Logo Polskiego Radia
PAP
Katarzyna Karaś 11.07.2015

Chorzy apelują do premier Ewy Kopacz o dopuszczenie leczniczej marihuany

Rodzice ciężko chorych dzieci i sami chorzy zaapelowali w sobotę do szefowej rządu o szybkie działania w celu szerszego dopuszczenia stosowania leczniczej marihuany w Polsce.
Posłuchaj
  • Apel Doroty Gudaniec, mamy chorego chłopca, w sprawie leczniczej marihuany (IAR)
Czytaj także

- Zwracam się do pani premier przede wszystkim jako matka czwórki dzieci. Jedno z tych dzieci jest ciężko chore. Maks tydzień temu skończył sześć lat. Świętowaliśmy to ogromnie, bo miał nie przeżyć tego roku, a dzięki medycznej marihuanie żyje - powiedziała podczas konferencji zorganizowanej przed gmachem kancelarii Ewy Kopacz Dorota Gudaniec, jedna z liderek ruchu, którego członkowie sami określają się jako "nieformalny ruch na rzecz legalizacji medycznej marihuany (MM)".

Jak wyjaśniła Gudaniec, jej syn, który cierpi m.in. na padaczkę lekopochodną i zespół Downa, zanim zaczął stosować leczniczą marihuanę miał kilkaset napadów padaczkowych dziennie, stracił wzrok w wyniku działania ubocznego jednego z leków przeciwpadaczkowych i był skrajnie wycieńczony. - Jego życie wisiało na włosku, sytuacja uległa zmianie dopiero po zastosowaniu medycznej marihuany - podkreśliła.

Rodzice innych ciężko chorych i głęboko upośledzonych dzieci, a także sami chorzy wskazywali, że sprowadzanie leczniczej marihuany jest obecnie szalenie kosztowne i trudne, czasem skutkuje procesami sądowymi.

Nie zgodzili się z zapewnieniami wiceministra zdrowia Igora Radziewicza-Winnickiego, który mówił w czerwcu w Sejmie, że polscy pacjenci mają dostęp do marihuany stosowanej w celach medycznych w ramach tzw. importu docelowego, czyli na zapotrzebowanie konkretnego pacjenta, a procedura sprowadzenia takiego leku nie jest skomplikowana.

- Jest jeden lek używany przy pewnych schorzeniach. Miesięczna dawka kosztuje 4 tys. złotych, czyli jest dostępna dla bardzo niewielu. Nie jest również prawdziwy argument podnoszony przez ministra zdrowia, że można uzyskać prosto zgodę, aby taki środek sprowadzić z zagranicy - stwierdziła prof. Monika Płatek, prawniczka z Uniwersytetu Warszawskiego.

68 proc. Polaków za leczeniem marihuaną

Według opublikowanego ostatnio sondażu PBS, 68 proc. Polaków uważa, że leczenie marihuaną powinno być dozwolone, tylko 18 proc. popiera obowiązujący zakaz. W sondażu 64 proc. badanych zgodziło się, że "jest coraz więcej dowodów na skuteczność medycznej marihuany".

Na sondaż ten powoływali się zwolennicy legalizacji leczniczej marihuany, zwracając się do Ewy Kopacz z prośbą o spotkanie i jak najszybsze przyjęcie noweli do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.

Chodzi o zmiany w przepisach, zakładające, że w przypadku, gdy lekarz prowadzący pacjenta stwierdzi, że występują wskazania medyczne do zastosowania terapii substancjami zawierającymi olej konopny (olej RSO - będący zagęszczonym ekstraktem z marihuany), będzie mógł wystawić zaświadczenie lub receptę, w której określi rodzaj, ilość i częstotliwość stosowania substancji zawierających ten olej. Olej ten nie wpływa na zmiany nastroju ani zachowania, jak inna substancja aktywna w marihuanie THC.

Projekt w tej sprawie złożył w parlamencie w połowie czerwca poseł Patryk Jaki ze Zjednoczonej Prawicy. Dokument ten nie wzbudza entuzjazmu resortu zdrowia. Radziewicz-Winnicki wskazał, że olej RSO (którego dopuszczenie do stosowania zakłada projekt Jakiego) ma dość niestabilny skład i nie został dopuszczony jako produkt leczniczy w żadnym kraju i z tego powodu nie można go sprowadzać do Polski jako leku i w celach leczniczych.

17 kwietnia Trybunał Konstytucyjny zasygnalizował Sejmowi celowość działań ustawodawczych zmierzających do uregulowania kwestii medycznego wykorzystania marihuany. TK zaznaczył, że w świetle badań naukowych marihuana może być wykorzystywana w celach medycznych, zwłaszcza dla łagodzenia negatywnych objawów chemioterapii stosowanej w chorobach nowotworowych.

PAP, kk