Logo Polskiego Radia
IAR
Filip Ciszewski 18.04.2015

Dyrektor FBI oskarża Polaków o współodpowiedzialność za Holokaust

Dyrektor FBI James Comey podczas przemówienia w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie wytknął Polakom, że pomagali w zagładzie Żydów. Słowa Comeya ze spotkania ze środowiskami żydowskimi zyskały powszechny rozgłos. Przemówienie w dziale "opinie" wydrukował dziennik "The Washington Post". Protest wystosował już Ambasador Polski w Waszyngtonie.
Główna brama w dawnym obozie koncentracyjnym Auschwitz-BirkenauGłówna brama w dawnym obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenaupixabay.com
Posłuchaj
  • Rafał Trzaskowski, wiceminister spraw zagranicznych o reakcji Polski na słowa szefa FBI (IAR)
  • Protest ambasadora RP w USA w sprawie słów szefa FBI. Korespondencja Marka Wałkuskiego (IAR)

Dyrektor FBI mówił o swoich rodzinnych korzeniach. Jako potomka irlandzkich katolików, przyznawał, Holokaust "zawsze go prześladował". To - jak mówił - stawiało kolejne pytania o sens życia i cierpienia.

James Comey podkreślił, że zagłada Żydów podczas II wojny światowej "jest najbardziej znaczącym wydarzeniem w historii ludzkości". Jak wyjaśniał, Holokaust był "najstraszliwszym pokazem w światowej historii nieludzkości".

W swoim przemówieniu Comey stwierdził, że za "chorymi i złymi ludźmi", sprawcami Holokaustu, szli także ludzie, którzy "kochali swoje rodziny, nosili zupę choremu sąsiadowi, chodzili do kościoła i wspierali cele charytatywne". - Dobrzy ludzie pomogli zabić miliony - stwierdził szef FBI. W jego ocenie, Holokaust pokazał, że jako ludzie "jesteśmy w stanie zrezygnować z indywidualnej moralności, poddając się władzy grupy, jesteśmy w stanie przekonać się do prawie wszystkiego".

Jak dodał "w ich mniemaniu, mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc nie zrobili czegoś złego. Przekonali siebie do tego, że uczynili to, co było słuszne, to, co musieli zrobić".

Dlatego właśnie nakazał wszystkim nowym agentom Federalnego Biura Śledczego, by obowiązkowo odwiedzali waszyngtońskie muzeum i mieli świadomość, że nawet dobrzy ludzie pomagali mordować.

Odpowiedź Polski na słowa dyrektora FBI

Na te słowa zareagował swoim listem Ambasador Polski w Waszyngtonie. "Sformułowania o Polsce niedopuszczalne" - napisał na Twitterze rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.

- Jestem głęboko wstrząśnięty niestosownością wypowiedzi dyrektora Comeya. Ta wypowiedź jest obraźliwa dla Polaków, dla pamięci o ofiarach, o hitlerowskiej okupacji w Polsce i wskazuje na głęboką niewiedzę o historii tego okresu. To wywołuje u mnie ogromny smutek, że tak wysoki urzędnik publiczny i to z okazji dnia Pamięci o Holokauście mówi rzeczy tak dalece zniekształcające historię i zamazujące granicę pomiędzy sprawcami a ofiarami - powiedział Ambasador RP w USA Ryszard Schnepf.

W ocenie ambasadora Schnepfa słowa Comeya, "to jest de facto zrównanie pomiędzy sprawcami a ofiarami". "To rzecz niesłychana i niedopuszczalna. Tam nie ma nic o okupacji hitlerowskiej, o bezprzykładnych mordach i obozach koncentracyjnych, które stworzyli nazistowscy Niemcy, o masowej zagładzie. Jest natomiast o tym, że ludzie - Polacy i Węgrzy - patrzyli na zło, nie dostrzegając zła w tym, co się działo. To jest gigantycznym kłamstwem i niewiedzą" - powiedział dyplomata.

Przeprosiny i wyjaśnienia

Ambasador powiedział, że wysłał list z protestem do Comeya, jednocześnie wysyłając kopię do "Washington Post", z nadzieją, że zostanie ona opublikowana. - Liczę na to, że dyrektor Comey odpowie pisemnie, lub może będzie chciał spotkać się i porozmawiać o tym. Zdecydowanie liczę, że te słowa będą wyjaśnione i może sprostowane i że zasadna polska wrażliwość będzie uwzględniona w świadomości historycznej pana Comeya - powiedział ambasador. Dodał, że jeśli nie będzie reakcji, to nie wyklucza, że wraz z Muzeum Holokaustu podejmie jakieś kolejne kroki. - Oczekiwalibyśmy przeprosin i wyjaśnień - wskazał.

Schnepf wyjaśnił, że w liście nie tylko zaprotestował przeciwko niedopuszczalnym, jego zdaniem, sformułowaniom i błędom Comeya, ale też opisał szerzej, czym była okupacja hitlerowska w Polsce i jaka była postawa społeczeństwa polskiego.

- Nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę przypadki osób, które nie zdały egzaminu z dojrzałości i ludzkiej wrażliwości w okresie hitlerowskiej okupacji, będąc świadkami zbrodni na ziemiach polskich, to (przemówienie Comeya) nie bierze pod uwagę całej postawy polskiego społeczeństwa i polskiego podziemia, które karało śmiercią za kolaborację i wydawania Żydów hitlerowcom - powiedział Schnepf.

W liście - jak dodał - wspomniał m.in. o działalności Rady Pomocy Żydom Żegota, polskiego kuriera Jana Karskiego i "tysiącach osób, które straciły życie ratując swoich sąsiadów".

Ambasador przyznał, że sprawa bardzo głęboko go dotknęła także ze względów osobistych. - Miała miejsce w Muzeum Holokaustu, które upamiętnia osoby, które poświęcały swoje życie dla ratowania Żydów podczas okupacji hitlerowskiej. Wśród tych osób jest moja babcia i mama - zaznaczył.

Głos w sprawie zabrał też wiceminister spraw zagranicznych. Powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że tego typu wypowiedzi są niedopuszczalne. - Państwo polskie zawsze na nie reagowało i zawsze będzie reagować, była natychmiastowa reakcja ambasady w postaci listu do dyrektora FBI, gdzie jasno jest wytłumaczone, jak wyglądała historyczna rzeczywistość - powiedział Rafał Traszkowski. Dodał, że strona polska reaguje także na kłamliwe oskarżenia, które pojawiają się na łamach zagranicznej prasy.

IAR/fc