Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 02.10.2016

Premier Wielkiej Brytanii: do końca marca rząd uruchomi procedurę wyjścia z UE

- Decyzja zapadła - podkreśliła Theresa May, tłumacząc, że politycy, którzy uznają, że możliwe jest zignorowanie wyniku referendum w sprawie Brexitu, są w błędzie.
Posłuchaj
  • Theresa May o Brexicie. Relacja Adama Dąbrowskiego z Londynu (IAR)
Czytaj także

Theresa May odrzuciła postulat, by zgodę na Brexit najpierw wydał brytyjski parlament. - Ci, którzy przekonują, że uruchomienie artykułu 50. traktatu lizbońskiego może odbyć się po zgodzie obu izb parlamentu, nie stoją po stronie demokracji - stwierdziła.

- Oni próbują ją podkopać. Nie chcą przeprowadzić Brexitu prawidłowo. Chcą go zabić poprzez jego odwlekanie. Obrażają inteligencję Brytyjczyków - wskazała brytyjska szefowa rządu.

- Brexit znaczy Brexit. I doprowadzimy do tego, że będzie naszym sukcesem - zaznaczyła.

Jak poinformowała, Wielka Brytania nie zamierza wykorzystać dotychczas istniejących modeli relacji państw zewnętrznych z Unią Europejską, ale wypracować swój własny.

- Nie będziemy podążali drogą Norwegii ani Szwajcarii - Wielka Brytania stworzy własne porozumienie, jako suwerenny kraj - oświadczyła.

"Będziemy mieli wolność podejmowania decyzji"

Czytaj więcej:
Brexit free 1200.jpg
Brexit

Theresa May oznajmiła, że po wyjściu z UE Wielka Brytania "będzie w pełni niepodległym, suwerennym krajem; państwem, które nie będzie dłużej częścią politycznej unii, w której międzynarodowe instytucje mogą zmieniać decyzje parlamentów narodowych i sądów".

- Będziemy mieli ponownie wolność podejmowania decyzji samodzielnie w wielu tematach: od oznaczeń na żywności do tego, jak kontrolujemy migrację - oznajmiła.

Odrzucając konieczność pozostawienia swobody przepływu osób w zamian za dostęp do wspólnego rynku Unii Europejskiej, May zadeklarowała, że jej rząd nie zamierza ustąpić z postulatu odzyskania pełnej kontroli nad swoimi granicami.

- Zagłosowaliśmy za opuszczeniem Unii i staniem się w pełni niepodległym, suwerennym krajem i zrobimy to, co niepodległe, suwerenne kraje robią: sami zdecydujemy o tym, jak będziemy kontrolować migrację - orzekła.

Jak dodała, "nie opuszczamy Unii Europejskiej po to, aby potem oddać kontrolę nad migracją lub wrócić pod jurysdykcję europejskich sądów".

W komentarzu pod adresem szkockiego rządu premier zaznaczyła, że "nie będzie żadnych wyjątków od Brexitu". - Nie pozwolimy nacjonalistom zagrozić trwałości Wielkiej Brytanii - wskazała.

- Negocjacje są w wyłącznej kompetencji rządu. Zagłosowaliśmy za wyjściem z UE jako jedna, zjednoczona Wielka Brytania, tak będziemy negocjowali i tak opuścimy wspólnotę - powiedziała.

Przedstawiciele szkockich władz, w tym pierwsza minister (premier) Nicola Sturgeon, wielokrotnie podkreślali, że nie dopuszczą do wyjścia ze Wspólnoty, jeśli będzie to zagrażać interesom Szkocji.

- Premier przekroczyła swoje kompetencje mówiąc, że głos i interesy Szkocji nie mają znaczenia. Niezrozumiały ruch ze strony kogoś, kto mówi o zachowaniu jedności unii - oceniła Sturgeon.

W swoim wystąpieniu May podziękowała także swojemu poprzednikowi, Davidowi Cameronowi, za organizację referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej i "okazane Brytyjczykom zaufanie".

"Deklaracja premier wnosi pożądaną klarowność"

Od referendum z 23 czerwca, w którym Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem z Unii Europejskiej, wielu przedstawicieli instytucji unijnych i krajów członkowskich bezskutecznie wzywało brytyjski rząd, by jak najszybciej uruchomił artykuł 50., aby zakończyć niepewność co do przyszłości Wspólnoty.

Na słowa Theresy May odpowiedział natychmiast premier Malty Joseph Muscat, którego kraj będzie stał na czele UE w pierwszym półroczu 2017 roku, kiedy Wielka Brytania planuje rozpocząć negocjacje w sprawie Brexitu.

"Będziemy uczciwie zarządzać rozmowami w celu osiągnięcia sprawiedliwego porozumienia" - napisał.

"Deklaracja premier Theresy May wnosi pożądaną klarowność co do startu rozmów o Brexicie. Po uruchomieniu art. 50 pozostałe 27 państw członkowskich zaangażuje się w rozmowy, aby chronić swoje interesy" - skomentował na Twitterze przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.

IAR, PAP, kk