Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 11.01.2016

W Ministerstwie Edukacji Narodowej powstanie zespół dotyczący edukacji domowej

W siedzibie MEN w poniedziałek odbyło się spotkanie z rodzicami, którzy sami uczą swoje dzieci w domu.

Zgodnie z prawem, każdy rodzic może wystąpić o taką formę nauczania.

Dzieci uczące się w ramach edukacji domowej przypisane są formalnie do konkretnej szkoły, jednak lekcje z nimi prowadzą rodzice. Szkoła odpowiada za poziom tego nauczania organizując uczniom egzaminy, które są podstawą klasyfikacji i promocji do następnej klasy oraz zajęcia dodatkowe.

Z tego tytułu samorządy, do tego roku otrzymywały na każdego ucznia w edukacji domowej taką samą kwotę z subwencji oświatowej, jak na ucznia chodzącego codziennie na lekcje do szkoły.

Od 1 stycznia, zgodnie z nowym rozporządzeniem o podziale subwencji oświatowej, w algorytmie pojawił się nowy mnożnik dedykowany edukacji domowej. W efekcie jego zastosowania samorządy dostają kwotę mniejszą o ok. 40 proc. niż dotąd na każdego ucznia w edukacji domowej.

Zdaniem rodziców prowadzących takie nauczanie, to zbyt mało. Zaapelowali oni do Ministerstwa Edukacji Narodowej o zmianę rozporządzenia i powrót do poprzedniej wysokości kwoty.

W tej sprawie w siedzibie MEN odbyło się w poniedziałek specjalne spotkanie.

Minister jest strażnikiem publicznych pieniędzy

- To, co najważniejsze to, to, że nikt się nie obraził, tylko chce rozmawiać - ma zostać wydelegowana grupa 8-osobowa, która razem z nami dokona analizy tej decyzji związanej ze zmianą rozporządzenia - powiedziała minister edukacji Anna Zalewska.

- Minister, który daje wolność rodzicom w sprawie decyzji czy sześcio- czy siedmiolatek idzie do szkoły, jest również tym ministrem, który szanuje każde rozwiązanie jeśli chodzi o edukację - dodała.

Podkreśliła, że minister edukacji jest też strażnikiem publicznych pieniędzy przeznaczonych na edukację.

- Muszę je tak liczyć, i tak analizować, by po pierwsze nie wypływały w sposób niepożądany, a po drugie zabezpieczały to, o czym mówi w tym przypadku ustawa, czyli na zajęcia dodatkowe i egzaminy - wskazała.

Minister oznajmiła, że w przypadku przyznawana środków na edukację domową niewykluczone jest, że były one wydawane nieprawidłowo. - Mówię o gminie, która liczy 5 tys. mieszkańców i w edukacji domowej ma 900 osób - powiedziała.

Zalewska zapytana, czy możliwe są zmiany jeszcze w tym roku, czy dopiero w 2017 roku, odpowiedziała, że to zależy jak będą przebiegały rozmowy.

- Jeśli one w ciągu miesiąca się zakończą, to zostaną państwo poinformowani jak rozporządzenie będzie wyglądało - zadeklarowała.

***

Z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że w roku szkolnym 2015/2016 z edukacji domowej korzysta ok. 6 tys. dzieci w całym kraju, w tym ok. 5 tys. przypisanych jest do szkół niepublicznych.

Resort edukacji podaje także, że to w tym roku szkolnym nastąpił ogromny skok - o ok. 4 tys. - jeśli chodzi o liczbę dzieci w edukacji domowej. Dotyczył on zwiększenia o tyle dzieci przypisanych do szkół niepublicznych.

PAP, IAR, kk