Michał Boni - kandydat Platformy Obywatelskiej do europarlamentu - w ostatniej fazie kampanii chce skupić się na rozmowach z wyborcami. - To pokazuje, że jest się z ludźmi - tłumaczy były minister administracji i cyfryzacji. Boni zamierza rozmawiać między innymi o tym, jak pomóc Ukrainie oraz o otwartości, czyli szanowaniu tych, którzy są inni.
Eurowybory 2014 - zobacz serwis specjalny >>>
Z kolei PiS i Solidarna Polska skupią się na merytorycznych debatach i dyskusjach z wyborcami. Jeden z liderów tego drugiego ugrupowania, Jacek Kurski zapowiada, że będzie mówił o tym, jakiej Europy chce SP. Chodzi o Unię, która pozwala wędzić tradycyjnie wędliny, dba o sprawiedliwość społeczną i pozwala produkować tradycyjne żarówki. - Chodzi nam o europejską wspólnotę gospodarczą - podkreśla Jacek Kurski.
Źródło: TVP/x-news
A Ryszard Czarnecki z Prawa i Sprawiedliwości zdradza, że jego partia stawia w ostatnim tygodniu na dyskusję na argumenty. - Kandydaci PiS będą blisko ludzi i będą ich słuchać - zaznacza.
Natomiast SLD-UP będzie "budzić Polaków". Jeden z kandydatów Lewicy Wojciech Olejniczak wyjaśnia, że chodzi o nakłonienie tych niezdecydowanych do pójścia do urn. - Musimy głosować, bo inaczej inne kraje nas przegonią, a my zostaniemy w tyle - mówi Olejniczak.
Marek Siwiec - jedynka na wielkopolskiej liście Europy Plus Twój Ruch - zapowiada natomiast, że ostatni tydzień przed wyborami poświęci na sprawy swojego regionu. Siwiec nie zamierza marnować czasu na filmiki wyborcze czy kłótnie z innymi kandydatami.
Źródło: TVP/x-news
Polskie Stronnictwo Ludowe zaś ma stały i sprawdzony plan na ostatnią prostą w kampanii wyborczej - podkreśla wicemarszałek Sejmu, Eugeniusz Grzeszczak. Kandydaci PSL są sprawdzeni i znają program partii. Będą mówić, że w Unii Europejskiej da się połączyć tradycję z nowoczesnością.
Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w najbliższą niedzielę, 25 maja. Lokale wyborcze będą czynne w godzinach 7-21. Z ostatnich sondaży wynika, że do urn wybiera się ponad 40 procent uprawnionych do głosowania. Jedna trzecia Polaków zostanie w domach.
IAR/aj