Logo Polskiego Radia
IAR
Beata Krowicka 13.10.2014

Kijów potwierdza: rosyjskie wojska wyjeżdżają z Ukrainy

Rosja rozpoczęła wycofywanie wojsk ze wschodniej Ukrainy, gdzie siły rządowe od kwietnia walczą z prorosyjskimi separatystami - poinformowała ukraińska Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony.
Polecenie wycofania wojsk do baz wydał prezydent PutinPolecenie wycofania wojsk do baz wydał prezydent Putin PAP/EPA/ROMAN PILIPEY

W niedzielę polecenie wycofania wojsk rosyjskich przebywających na poligonach w obwodzie rostowskim, przy granicy z Ukrainą, wydał prezydent Rosji Władimir Putin.
- Jednostki wojskowe Federacji Rosyjskiej, które znajdowały się na terytorium Ukrainy wyruszają w kierunku  Rosji i wracają do miejsc stałego stacjonowania - powiedział rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Andrij Łysenko na konferencji prasowej w Kijowie.

Niemiecka prasa o wycofywaniu wojsk

Komentatorka dziennika „Sueddeutsche Zeitung” pisze w poniedziałek, że jeśli rosyjscy żołnierze rzeczywiście wycofają się znad granicy, będzie to dobry znak dla procesu pokojowego. W dodatku prezydenci Rosji i Ukrainy znowu zamierzają się spotkać na rozmowach. Ale jak czytamy, nie wiadomo, do czego może doprowadzić ewentualne polityczne zbliżenie. Coraz więcej wskazuje na to, że Donbas stanie się drugim Naddniestrzem. Formalnie pozostanie częścią Ukrainy, ale nieformalnie będzie rządzony przez Rosję. Takie rozwiązanie może zatrzymać rozlew krwi, ale będzie to kolejny zamrożony konflikt.

WOJNA NA UKRAINIE: serwis specjalny >>>

W podobnym tonie utrzymany jest komentarz w dzienniku „Die Welt”. Jak czytamy, Władimir Putin dał Zachodowi lekcję realnej polityki, ale prawdopodobnie sam także czegoś się nauczył.

Według komentatorów gazety, droga do pokoju we wschodniej Ukrainie jest wciąż daleka, ale Zachód ma teraz szansę na ustabilizowanie sytuacji w tym regionie.
"Jedna jaskółka nie czyni jeszcze wiosny, lecz zapowiada - miejmy nadzieję - lepsze dni" - napisał w "Die Welt" Michael Stuermer, historyk specjalizujący się w dziejach stosunków niemiecko-rosyjskich.
Jego zdaniem nie należy jednak przeceniać wpływu zachodnich sankcji, lecz zdać sobie sprawę, że także w Rosji "żołnierze są zmęczeni, broń rdzewieje, a entuzjazm spada".

Poroszenko nastawiony optymistycznie

Administracja ukraińskiego prezydenta Petra Poroszenki opublikowała w niedzielę jego apel do narodu, w którym Poroszenko podsumował ostatnie wydarzenia w państwie i podzielił się swymi planami na przyszłość. Zaznaczył w nim, że ma nadzieję na szybki koniec walk na wschodzie kraju. - Kiedy to już nastąpi, rozpocznie się tworzenie strefy buforowej. Obie strony mają wycofać ciężką broń przynajmniej na 15 kilometrów w głąb kontrolowanych przez nie terytoriów. Mam nadzieję, że znaczna część (tej broni) opuści terytorium Ukrainy, a w efekcie powstanie 30-kilometrowy pas bezpieczeństwa. Uniemożliwi to bojownikom ostrzeliwanie terenów zamieszkanych i przyniesie mieszkańcom Donbasu pokój - podkreślił.

Analityk OSW: na Ukrainie możliwa jest druga fala rewolucji >>>
Prezydent pozytywnie wypowiedział się o zawieszeniu broni i zaznaczył, że w okresie jego obowiązywania zdołano uwolnić prawie 1,5 tysiąca zakładników, przetrzymywanych na terenach kontrolowanych przez separatystów.

Separatyści wciąż atakują

Według ukraińskiego centrum operacji antyterrorystycznej, noc na Wschodzie minęła spokojnie. Jeszcze w niedzielę w ciągu dnia notowano wiele ostrzałów ukraińskich pozycji.
W nocy jednak żaden posterunek nie był ostrzeliwany. W niedzielę natomiast wiele razy atakowano pozycje ukraińskie między innymi w okolicach Debalcewa i donieckiego lotniska.
Rzecznik operacji antyterrorystycznej Władysław Selezniow podkreśla, że Ukraińcy ograniczają się do działań defensywnych i przestrzegają zawieszenia broni. Ostrzeliwują pozycje bojówkarzy tylko w odpowiedzi i tylko te, które są poza miejscowościami.
Ogółem, według eksperta wojskowego Dmytra Tymczuka, w ciągu minionej doby separatyści atakowali Ukraińców ponad 50 razy, w tym 10, wykorzystując wyrzutnie Grad.
Ekspert informuje także, że dochodzi do konfliktów wśród bojówkarzy. Jest to związane z „kampanią wyborczą” w samozwańczych republikach. Na przykład oddziały podległe watażce z Gorłówki Ihorowi Bezlerowi zaatakowały sztab wyborczy „premiera” nie uznawanej Donieckiej Republiki Ludowej Ołeksandra Zacharczenki.
Dmytro Tymczuk pisze także, że do Zagłębia Donieckiego nadal przyjeżdżają dobrze wyposażeni najemnicy z Rosji.

IAR, PAP, bk