Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 23.01.2015

Kijów: Rosja przechodzi do ataku, na całej linii frontu. Separatyści: nie będzie już rozejmu

Kijów ostrzega przed ofensywą ze strony Rosji i prorosyjskich sił i aktami terroru w ukraińskich miastach. Miasta szykują plany na wypadek wojny. Tymczasem separatyści grożą, że zdobędą obwód doniecki.
Prorosyjscy separatyści, wspomagani przez siły rosyjskie, na ulicach okupowanego przez nie Doniecka. Kijów ostrzega, że Rosja przechodzi do ofensywyProrosyjscy separatyści, wspomagani przez siły rosyjskie, na ulicach okupowanego przez nie Doniecka. Kijów ostrzega, że Rosja przechodzi do ofensywyPAP/EPA/ALEXANDER ERMOCHENKO

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

Ukraińska Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony twierdzi, że separatyści i rosyjskie wojska przechodzą do ofensywy. Przyznają to sami bojówkarze, zapowiadając przejęcie kontroli nad całym obwodem donieckim.

Przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksandr Turczynow powiedział, że separatyści naruszają wszystkie porozumienia pokojowe i przechodzą do działań ofensywnych.

Te operacje odbywają się wzdłuż niemal całego frontu, w okolicach Doniecka i na południu obwodów donieckiego i ługańskiego. Ostrzeliwane są nie tylko ukraińskie pozycje, ale też cele cywilne.

Plany gospodarcze na wypadek wojny

Premier Arsenij Jaceniuk poinformował, że kilkaset różnych obiektów w całym kraju ma być silniej ochranianych przez milicję, Gwardię Narodową i Służbę Bezpieczeństwa. Są to między innymi porty, lotniska, sieci kolejowe, dworce i elektrociepłownie, gazociągi, wodociągi. Kierownictwo wszystkich obwodów ma przygotować plany gospodarcze na wypadek wojny.

Separatyści: zdobędziemy Mariupol i Słowiańsk

Lider samozwańczej Republiki Donieckiej Ołeksandr Zacharczenko powiedział rano, że nie uznaje żadnego zawieszenia broni, a działania wojskowe będą prowadzone aż do granic obwodu donieckiego. Chodzi między innymi o zdobycie Słowiańska i Mariupola.

Zacharczenko na spotkaniu ze studentami w Doniecku oświadczył, że nie zamierza już szukać kompromisu w sprawie rozejmu z ukraińską armią.

150 ostrzałów w ciągu doby. Sprowadzono wyrzutnie rakiet Smiercz.
Separatyści wzmacniają swoje pozycje w tych miejscach Zagłębia Donieckiego, gdzie trwają walki. Wzrasta liczba ostrzałów ukraińskich sił - w ciągu ostatniej doby zanotowano 150 takich przypadków.

Siły bojówkarzy są przegrupowywane, między innymi, w Doniecku. W okolice miejscowości Piaski, koło donieckiego lotniska, przybyło wsparcie: 10 czołgów, 8 transporterów i około 300 bojówkarzy i rosyjskich najemników.

W okolicach Makijiwki ustawiono wyrzutnie Smiercz, które mają wspierać oddziały separatystów działające pod Donieckiem.

Podobną rolę pełnią separatyści  w Gorłówce. Obawiająca się eskalacji walk miejscowa ludność opuszcza miasto. Ukraińcom udało się odeprzeć ataki w obwodzie ługańskim, na ”bachmutce”, czyli trasie łączącej Ługańsk z Siewierodonieckiem.

OBWE przedstawiła tymczasem swój raport dotyczące wczorajszej tragedii w Doniecku. Według organizacji, w czasie ostrzału zginęło tam 8 cywilów.

Pociski nadleciały z północnego-zachodu i zostały wystrzelone z moździerza albo broni artyleryjskiej. OBWE nie wskazuje, kto strzelał. Strony konfliktu obwiniają siebie nawzajem o atak.

(Czwartkowe oświadczenie Turczynowa: 22 stycznia odwiedził strefę operacji antyterrorystycznych)

Lotnisko w Doniecku wciąż się broni

Działania zbrojne na wschodniej Ukrainie zintensyfikowały się w styczniu i, jak pisze Reuters, prorosyjscy separatyści zajmują obecnie większe terytorium niż wynikałoby to z ustaleń przy okazji zawierania rozejmu we wrześniu roku 2014, rozejmu ustawicznie naruszanego.
Separatyści poinformowali w piątek, że stracili 24 ludzi w ataku rakietowym na zajmowane przez siebie lotnisko donieckie. Rzecznik rebeliantów Eduard Basurin powiedział, że terminal stał się celem ostrzału z kompleksów rakietowych Uragan.
W nocy ze środy na czwartek ukraińscy żołnierze opuścili terminal, którego bronili od 242 dni. Media informowały, że został on tak zniszczony przez artylerię separatystów, że nie pozostało tam ani jedno miejsce, z którego by można nadal odpierać ataki. Armia oświadczyła następnie, że walki wokół lotniska trwają, a jego część wciąż jest pod kontrolą Ukrainy.

ONZ: na Ukrainie zginęło 5 tysięcy ludzi

Od kwietnia 2014 roku w konflikcie na wschodzie Ukrainy zginęło ponad 5 tysięcy ludzi, jednak realne dane mogą być znacznie wyższe - oświadczyło w piątek Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka.
- Znacząca eskalacja wrogich działań sprawiła, że liczba zabitych sięgnęła 5086, ale obawiamy się, że realna liczba może być znacznie wyższa - powiedział na briefingu w Genewie rzecznik Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka Rupert Colville.
W ogłoszonych danych uwzględniono 262 ofiary śmiertelne z ostatnich dziewięciu dni. Te dni były "najkrwawszym okresem" od września, kiedy ogłoszono zawieszenie broni - dodał Colville.
Wyraził zaniepokojenie tym, że nowe regulacje władz w Kijowie w sferze bezpieczeństwa utrudniają starania o dostarczenie pomocy do stref konfliktu na wschodzie Ukrainy. Tym samym utrudniają sytuację uchodźców.
W czwartek rzecznik OBWE Michael Bociurkiw poinformował w radiu ukraińskim, że według danych ONZ liczba ofiar śmiertelnych konfliktu przekroczyła 5 tysięcy. Rannych jest około 10 tysięcy ludzi. Wcześniejsze dane mówiły o 4,8 tys. ofiarach śmiertelnych walk na wschodzie Ukrainy.
Porozumienia pokojowe dotyczące konfliktu na wschodzie Ukrainy, podpisane we wrześniu 2014 roku w Mińsku w obecności przedstawicieli OBWE, są stale naruszane. Ukraina i Rosja oskarżają się wzajemnie o łamanie ustaleń.
W środę prezydent Ukrainy Petro Poroszenko poinformował, że na terytorium jego kraju znajduje się ponad 9 tys. rosyjskich żołnierzy

PAP/IAR/agkm