Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Artur Jaryczewski 08.03.2015

Kryzys na Ukrainie: Kijów i separatyści wycofują ciężki sprzęt? Spokojnie w Donbasie

Separatyści i ukraińskie wojska twierdzą, że kończą wycofywanie ciężkiego sprzętu ze strefy przyfrontowej. W ten sposób realizują porozumienia mińskie z połowy lutego.
Sytuacja na wschodzie robi się z każdym dniem spokojniejszaSytuacja na wschodzie robi się z każdym dniem spokojniejszaPAP/EPA/ROMAN PILIPEY
Posłuchaj
  • Strefa buforowa na wschodzie Ukrainy. Korespondencja Piotra Pogorzelskiego (IAR)
Czytaj także

Wycofanie ciężkiego sprzętu rozpoczęło się 21 lutego. Rozmaite rodzaje broni, w zależności od kalibru i zasięgu, przewożono na różną odległość od frontu: od 50 do 140 kilometrów. Oznacza to, że między walczącymi stronami utworzona została strefa buforowa, gdzie nie będzie ciężkiego sprzętu, w tym artylerii i wyrzutni Grad.

Ukraińcy twierdzą tymczasem, że przeprowadzili operację pod nadzorem OBWE, a separatyści jedynie markowali wycofanie, wzmacniając swoje pozycje w tych miejscach, gdzie uznali to za potrzebne.

Sytuacja na wschodzie robi się jednak z każdym dniem spokojniejsza. Tej nocy bojówkarze tylko 6 razy atakowali ukraińskie wojska. Najczęściej w okolicach donieckiego lotniska. Obydwie strony prowadzą jednocześnie wymianę jeńców. Bojówkarze chcą już rozmawiać z Kijowem na temat realizacji kolejnego punktu porozumień mińskich. Chodzi o wprowadzenie zmian do ukraińskiej konstytucji i nadanie specjalnego statusu terytoriom kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów.

Rosyjskie wojska ruszą na Kijów?

Tymczasem dużo zamieszania wywołały słowa doradcy szefa ukraińskiego MSW. - Byłem w Waszyngtonie, spotykałem się z analitykami i pytałem, dlaczego prezydent Obama z takim uporem odmawia wypełnienia oficjalnej decyzji Kongresu o przekazaniu Ukrainie broni. Powiedziano mi, że prezydent Obama i jego doradcy zostali uprzedzeni przez Putina, że jeśli Ameryka dostarczy Ukrainie broń, to Putin zdecyduje o wprowadzeniu wojsk i zaatakowaniu Kijowa na wszystkich frontach - powiedział Anton Heraszczenko w programie telewizyjnym.

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

W czwartek przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner i inni republikańscy i demokratyczni liderzy izby niższej amerykańskiego Kongresu wezwali Obamę, by pilnie udzielił zgody na pomoc wojskową dla Ukrainy.

List do Baracka Obamy

W liście do prezydenta przedstawiciele Izby Reprezentantów "wzywają, by szybko zaaprobował dodatkowe wysiłki w celu wsparcia Ukrainy w jej staraniach mających na celu obronę jej suwerennego terytorium, w tym poprzez dostarczenie ukraińskiej armii śmiercionośnej defensywnej broni". List podpisało ośmiu Republikanów i trzech Demokratów, w tym Boehner, lider większości w Izbie Reprezentantów Kevin McCarthy oraz przedstawiciele komisji spraw zagranicznych, wywiadu i sił zbrojnych. Ich zdaniem działania Rosji to coś więcej niż atak na ukraińską suwerenność; nazywają je jawnym "naruszeniem prawa międzynarodowego".

We wtorek przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA generał Martin Dempsey oświadczył, że Stany Zjednoczone "absolutnie powinny" rozważyć dostarczenie broni ukraińskim siłom rządowym walczącym z prorosyjskimi separatystami na wschodzie Ukrainy. Dempsey po raz pierwszy publicznie poparł rozważenie takiej możliwości; dołączył do grona wysokich rangą przedstawicieli władz USA twierdzących, że ukraiński konflikt może wymagać od USA większego zaangażowania. Prezydent Obama zapowiedział, że rozważy dostarczenie broni armii ukraińskiej, jeśli zawiodą dyplomatyczne starania o uregulowanie konfliktu.

UE i USA jednym głosem w sprawie Ukrainy?

Szef Rady Europejskiej Donald Tusk złoży w poniedziałek wizytę w Waszyngtonie. Z jego spotkania z prezydentem USA Barackiem Obamą ma popłynąć przesłanie, że Zachód jest zgodny w obliczu konfliktu na Ukrainie i polityki Rosji, choć w UE widać rysy w tej sprawie.

O rysach w unijnej jedności w sprawie Rosji świadczyć mogą niedawne wypowiedzi premiera Węgier Viktora Orbana. Po lutowej wizycie prezydenta Rosji Władimira Putina w Budapeszcie, Orban powiedział, że rozdźwięk w UE, jeśli chodzi o relacje z Rosją, jest "bardzo głęboki i ma charakter strategiczny". Według niego Węgry, podobnie jak Czechy, Słowacja i Austria, uważają współpracę z Moskwą za konieczną. Zaś "po drugiej stronie" linii podziału jest obecny szef Rady Europejskiej i były premier Polski Donald Tusk.

Zdaniem komentatorów także nowy lewicowy rząd Grecji z premierem Aleksisem Ciprasem na czele jest bardziej przychylny wobec Rosji. Z kolei Cypr zawarł pod koniec lutego szereg porozumień o współpracy gospodarczej i wojskowej z Rosją.

Takie głosy stawiają pod znakiem zapytania to, czy za kilka miesięcy UE będzie gotowa nie tylko zaostrzyć restrykcje, ale nawet przedłużyć obowiązywanie wygasających z końcem lipca sankcji gospodarczych wobec Rosji, jeżeli konflikt na Ukrainie nie ustanie - ocenił jeden z brukselskich polityków w rozmowie z dziennikarzami.

PAP/aj