Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Izabela Zabłocka 02.10.2015

Kreml przyznaje: Rosja bombarduje w Syrii nie tylko Państwo Islamskie

Rosyjskie lotnictwo przeprowadza w Syrii naloty nie tylko na dżihadystyczną organizację Państwo Islamskie (IS), ale także na inne "powszechnie znane" organizacje terrorystyczne - oświadczył rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow. Dodał, że cele ataków są ustalane z syryjskimi siłami zbrojnymi.
Posłuchaj
  • Rosyjskie naloty w Syrii. W co gra Władimir Putin? (Jedynka/Więcej świata)
Czytaj także

Amerykański senator John McCain twierdzi jednak powołując się na źródła w Syrii, że Rosjanie uderzyli w rebeliantów szkolonych przez CIA - umiarkowane ugrupowanie wchodzące w skład Syryjskiej Wolnej Armii (WAS).

Informację tę zdementował szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow, ale przyznał, że naloty są wymierzone nie tylko w Państwo Islamskie lecz także w inne ugrupowania terrorystyczne, między innymi we Front al-Nusra - odłam al-Kaidy w Syrii.

Minister oświadczył, że Rosja nie uważa opozycyjnej WAS, walczącej z reżimem w Damaszku, za ugrupowanie terrorystyczne. Dodał, że siły te powinny stanowić część politycznego rozwiązania konfliktu w Syrii.

ENEX/x-news


Wszystkie ośrodki władzy w Moskwie odrzucają zarzuty, że rosyjskie lotnictwo atakuje pozycje antyassadowskiej opozycji.

"Rosja zapłaci cenę za naloty"

Według rzecznika Białego Domu, działania Rosji w Syrii są sprzeczne ze strategią USA dotyczącą zwalczania Państwa Islamskiego i Stany Zjednoczone powiadomiły o tym Moskwę "rożnymi kanałami". Josh Earnest nie wykluczył "formalnych konsekwencji dyplomatycznych wobec Rosji" - informuje Reuters.

Rzecznik powiedział, że "Rosja będzie musiała zapłacić cenę" za swe naloty w Syrii. Ostrzegł, że dla Rosji "źle się skończy" nierozróżnianie między ekstremistami a ugrupowaniami opozycyjnymi. Oświadczył, że jest "wysoce nieprawdopodobne", by Rosja była w stanie pokonać Państwo Islamskie, jeśli popiera reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada.

Czytaj więcej
putin 1200.jpg
Rosja atakuje cele w Syrii. W co gra Putin?

Earnest wypowiedział się po pierwszej z serii rozmów między przedstawicielami obu krajów na temat unikania incydentów między samolotami rosyjskimi i maszynami międzynarodowej koalicji dowodzonej przez USA. Była to trwająca godzinę wideokonferencja z udziałem przedstawicieli Pentagonu i strony rosyjskiej.

Poinformował, że Elissa Slotkin, która reprezentowała na tych rozmowach Pentagon, wskazała, iż dotychczasowe rosyjskie operacje wojskowe w Syrii "budzą pewne zaniepokojenie", ponieważ Rosja atakuje na obszarach, na których są tylko niewielkie siły IS bądź nie ma ich wcale.

Rosyjskie media cytują przedstawiciela sił zbrojnych Rosji, który powiedział, że rozmowy te były "konstruktywne i rzeczowe".

Rosja ma swoją wersję

Według agencji TASS, w środę rosyjskie lotnictwo bombardowało pozycje terrorystów, w tym węzły łączności, centra dowodzenia oraz magazyny paliwa i sprzętu wojskowego. Natomiast w nocy ze środy na czwartek rosyjskie samoloty atakowały cztery pozycje, w tym zakład, w którym montowano bomby pułapki, znajdujący się niedaleko Homs, magazyn amunicji w pobliżu miejscowości Idlib i punkt dowodzenia na przedmieściach Hama.

