Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 17.12.2014

Afera podsłuchowa. Sławomir Nowak nie złamał prawa

Ani były minister transportu Sławomir Nowak ani były wiceminister finansów Andrzej Parafianowicz nie będą musieli tłumaczyć się przed sądem ze swojej rozmowy nagranej w jednej z warszawskich restauracji a ujawnionej latem przez tygodnik "Wprost". Prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie.
Rzeczniczka prokuratury Renata Mazur poinformowała, że śledztwo w sprawie podsłuchiwania osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych przedłużono do 17 czerwcaRzeczniczka prokuratury Renata Mazur poinformowała, że śledztwo w sprawie podsłuchiwania osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych przedłużono do 17 czerwcaPAP/Leszek Szymański
Posłuchaj
  • Umorzone śledztwo w sprawie rozmowy Nowaka i Parafianowicza. Rzeczniczka rzeczniczka prokuratury Renata Mazur (IAR)
Czytaj także

Śledztwo dotyczyło przekroczenia uprawnień przez Parafianowicza poprzez podjęcie niezgodnych z prawem działań w celu udaremnienia kontroli skarbowej w firmie żony Nowaka. - Decyzja o umorzeniu zapadła we wtorek, podjęto ją ze względu na niepopełnienie czynów - poinformowała rzeczniczka prokuratury Renata Mazur. Postanowienie jest prawomocne.

AFERA TAŚMOWA W POLSKIM RZĄDZIE - czytaj więcej >>>

Według "Wprost" do rozmowy Nowaka z Parafianowiczem, który będąc wiceministrem finansów jednocześnie był szefem Głównego Inspektoratu Informacji Finansowej doszło na początku lutego 2014 roku. Były minister transportu miał wówczas poruszać sprawę kontroli finansów jego żony.

- Chcą ją trzepać. Cały 2012 r. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy. Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli crossować tego z moim rachunkiem. Bo ona jedzie od paru lat na stracie, potężnej - mówi według stenogramu opublikowanego przez tygodnik Nowak.

- Ja to wszystko wiem. To już odkryliśmy bardzo dawno. Zablokowałem to - ma mu odpowiadać Parafianowicz.

Sławomir Nowak przyznaje, że kontrola zauważy wpływy na konto jego żony mimo braku wykazywanych dochodów. Dodaje, że chodzi o kwotę rzędu 50 tys. zł. Pada też pytanie, jakie mogą grozić za to konsekwencje.

Parafianowicz, według zapisu rozmowy, miał poinformować ówczesnego ministra transportu, że próbuje dowiedzieć się  "skąd to się wzięło" i "czy jest w ogóle pole do rozmawiania z tym dyrektorem".

Decyzja prokuratury: umorzyć
Prokuratura stwierdziła, że nie doszło do przekroczenia uprawnień przez Parafianowicza "polegającego na podjęciu działań wykraczających poza własne uprawnienia, zmierzających do uniemożliwienia kontroli podatkowej" firmy żony Nowaka i "wpływaniu na bieg tej kontroli albo na bieg analiz zainicjowanych przez organy służb skarbowych".

(źródło: TVP/x-news)
Śledczy uznali, że Nowak nie podżegał też Parafianowicza "do nakłonienia funkcjonariuszy publicznych służb skarbowych do niedopełnienia obowiązków służbowych związanych z prowadzoną kontrolą podatkową" wobec żony Nowaka "bądź nakłonienia do bezprawnego wpływania na bieg tej kontroli".
Jednocześnie praska prokuratura zdecydowała też o przedłużeniu głównego śledztwa dotyczącego podsłuchów. Z jej ustaleń wynika, że od lipca ubiegłego roku podsłuchano kilkadziesiąt osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Prokuratura postawiła zarzuty czterem osobom: biznesmenom Markowi Falencie i Krzysztofowi Rybce oraz Łukaszowi N. i Konradowi L. - pracownikom restauracji, w których dokonywano podsłuchów.
IAR/PAP/asop