Logo Polskiego Radia
IAR
Izabela Zabłocka 08.09.2014

Nagłe spotkanie ambasadorów UE w sprawie sankcji wobec Rosji

Restrykcje uzgodnili w piątek unijni ambasadorowie, a w poniedziałek miały je zatwierdzić państwa członkowskie. Teraz jednak, jak dowiedziało się Polskie Radio, jeden kraj zgłosił wątpliwości.
Rosja zamierza odpowiedzieć na kolejne sankcje unijneRosja zamierza odpowiedzieć na kolejne sankcje unijne PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY
Posłuchaj
  • Spotykanie ambasadorów UE w sprawie sankcji wobec Rosji. Relacja Beaty Płomeckiej (IAR)
Czytaj także

Unijni dyplomaci nie chcą powiedzieć, który państwo sprzeciwiło się zaostrzeniu sankcji wobec Rosji. Początkowo mówiło się o Finlandii, bo miała się obawiać odwetu Moskwy, która zagroziła wprowadzeniem zakazu lotów nad swoim terytorium.

Wszystko jednak wskazuje na to, że zastrzeżenia ma Słowacja. Wcześniej argumentowała, że w związku z piątkowym rozejmem na Ukrainie, Unia nie powinna podejmować decyzji o zaostrzeniu.

Bruksela wprawdzie dopuszczała możliwość zawieszenia nowych obostrzeń, ale dopiero po dogłębnej analizie sytuacji na miejscu i dowodach, że Rosja przestrzega warunków piątkowego rozejmu.

Sankcje, które miały być przyjęte w poniedziałek są uzupełnieniem tych z 1. sierpnia. Przewidują  ograniczenie dostępu do rynków kapitałowych dla największych, rosyjskich firm energetycznych i z sektora obronnego. Zakazane ma być świadczenie usług przez unijne firmy przy wydobyciu ropy ze złóż arktycznych. Wstrzymany ma być też eksport towarów i technologii o cywilnym i wojskowym zastosowaniu. Planowano też rozszerzenie czarnej listy osób z zakazem wjazdu do Unii i zablokowanymi aktywami finansowymi.

Gdyby nie było weta żadnego z państw unijnych, to we wtorek obostrzenia powinny zacząć obowiązywać, po publikacji w unijnym Dzienniku Urzędowym.

Rosja straszy, że odpowie "adekwatnie"

Premier Dmitrij Miedwiediew ocenił, że "sankcje na pewno nie pomogą w ustanowieniu pokoju na Ukrainie". - Są to chybione ciosy, co rozumie absolutna większość polityków. Niestety występuje inercja w myśleniu, chęć użycia siły w stosunkach międzynarodowych - wskazał. - Sankcje to zawsze broń obosieczna. Ten, który jako pierwszy wprowadza restrykcje, w rezultacie skazuje samego siebie na ograniczenia. Próbując komuś zaszkodzić, stwarza problemy samemu sobie. Z reguły sankcje do niczego dobrego nie prowadzą - podkreślił.

- Miałem nadzieję, że nasi partnerzy okażą się mądrzejsi. Niestety. Jeśli będą sankcje związane z energetyką i dalsze ograniczenia dla naszego sektora finansowego, to zmuszeni będziemy odpowiedzieć asymetrycznie - oświadczył premier Rosji w wywiadzie dla dziennika "Wiedomosti". Przypomniał, że o niektórych takich krokach - ograniczeniach w sferze transportu - mówił już na jednym z posiedzeń rządu.

WOJNA NA UKRAINIE: serwis specjalny >>>

IAR/iz

''