Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Juliusz Urbanowicz 16.04.2014

Bezzębny trójząb, czyli bezsilność władz z Kijowa

Władze Ukrainy okazują coraz większą słabość i nieudolność w reagowaniu na niepokoje grożące rozpadem i upadkiem państwa, którego symbolem jest trójząb (tryzub).
Pojazdy opancerzone ukraińskiej armii zostały zatrzymane i przejęte przez prorosyjskich separatystówPojazdy opancerzone ukraińskiej armii zostały zatrzymane i przejęte przez prorosyjskich separatystówPAP/EPA/ANASTASIA VLASOVA

Rozlazła operacja

Wielokrotnie zapowiadana operacja antyterrorystyczna przeciwko prorosyjskim separatystom we wschodniej Ukrainie najpierw długo nie mogła wystartować, a jak już się rozpoczęła – od razu rozłazi się w szwach.

W Kramatorsku ukraińscy żołnierze biorący udział w akcji, zarządzonej przez Kijów, ledwie napotkali prorosyjsko nastawionych cywilów, a już utracili na ich rzecz sześć opancerzonych wozów bojowych.

Ukraińskie ministerstwo obrony przez kilka godzin nie przyznawało się do tej porażki. Snuto fantastyczne teorie o taktyce wojny partyzanckiej, jaką mieli zastosować żołnierze, by zmylić przeciwnika. W końcu jednak wyszło na jaw, że rosyjskie flagi na pancernych pojazdach nie były żadnym kamuflażem – powiewali nimi na znak triumfu separatyści. "Byli wśród nich przedstawiciele rosyjskich grup dywersyjno-terrorystycznych. W wyniku blokady ekstremiści przejęli sprzęt i odjechali kolumną w kierunku Słowiańska" - czytamy w komunikacie ukraińskiego MON.

Ministerstwo Obrony Ukrainy w końcu przyznało: separatyści przejęli 6 wozów bojowych (źródło: DE RTL TV/x-news)

Republika Doniecka”

Jakby tego było mało, w kulminacyjnym momencie „operacji antyterrorystycznej” to nie siły rządowe, lecz wspierani przez Moskwę ich adwersarze po raz kolejny przejęli inicjatywę i opanowali radę miasta - następny gmach publiczny w Doniecku, najważniejszym mieście Donbasu, który jest przemysłowym i surowcowym zagłębiem kraju.

To nie koniec złych wieści dla Kijowa. Agencja Ukrinform informuje, że również w środę w mieście Jenakijewe w obwodzie donieckim separatyści zablokowali wejście do budynku rady miejskiej , a pracowników puścili do domów. Na budynku powieszono flagę tzw. Republiki Donieckiej.

Minister obrony Ukrainy Mychajło Kowal dopiero w obliczu tych zdarzeń, w środę, zdecydował się wyjechać do wschodnich rejonów kraju. Powód? Zapoznać się na miejscu z sytuacją i sporządzić raport o przebiegu „operacji antyterrorystycznej”!

Czy napisze, że w rezultacie swej bierności władze w Kijowie oddały pole na wschodzie siłom prorosyjskim?

Szef MON Tomasz Siemoniak: - Wiele zależy od determinacji Ukrainy. To nie jest kraj bez armii. (źródło: TVN24/x-news)

Premier Rosji: Ukraina na krawędzi wojny domowej

Wszystko to dzieje się w przededniu zaplanowanego na czwartek międzynarodowego szczytu na temat sytuacji na Ukrainie (Unia Europejska, USA, Rosja, Ukraina). Narastanie niepokojów na wschodzie kraju z pewnością nie poprawi pozycji kijowskich władz w  tych rokowaniach. Jest raczej kolejnym z serii fatalnych sygnałów wysyłanych własnym obywatelom i społeczności międzynarodowej.

Razem składają się one na wymarzony przez Moskwę wspólny mianownik: tymczasowe władze nie panują nad chaosem we wschodnich i południowych obwodach kraju. Rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew mówił w środę o Ukrainie, jako o kraju „na krawędzi wojny domowej”.

Moskwa cały czas zaprzecza przy tym, że niepokoje są prowokowane i wywoływane przez Rosję, jej agentów i dywersantów z sił specjalnych.

Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew: -Na Ukrainie leje się krew. To bardzo smutne... (źródło: Espreso TV/x-news)

 

Premier Ukrainy: Rosja eksportuje terroryzm

Bezzębny w działaniach Kijów używa ostrych słów. Premier tymczasowego rządu Arsenij Jaceniuk mówił w środę o tym, że Rosja eksportuje na Ukrainę terroryzm.

