Małą, ale jednak rewolucję w transporcie na drodze do Morskiego Oka zapowiada Tatrzański Park Narodowy. Od najbliższego wtorku pojawią się tam testowo meleksy.
Wykorzystanie meleksów na tej trasie będą testowali wozacy. Początkowo będzie to pojazd sześcioosobowy, docelowo ośmioosobowy.
Władze parku zamierzają też ograniczyć do jednego liczbę dziennych kursów każdego konia. To nie jedyna zmiana. Mają być wprowadzone nowe lekkie wozy, nowe zasady pracy zwierząt i zapewnienie im komfortu pracy.
Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego podkreślają, że jeśli meleksy zdadzą egzamin, to już za rok będą mogły wozić turystów pod schronisko.
Taka decyzja zapadła w Zakopanem podczas spotkania przyrodników z parku i obrońców zwierząt w sprawie przyszłości transportu konnego w Tatrach. Naradę zwołano po tym, jak na padł kolejny koń ciągnący wóz z turystami. Wokół tej sprawy, jak i samej pracy koni w górach, po raz kolejny rozpętała się prawdziwa burza.
W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele organizacji broniących zwierząt. Podkreślali oni, że zmiany w Morskim Oku idą w dobrym kierunku i nikt nie jest za całkowitą likwidacją transportu konnego w Tatrach. Gdyby tak się stało, to prawie trzysta koni mogłoby trafić do rzeźni.
Sekcja zwłok konia, który padł na drodze do Morskiego Oka wykazała, że zwierzę miało zawał serca.
Na drodze do Morskiego Oka pracuje około 300 koni. Jeden wóz może zabrać maksymalnie 12 turystów.
IAR/asop
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>