Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 06.09.2014

Dowództwo sił szybkiego reagowania nie będzie na stałe w Polsce

- Dowództwo szpicy będzie tam, gdzie zajdzie potrzeba - informuje minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Według niego dowództwo będzie ruchome. - Jeśli Polska będzie zagrożona, wtedy dowództwo szpicy będzie w Polsce" - podkreślił.
- Na szczycie NATO zapadły decyzje polityczne. Od poniedziałku nad planem podniesienia gotowości Sojuszu do reagowania siadają wojskowi - zapowiedział szef MON Tomasz Siemoniak- Na szczycie NATO zapadły decyzje polityczne. Od poniedziałku nad planem podniesienia gotowości Sojuszu do reagowania siadają wojskowi - zapowiedział szef MON Tomasz SiemoniakPAP/Paweł Supernak

Łącznie siły szpicy będą składały się z około 5 tysięcy żołnierzy, którzy w kilkanaście godzin mają dotrzeć do ogniska konfliktu. Na szczycie NATO w brytyjskim Newport ustalono też, że w naszym kraju będą ćwiczyć około 200-osobowe kompanie amerykańskich żołnierzy. Razem z nimi będą ćwiczyć polscy oraz z innych krajów NATO - łącznie będzie ich 800.

O tym, że kwaterga główna szpicy ma być w Polsce informował w piatek, podczas szczytu NATO w Newport premier Wielkiej Brytanii David Cameron.

Prezydent stawia na obronność>>>

NATO zdecydowało też o wzmocnieniu Korpusu Północno-Wschodniego, z siedzibą w Szczecinie. Ma on dowodzić działaniami siłami na wschodniej flance Sojuszu.
Ponadto na szczycie potwierdzono to co minister zapowiadał kilka miesięcy temu - w 2016 roku w Redzikowie rozpocznie się budowa tarczy antyrakietowej. Inwestycja zostanie ukończona w 2018 roku.

- NATO przełamało pozimnowojenne tabu - podkreślił szef MON Tomasz Siemoniak, podsumowując szczyt w Newport. Wśród najważniejszych decyzji wymienił zwiększenie roli szczecińskiego korpusu, wspólne ćwiczenia NATO w Polsce oraz powołanie sił natychmiastowego reagowania. - Efekty szczytu pokazują, że NATO po 25 latach od zakończenia zimnej wojny uznało, że zagrożenia dla Europy są znowu na wschodzie - powiedział minister obrony.
Podkreślił, że w Newport zapadło wiele decyzji dotyczących zwiększenia obecności wojskowej we wschodnich państwach NATO. Zaznaczył, że te działania będą rozłożone na wiele lat. - Na szczycie zapadły decyzje polityczne. Od poniedziałku nad planem podniesienia gotowości Sojuszu do reagowania siadają wojskowi. Ich zadaniem jest wypełnić teraz to konkretami, wojskowymi treściami - powiedział. Dodał, że konkretny pakiet jest oczekiwany na spotkaniu ministrów obrony NATO w Brukseli w lutym.
Istotna zdaniem ministra jest także decyzja odnośnie regularnych wspólnych ćwiczeń wojskowych z polskim udziałem. W Polsce znajdzie się też znaczna ilość sprzętu na potrzeby przyjeżdżających wojsk NATO.

Szczyt NATO w Newport - czytaj więcej >>>

- Nikt w NATO nie ma złudzeń, że konflikt na Wschodzie szybko się zakończy, a Polska szykuje się na długie lata wzmacniania potencjału - dodał  Siemoniak.
Ważnym akcentem szczytu według Siemoniaka była deklaracja o tym, że kolejny, w 2016 roku odbędzie się w Warszawie. - Uważamy, że jest to bardzo poważny sygnał ze strony NATO, że chce właśnie tutaj, na wschodniej flance, się spotkać. My bardzo tego chcieliśmy i cieszę się z takiej decyzji - zaznaczył minister.

IAR/PAP/asop