Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Martin Ruszkiewicz 16.08.2015

Donbas: oczekiwanie na eskalację konfliktu. "Jesteśmy przerażeni"

W ostatnich dniach nasiliły się starcia w Donbasie. Aktywnie wykorzystywana jest ciężka artyleria, w tym systemy rakietowe "Grad".
Posłuchaj
  • Donbas: rekordowa liczba ataków na ukraińskie pozycje. Relacja Pawła Buszki (IAR)
Czytaj także

KRYZYS UKRAIŃSKI: SERWIS SPECJALNY >>>

W poniedziałek media obiegła informacja o tym, że ukraińskie siły przystąpiły do kontrofensywy i zajęły wieś Nowołaspa w obwodzie donieckim, znajdującą się niemal trzydzieści kilometrów od Komsomolskiego. Do konfliktu żyło w niej około dwóch tysięcy ludzi, teraz pięćset.

- Zostali tam głównie emeryci. Ich trudno przekonać, żeby opuścili swoje domy - mówi "Spec", dowódca oddziału specjalnego separatystów stacjonującego obecnie w Starołaspie. - Ale i tak stopniowo ludzie wyjeżdżają, bo ze wsi nie zostało już wiele - przyznaje.

Dziwna bitwa

Do samej Nowołaspy wjechać się jednak nie da. Oficjalną przyczyną są względy bezpieczeństwa. - Słyszycie te wybuchy? Nie możemy narażać was na niebezpieczeństwo - mówi. Rzeczywiście do naszych uszu dobiegają przeraźliwe huki rozrywających się pocisków. Całkiem niedaleko. - Nawet OBWE tam nie puszczamy - stwierdza. Chociaż teoretycznie obserwatorzy powinni mieć dostęp do wszystkich punktów znajdujących się w strefie konfliktu. Tylko wówczas mogą sprawdzić, co się znajduje na pozycjach i czy nie ma tam broni zabronionej przez porozumienia pokojowe z Mińska. Zapewne ukrycie tego, co znajduje się na froncie, jest rzeczywistym powodem zakazu wjazdu.

Poganin "Tor" ze sztabu bojowników w Rozdolnym, znajdującym się niedaleko od Nowołaspy, twierdzi, że ukraiński atak został odparty samą piechotą, która używała jedynie granatników i broni przeciwpancernej. - Ukraińcy strzelali do nas z moździerzy i haubic. Oni lubią je wykorzystywać - mówi. Co innego jednak uważają ukraińscy żołnierze, którzy mówią, że znajdowali się pod ciężkim ostrzałem artyleryjskim i dlatego podjęto decyzję o ataku na siły separatystów.

Obie strony są zgodne jednak co do jednego: w rezultacie starcia nie zostały żadne pozycje. Nowołaspa wciąż jest kontrolowana przez bojowników, a ukraińskie siły znajdują się na starych pozycjach.

Szykujcie piwnice

Mieszkańcy Komsomolskiego i okolicznych wsi żyją pogłoskami. Od kilku dni, gdy zwiększyła się intensywność konfliktu, krążą plotki o tym, że trzeba szykować piwnice, bo wkrótce ruszy ukraińska ofensywa na dużą skalę. To znaczy, że w Komsomolskim, które znajduje się blisko frontu, może dojść do starć. Daty potencjalnego ataku, przed którym trzeba zdążyć, pojawiają się różne: 17, 18, 19, 24 sierpnia.

- Ktoś wraca do miasta i mówi, że komuś powiedział na posterunku jakiś wojskowy, że trzeba się szykować, bo zaraz będą atakować. Ludzie w to wierzą i boją się jeszcze bardziej - mówi Marina, która pracuje w sklepie w centrum Komsomolskiego. - Miasto i tak kilka razy było ostrzeliwane, więc bez tego jesteśmy przerażeni - dodaje. Opowiada też, że ktoś inny dowiedział się o potencjalnym zagrożeniu z komendantury, która w miastach przyfrontowych sprawuje władzę. - Jeśliby jednak była to prawda, ogłosiliby to całemu miastu, bo wszyscy powinni się chować - stwierdza sprzedawczyni.

Coś wisi w powietrzu

Szczególną popularnością cieszy się historia o tym, że do ataku dojdzie 24 sierpnia, czyli w Dzień Niepodległości Ukrainy. Także w zeszłym roku bojownicy spodziewali się czegoś szczególnego, jednak nic takiego się nie wydarzyło. - Oni szykują atak na święto, zawsze tak robią - mówi "Tor".

Bardziej prawdopodobne jest jednak, że zaostrzenie starć w Donbasie powiązane jest z inną datą - 26 sierpnia. Wówczas ma się odbyć kolejna runda spotkań pokojowych w Mińsku. Przed pierwszym spotkaniem we wrześniu ubiegłego roku doszło do poważnej klęski w Iłowajsku, załamania ukraińskiego frontu i starć w okolicach Mariupola. Gdy politycy po raz drugi spotkali się w stolicy Białorusi w lutym, ukraińskie siły kilkanaście dni wcześniej straciły donieckie lotnisko, a wkrótce po podpisaniu porozumienia - Debalcewe. Obie bitwy pociągnęły za sobą znaczącą liczbę ofiar.

Nie zważając jednak na to, ile w tych plotkach jest prawdy, Marina i inni mieszkańcy są przygotowani na ewentualne starcia. - Ludzie proszą mnie o kartony, żeby wyłożyć nimi piwnice - opowiada Marina. Koło sklepu przechodzi Ołeh, też mówi, że to plotki. - Coś jednak wisi w powietrzu - wreszcie przyznaje.

Paweł Pieniążek, mr