dają sygnały partnerom na Ukrainie, że kwestia konstytucji może stać się bardzo poważnym pretekstem umożliwiającym Rosji ingerowanie w wewnętrzne sprawy Ukrainy.

- Jest rzeczą bardzo ważną, by jak najszybciej definitywnie rozstrzygnąć dylematy konstytucyjne na Ukrainie, zaproponować całej opinii międzynarodowej jakiś projekt konstytucji w jej głównych zrębach, by nikt nie miał wątpliwości, że nowe władze Ukrainy i nowa konstytucja będą gwarantowały bezpieczeństwo i wysokie standardy europejskie, jeśli chodzi o mniejszości narodowe - podkreślił szef rządu.

"Istotne, by nie dawać Rosji pretekstu"

Według niego istotne obecnie jest to, by nie dawać Rosji pretekstu do używania argumentu konstytucji dla uzasadnienia swoich agresywnych działań. Premier ocenił, że jest to konieczne, żeby "możliwie szybko przesądzić, by ten wyścig na czas, który Rosja brutalnie teraz zaproponowała, wygrać".

- Uważam, że sam ten pomysł (referendum) - taka jest moja pierwsza reakcja - wydaje się być odpowiedzią na to wyzwanie i na to oczekiwanie Polski i innych krajów europejskich, czyli dania gwarancji dla mniejszości i szybkich prac nad konstytucją. To może być też dobra reakcja na oczekiwanie rosyjskie, by w spotkaniu UE-Stany Zjednoczone-Ukraina-Rosja brał też udział piąty partner, czyli tzw. przedstawiciele regionów. To jest nie do zaakceptowania moim zdaniem i Ukraina powinna być stanowcza w tej kwestii - podkreślił Tusk.

Premier odpiera zarzuty o współodpowiedzialność za sytuację na Ukrainie. Donald Tusk powiedział, że tylko dwóch polityków sformułowało tak odważną tezę pod adresem premiera polskiego rządu:

TVN24/x-news

Czytaj też<<<Premier: żołnierze USA w Polsce zwiększają poczucie bezpieczeństwa>>>

IAR,PAP,kh