O rosyjskich działaniach wywrotowych mówią też zachodni politycy i media. Sami Rosjanie w internecie wyszydzają mechanizm używania przez Kreml na Ukrainie tajemniczych „zielonych ludzików” (nazwa od jednakowych mundurów bez oznaczeń) lub „uzbrojonych miłych ludzi”. Są oni siłą sprawczą zajmowania i okupacji ukraińskich budynków publicznych.

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk zarzuca Rosji działania terrorystyczne (źródło: Espreso TV/x-news)

Unikanie przemocy

Rewolucja Majdanu, która doprowadziła w końcu lutego do ucieczki z kraju skorumpowanego i skompromitowanego byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, podniosła falę ukraińskiego patriotyzmu i proeuropejskich nadziei.

Jednak w znacznej mierze została ona zduszona przez utratę Krymu, wymuszoną przez Rosję. Dla wielu Ukraińców był to psychologiczny szok – tym bardziej, że półwysep został oddany bez walki. Jednostki ukraińskie stawiały jedynie bierny opór. Już wtedy słychać było głosy, że śmiertelne ofiary na kijowskim Majdanie Niepodległości oddały życie na darmo. Ostatnio w Kijowie doszło do demonstracji potępienia bierności władz wobec rosyjskich prowokacji, mających na celu zdestabilizowanie sytuacji na Ukrainie i rozpad tego państwa – w rewanżu za jego próbę wyrwania się spod przymusowej kurateli Moskwy.

Sytuacja władz ukraińskich jest nie do pozazdroszczenia. Ich zadaniem miało być przeprowadzenie bolesnego programu uzdrawiania rozchwianej gospodarki i państwa. Na pierwszy plan wysunęła się jednak kwestia bezpieczeństwa, wręcz podstaw istnienia niepodległej Ukrainy.

W dodatku Rosja zagrała bardzo niewygodną dla Kijowa kartą – rozbudzając protesty społeczne na wschodzie Ukrainy. Ekipa p.o. prezydenta Ołeksandra Turczynowa i premiera Jaceniuka aż za dobrze pamięta, że została wyniesiona do władzy na fali gniewu z powodu śmierci ponad stu osób, zabitych z rozkazu Janukowycza. Dlatego niemal za wszelką cenę przejściowe władze chciały uniknąć stosowania przemocy wobec obywateli, a zwłaszcza na wschodzie kraju, gdzie nigdy prozachodni politycy ukraińscy nie czuli się zbyt dobrze.

NATO umacnia wschodnią flankę

W efekcie jednak sytuacja wymknęła się im spod kontroli – bowiem rosyjscy prowokatorzy umiejętnie podsycali resentymenty ludności rosyjskojęzycznej na Ukrainie. Skończyło się na zajmowaniu i okupowaniu najważniejszych gmachów publicznych, których Kijów nie potrafił ochronić przed zdeterminowanymi, przysłanymi z Moskwy uzbrojonymi specjalistami od akcji specjalnych. Wykorzystali oni nastroje części miejscowej populacji – używając demonstrantów, jako przykrywki lub wręcz żywych tarcz dla swoich operacji.

Według szefa departamentu kontrwywiadu Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Witalija Najdy, Rosja dąży do tego, by na Ukrainie polała się krew. Jak powiedział w środę, Rosjanie przygotowują prowokacje, w wyniku których może zginąć nawet 200 osób, co ma stać się pretekstem do wprowadzenia rosyjskich wojsk.
- Przechwycone rozmowy świadczą o tym, że kraj, który nazywał się krajem bratnim, stawia swoim siłom specjalnym zadanie przelania na ulicach naszych miast krwi. Udokumentowaliśmy rozmowy, które mówią o tym, że trzeba będzie zabić 100-200 osób i po tym, w ciągu półtorej godziny, na terytorium Ukrainy pojawią się czołgi i transportery opancerzone rosyjskiej armii - oświadczył na konferencji prasowej Najda.

Szef NATO Anders Fogh Rasmussen: - Wyślemy sojusznikom więcej samolotów, czołgów i żołnierzy (źródło: CNN Newsource/x-news)

Reakcje państw zachodnich na wydarzenia na Ukrainie świadczą o tym, że przyjmują już one niemal za pewnik destabilizację tego wschodniego partnera Unii Europejskiej i NATO. Sekretarz Generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego zapowiedział w środę wzmocnienie w ciągu kilku dni sił wojskowych NATO na jej wschodniej flance - na morzu, lądzie i w powietrzu.

Juliusz Urbanowicz

TVN24/x-news

T. Siemoniak: Wiele zależy od determinacji Ukrainy. To nie jest kraj bez armii