Trzecia fala nalotów była prowadzona w czwartek wieczorem. Rosyjskie lotnictwo ponownie zbombardowało punkt dowodzenia Państwa Islamskiego. Samoloty sił powietrznych Rosji zaatakowały pozycje terrorystów w prowincji Hama, nie dopuszczając do odbudowy zniszczonego dzień wcześniej obiektu.

Posłuchaj
00:42 7817822_1.mp3 Rosyjskie lotnictwo ponownie zbombardowało punkt dowodzenia Państwa Islamskiego w prowincji Hama. Relacja z Moskwy Macieja Jastrzębskiego/IAR

Rosja chce wielkiej koalicji

W ONZ ciągle czeka złożony przez Moskwę projekt rezolucji o szerokiej koalicji przeciwko dżihadystom, z udziałem syryjskiej armii. Na razie nie wiadomo kiedy będzie przegłosowany. Wątpliwe też, by poparły go Stany Zjednoczone, których prezydent w przemówieniu na forum Zgromadzenia Ogólnego nazwał prezydenta Syrii tyranem.

Czytaj więcej
ROSJA-LOTNICTWO-1200.jpg
Rosja bombarduje w Syrii rebeliantów szkolonych przez CIA

Rosyjskie MSZ oznajmiło natomiast, że kraj ten nie zamierza łączyć sił z kierowaną przez USA koalicją w walce z Państwem Islamskim na istniejących obecnie zasadach. Zdaniem Moskwy, koalicja działa z naruszeniem prawa międzynarodowego.

Dyrektor departamentu ds. nowych wyzwań i zagrożeń w rosyjskim MSZ Ilja Rogaczow oświadczył, że takie działania, jakie prowadzi koalicja, mogą być realizowane jedynie wówczas, gdy są usankcjonowane przez Radę Bezpieczeństwa ONZ lub gdy jest na to zgoda państw, na których obszarze znajdują się obce siły zbrojne. - W przypadku Syrii koalicja nie dysponuje ani jednym ani drugim. To poważne naruszenie prawa międzynarodowego - powiedział Rogaczow. Zaznaczył, że Rosja działa na prośbę władz syryjskich.

Koalicja pod wodzą USA od ponad roku atakuje z powietrza cele dżihadystów z Państwa Islamskiego w Syrii i w Iraku.

Moskwa rozszerzy działania na Irak?

Rogaczow stwierdził, że Moskwa rozważy operacje przeciwko IS w Iraku, jeśli władze w Bagdadzie zawrócą się o to do Rosji. Niedługo po tym, szef rosyjskiego MSZ zdementował doniesienia o planach rozszerzenia operacji o Irak. Jak podkreślił, nikt o to nie prosił Rosji, a Moskwa "jak wiadomo - nie wchodzi nieproszona".

Posłuchaj
00:09 7817657_1.mp3 Rosja nie planuje interwencji w Iraku - zapewnia szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow [tłum: Nie, nie planujemy rozszerzenia nalotów na Irak. Nikt nas tam nie zapraszał, nikt nas nie prosił. A jak wiecie, jesteśmy grzeczni i nie wchodzimy nieproszeni]/IAR

Premier Iraku Haider al-Abadi, który wypowiadał się dla francuskiej telewizji na marginesie dorocznej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, mówił w wywiadzie dla France 24, że jest gotów rozważyć rosyjską interwencję w jego kraju. Zaznaczył, że Bagdad spodziewał się międzynarodowej koalicji i zmasowanych nalotów dla ochrony irackich sił. - Nie otrzymaliśmy tego, a wsparcie, jakie dostajemy, jest ograniczone - oświadczył.

Dowództwo armii irackiej poinformowało w niedzielę, że współpracuje z Rosją, Iranem i Syrią w operacjach wywiadowczych. - W naszym interesie leży dzielenie się informacjami wywiadowczymi z Rosją. Rosja ma wiele informacji. Im więcej zbierzemy danych, tym łatwiej będę mógł obronić naród iracki - powiedział premier Abadi.

