Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Michał Fabisiak 04.05.2017

Norbert Maliszewski: PiS musi zostawić prezydentowi pole na aktywność

- Prezydent zyska niezależnie od tego, czy referendum się odbędzie. Dzięki obietnicy jego organizacji Andrzej Duda odzyskał inicjatywę i wszedł do gry - tłumaczy w rozmowie z portalem Polskiego Radia dr hab. Norbert Maliszewski, politolog z UKSW.

Michał Fabisiak: Jak ocenia pan pomysł prezydenta w sprawie referendum konstytucyjnego?

Norbert Maliszewski: Uważam, że to dobra inicjatywa. Pamiętajmy jednak, że wspomniane referendum będzie dotyczyć samej woli Polaków do zmiany konstytucji, a nie zatwierdzenia przygotowanych zmian, dlatego, że w parlamencie nie ma w tej chwili większości, która mogłaby je poprzeć. PO nie chce modyfikacji ustawy zasadniczej, a bez poparcia tej partii Prawo i Sprawiedliwość nie ma w Sejmie większości wymaganej do jej przeprowadzenia.

Gdyby jednak Polacy wyrazili w referendum chęć zmiany, to PO czy Nowoczesna znajdą się pod ścianą. Ich niechęć wobec modyfikacji konstytucji zostanie odebrana jako sprzeciwianie się woli suwerena.

To prawda. Jeśli referendum będzie ważne, a frekwencja wiążąca to jego wynik będzie naciskiem na opozycję. W sytuacji, gdy nie dojdzie ona do porozumienia z rządem w sprawie zmiany konstytucji, ofiaruje PiS-owi materiał na kampanię wyborczą. Ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego będzie mogło wskazywać, że potrzebuje wsparcia społecznego do przeprowadzenia dobrych zmian, które są blokowane przez opozycję. Dzięki tej przesłance PiS uzyska wynik wyższy od spodziewanego i powstrzyma efekt zużycia władzy.

Co w sytuacji, gdy Polacy opowiedzą się przeciw zmianie konstytucji?

Wtedy partia rządząca może mieć problemy. Uważam jednak, że uzyskanie wyniku wskazującego na potrzebę zmiany będzie łatwiejsze. Wystarczy tylko odpowiednio sformułować pytanie. Kłopotem może być natomiast frekwencja. Podejrzewam, że opozycja będzie grać na jej obniżenie.

Idealną receptą na niską frekwencje wydaje się być połączenie referendum z wyborami samorządowymi.

I myślę, że tak właśnie się stanie. Tym bardziej, że PiS nie wypada dobrze w wyborach samorządowych. Partia Jarosława Kaczyńskiego nie ma tak rozbudowanej sieci działaczy jak Polskie Stronnictwo Ludowe. Upolitycznienie wyborów samorządowych poprzez wprowadzenie elementu referendum będzie dla PiS-u korzystne, gdyż zwiększy frekwencje, co powinno przełożyć się na lepszy wynik ugrupowania rządzącego.

Dostrzega pan potrzebę modyfikacji obecnej konstytucji?

Uważam, że należałoby ją zmienić. Może była ona dobra przy niedojrzałej demokracji, w której potrzebny był element hamulcowy w postaci weta prezydenta oraz współtworzenia polityki zagranicznej i obronności, ale nie w obecnej sytuacji. Nasza demokracja już dojrzała, a Polska znajduje się w strukturach unijnych i NATO. W związku z tym uważam, że wspomniane hamulce są niepotrzebne. Poza tym przypomnijmy sobie, co działo się przed 2010 rokiem, kiedy rząd i prezydent pochodzili z odmiennych obozów politycznych. Wszyscy widzieliśmy, że nasz system jest dysfunkcjonalny. Nawet, gdy prezydent i premier są z tego samego obozu, to wówczas również pojawiają się pewne kłopoty. Zarówno Bronisławowi Komorowskiemu, jak i Andrzejowi Dudzie trudno było kształtować model prezydentury, która będzie postrzegana jako kompletnie niezależna i samodzielna. Problem, który ich dotknął wcale nie wynika z ich słabości, ale z konstytucji.

W jakim kierunku pójdą zmiany?

Jeśli z inicjatywą wychodzi prezydent, to wydaje się, że chciałby wzmocnienia roli głowy państwa. Dla PiS-u może to być pewien kłopot.

Dlaczego? Przecież PiS od dawna opowiada się za systemem prezydenckim.

Jasne. Zauważmy jednak, że w obecnym czasie PiS ma większe szanse na wyborczy sukces niż Andrzej Duda. Zwłaszcza jeśli jego rywalem będzie Donald Tusk, który może wrócić do Polski po latach politycznego czyśćca z dużymi szansami na dobry rezultat.

Jak referendalna inicjatywa wpłynie na notowania Andrzeja Dudy?

Moim zdaniem obecny prezydent zyska niezależnie od tego, czy referendum się odbędzie. Dzięki obietnicy jego organizacji Andrzej Duda odzyskał inicjatywę i wszedł do gry. Po wypowiedziach polityków PiS widać, że pomysł nie był konsultowany i jest próbą narzucenia własnej polityki. Idea referendum posłuży nie tylko do osiągnięcia długofalowych celów, ale również tych krótkodystansowych. Proszę zauważyć, że pałac prezydencki będzie teraz ośrodkiem zajmującym się ważnym zadaniem, jakim jest debata nad zmianą konstytucji. Andrzej Duda pokazuje, że ma pomysł na siebie. Osiągnięciem jego prezydentury może być model zmian w konstytucji. Jest jeszcze jedna kwestia.

Jaka?

Nawet gdy PiS utrzyma władzę, to trudno będzie mu ją sprawować, jeśli np. prezydentem zostanie Tusk. Przy obecnej konstytucji mógłby on pełniłć rolę hamulcowego i blokować program reform. Myślę, że Jarosław Kaczyński pamięta czasy sprzed 2010 roku i będzie chciał przeciwdziałać takiej sytuacji. W związku z tym PiS musi zostawić prezydentowi pole na aktywność, bo inaczej trudno będzie mu uzyskać reelekcję.

- rozmawiał, Michał Fabisiak