Logo Polskiego Radia
PAP
Martin Ruszkiewicz 08.09.2015

Tomasz Siemoniak o uchodźcach: Niemcy nie powinni nas uczyć solidarności

Nasze stanowisko ws. uchodźców jest przepojone solidarnością i dużą wyobraźnią co do tego, że doraźnymi decyzjami nie rozwiążemy problemu - mówił wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak. Dodał, że trzeba rozwiązywać przyczyny problemu i podchodzić do sprawy systemowo.

Czytaj więcej o problemie imigrantów >>>

Siemoniak podkreślił we wtorek w TVN24, że premier Ewa Kopacz od wiosny, czyli od kiedy temat uchodźców pojawił się w europejskiej agendzie, zwracała uwagę, że "kwotowanie jest drogą donikąd".

- Premier Ewa Kopacz miała wtedy rację, że ta polityka nie ma sensu, bo jeżeli zgodzimy się kwotować i zgodzimy się na pierwszą grupę uchodźców, to będzie druga, trzecia, czwarta. Trzeba rozwiązywać przyczyny problemu i podchodzić systemowo do sprawy - zaznaczył.

Dodał, że "nie ma takiej wiedzy", że Polska ma przyjąć w sumie 10-12 tys. uchodźców.

Z unijnych źródeł wynika, że Komisja Europejska zaproponuje, by w ramach rozdzielenia między kraje UE dodatkowych 120 tys. uchodźców do Polski trafiło 9 287 osób.

Nową propozycję relokacji uchodźców, docierających do Włoch, Grecji oraz na Węgry, ma przedstawić w środę rano w Parlamencie Europejskim szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. To część odpowiedzi UE na zaostrzenie kryzysu migracyjnego w ostatnich miesiącach. Klucz podziału oparty jest przede wszystkim na wielkości PKB poszczególnych krajów oraz liczbie ludności. Dodatkowe kryteria to poziom bezrobocia oraz liczba już przyjętych uchodźców.

"Sekwencja decyzji europejskich jest zarysowana"

Siemoniak, pytany o to, czy nie ma dzisiaj akceptacji polskiego rządu, by przyjąć 10-12 tys. imigrantów, odparł: "Wydaje mi się, że to, co premier Kopacz mówiła w sobotę, że nie uczyni rząd nic, co by w jakikolwiek sposób wpływało na bezpieczeństwo Polski, na stabilizację, jest dość jasnym stanowiskiem".

Jak dodał, "sekwencja decyzji europejskich też jest zarysowana". - Za tydzień w poniedziałek ministrowie spraw wewnętrznych i sprawiedliwości będą rozmawiali, żeby przygotować spotkanie przywódców. Zapewne pod koniec przyszłego tygodnia europejscy przywódcy spotkają się, żeby na ten temat rozmawiać - powiedział.

"Niemcy nie powinni nas uczyć solidarności"

Siemoniak odniósł się również do publikacji w niemieckich mediach, według których Europa Wschodnia, w tym Polska, nie jest solidarna z Niemcami i innymi krajami, które chcą przyjąć uchodźców.

- Niemcy nie powinni nas uczyć solidarności. Wydaje mi się, że emocjonowanie się tym, co napiszą gazety i jak oceniają Polskę, nie jest właściwe. Wydaje mi się, że nasze stanowisko jest przepojone solidarnością i dużą wyobraźnią co do tego, że doraźnymi, takimi szybkimi decyzjami nie rozwiążemy problemu - zaznaczył szef MON.

- Nie chodzi o to, żeby zapraszać kolejne, czy skłaniać kolejne dziesiątki tysięcy uchodźców do przybycia do Europy, bo Europa po prostu nie da rady. Trzeba umieć rozwiązać problemy w Syrii, Iraku, Somalii, Libii, Afganistanie, bo widać, że to nie jest tylko kwestia tego, żeby zablokować dopływ uchodźców do Europy - dodał.

Interwencja militarna?

Pytany, czy w grę wchodzi interwencja militarna związana z Państwem Islamskim, z Syrią, w której udział wezmą polscy żołnierze, powiedział: "Taka operacja trwa. Ona ma polityczne poparcie Polski. Działa koalicja pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych, operacje lotnicze. Amerykanie i ich partnerzy z regionu wyraźnie tę granicę zakreślili".

Ocenił, że złudzeniem jest przekonanie, że "operacją wojskową rozwiążemy te problemy".

- Terroryści zawładnęli poważną częścią terytorium dwóch państw. Trzeba tutaj bardzo systemowych rozwiązań. Operacja wojskowa trwa, trwają naloty z powietrza i wydaje się, że Zachód powinien zastanowić się nad jakąś nową strategią w tej sprawie - podkreślił.

Źródło: TVN24/x-news

mr