Przedstawiciele irackich władz podkreślają jednocześnie, że nie oznacza to, że USA tracą wpływy w Bagdadzie. Dyplomaci i obserwatorzy sugerują, że Abadi może chcieć wykorzystać zwiększającą się rosyjską obecność do uzyskania od Waszyngtonu większej ilości broni, o co zabiega - pisze Reuters.

Sąsiedzi Syrii "głęboko zaniepokojeni" 

Rosyjskie naloty budzą zastrzeżenia Amerykanów, Francuzów i Turcji. Ta ostatnia zwraca uwagę, że operacja prowadzona jest w pobliżu jej granic. Turcja opowiada się za takim rozwiązaniem politycznym syryjskiego konfliktu, które przede wszystkim odsunęłoby od władzy prezydenta Asada. Rosja jest zaś - obok Iranu - najważniejszym sojusznikiem reżimu Asada i w ostatnich tygodniach zwiększyła pomoc militarną i logistyczną dla sił wiernych prezydentowi Syrii.

CNN Newsource/x-news

Inny sąsiad Syrii - Arabia Saudyjska - wyraził "głębokie zaniepokojenie" rosyjskimi nalotami i zażądał ich wstrzymania. Według Rijadu, kraje nie mogą twierdzić, że walczą z terroryzmem Państwa Islamskiego, gdy wspierają "terroryzm syryjskiego reżimu".

Ambasador Arabii Saudyjskiej przy ONZ Abdallah al-Muallimi powiedział, że bojowników Państwa Islamskiego nie ma na zaatakowanych w środę przez rosyjskie siły obszarach w Hims i Hamie. Ambasador dodał, wypowiadając się na forum ONZ, że ataki spowodowały "wiele ofiar w ludziach", i wezwał do "natychmiastowego zaprzestania nalotów i ich nieponawiania".

Wojna domowa na dekadę?

Czytaj więcej
rosyjski samolot Su-30  1200.jpg
Rosja zaatakuje cele w Iraku? Sprzeczne sygnały z Moskwy

Komendant sprzymierzonych z USA kurdyjskich bojowników z organizacji YPG, walczących w Syrii z Państwem Islamskim - Sipan Hemo ocenił, że ze względu na zaangażowanie wielkich mocarstw wojna domowa w Syrii może potrwać nawet 10 lat. Uznał, że rozwiązanie konfliktu nie spoczywa teraz w rękach Syryjczyków. - To, z czym mamy do czynienia, może być nazwane starciem tytanów na syryjskiej ziemi. Wygląda to jak trzecia wojna światowa, w której wielkie mocarstwa walczą, by dzielić między siebie strefy wpływów - powiedział.

Także dowódca rebelianckiego ugrupowania, walczącego pod sztandarem Wolnej Armii Syryjskiej, Baszar al-Zubi obawia się, że rosyjska interwencja przedłuży wojnę w Syrii, trwającą od marca 2011 roku. W dalszej kolejności rosyjskie naloty grożą nasileniem ekstremizmu - ostrzegł Zubi, ponieważ "w razie globalizacji konfliktu przyciągnięci zostaną zagraniczni bojownicy do walki z Rosjanami".

Agencja Reutera poinformowała, że setki irańskich żołnierzy przybyły do Syrii, aby razem z wojskami Asada wziąć udział w operacji naziemnej przeciwko rebeliantom na północy kraju. Operacji lądowej mają towarzyszyć rozpoczęte już naloty rosyjskich sił powietrznych. Jak twierdzi Reuters, operacja ta ma na celu odzyskanie terytorium, które utraciły wojska Asada.

Rzecznik Białego Domu powiedział dziennikarzom, że USA nie mogą potwierdzić doniesień o rozpoczęciu przez wojska irańskie ofensywy lądowej. Dodał, że taki rozwój sytuacji byłby ilustracją tego, że działania militarne Rosji zaostrzyły syryjski konflikt.

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny >>>

PAP/IAR/iz