Logo Polskiego Radia
PAP
Katarzyna Karaś 06.05.2017

Wielka Brytania: w wyborach lokalnych wygrała Partia Konserwatywna

Rządząca Partia Konserwatywna wyraźnie wygrała czwartkowe wybory samorządowe w Wielkiej Brytanii - wynika ze wstępnej analizy wyników głosowania. Torysi uzyskali ponad 560 nowych mandatów, czyli o 40 proc. więcej niż dotychczas,.

Na pięć tygodni przed przedterminowymi wyborami parlamentarnymi zapalnowanymi na czerwiec torysi uzyskali kontrolę nad 28 z 88 rad lokalnych. Konserwatyści mogli zyskać jeszcze władzę w hrabstwie Northumberland, ale zabrakło im jednego mandatu. W tym hrabstwie taka sama liczba głosów została oddana na kandydata torysów i Liberalnych Demokratów - o wyniku zdecydowało... ciągnięcie słomek.

Podczas wizyty w fabryce w Brendford w zachodnim Londynie, premier Theresa May tonowała jednak nastroje, podkreślając, że pomimo dobrego wyniku jej partii nie uważa, że wynik czerwcowego głosowania jest przesądzony. - Tylko głosy w wyborach parlamentarnych wzmocnią moją pozycję w celu uzyskania najlepszego porozumienia w sprawie Brexitu - zaznaczyła.

Wielu ekspertów zwraca uwagę, że ostrożne wypowiedzi szefowej rządu wskazują na to, że obawia się tego, iż w związku z wysoką przewagą ugrupowania w sondażach, część konserwatywnych wyborców może uznać, że ich głos nie jest niezbędny i po prostu mogą nie wziąć udziału w wyborach. Podtrzymywanie przez nią wizji zagrożenia ze strony opozycji ma zapobiec demobilizacji elektoratu.

Kryzys w Partii Pracy

Czytaj więcej:
Brexit_1200_DOB.jpg
Brexit

Wyniki wyborów potwierdzają jednak tezę o kryzysie opozycyjnej Partii Pracy, która wygrała zaledwie w dziewięciu samorządach, tracąc siedem w porównaniu z poprzednimi wyborami - w tym kontrolowaną przez nią od 1980 roku lewicową twierdzę w Szkocji, Glasgow, i zdobyła ponad 380 mandatów mniej (tracąc ponad 20 proc.).

Kandydaci ugrupowania wygrali tylko w dwóch z sześciu okręgów metropolitalnych, których mieszkańcy wybierali w czwartek swojego burmistrza: w Manchesterze (Andy Burnham) i Liverpoolu (Steve Rotheram). Komentatorzy twierdzą, że symboliczny był moment, w którym lider laburzystów Jeremy Corbyn zorganizował konferencję prasową w Manchesterze chwaląc się sukcesem, ale... Burnhama nie było u jego boku.

Co szczególnie zmartwi partyjnych strategów, Partia Pracy przegrała z Partią Konserwatywną w dwóch obszarach, które tradycyjnie były bastionami lewicy: West Midlands i Tees Valley (m.in. Middlesbrough i Darlington). Torysi dołożyli do tego także zwycięstwa swoich kandydatów na burmistrza w Cambridgeshire i Peterborough i West of England (m.in. miasta Bristol i Bath).

Corbyn przyznał, że jego partię czeka "wyzwanie na historyczną skalę", jeśli chce zwyciężyć w czerwcowych wyborach parlamentarnych. - Jestem zawiedziony każdą z porażek. Zbyt wielu fantastycznych radnych, którzy pracują bezustannie na rzecz swoich społeczności, straciło swoje mandaty - ocenił.

Jak poradziła sobie reszta?

Pro-europejscy Liberalni Demokraci, choć uzyskali wyższe poparcie procentowe w skali kraju, stracili ponad 40 mandatów (8 proc. posiadania), umacniając się głównie w okręgach jednomandatowych, gdzie pomimo zysków zajmowali nadal drugie miejsca.

Z kolei eurosceptyczna Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) straciła aż 114 ze 115 lokalnych radnych, zostając z zaledwie jednym - w radzie hrabstwa Lancashire.

Ten wynik może być szczególnie istotny przed czerwcowymi wyborami parlamentarnymi, bo potwierdza znaczący przepływ dotychczasowych wyborców UKIP do rządzącej Partii Konserwatywnej, która przyjęła twardy, antyeuropejski kurs w negocjacjach w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej.

Naciskająca na drugie referendum w sprawie niepodległości Szkocka Partia Narodowa, choć straciła siedem mandatów, pozostała po czwartkowych wyborach główną siłą polityczną Szkocji. Na drugim miejscu uplasowała się odradzająca się Partia Konserwatywna, która dzięki uzyskaniu aż o 164 radnych więcej niż dotychczas zepchnęła Partię Pracy na trzecie miejsce.

May będzie miała samodzielną większość?

Według wyliczeń eksperta ds. sondaży Johna Curtice'a dla telewizji BBC, wyniki wyborów samorządowych w skali kraju przełożyłyby się na 38 proc. poparcia dla Partii Konserwatywnej, 27 proc. dla Partii Pracy, 18 proc. dla Liberalnych Demokratów i 5 proc. dla Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP).

Ze względu na większościową ordynację wyborczą (okręgi jednomandatowe), nie przekłada się to jednak proporcjonalnie na liczbę posłów w Izbie Gmin.

Zgodnie z prognozą telewizji Sky News, wyniki czwartkowych wyborów dałyby Partii Konserwatywnej 349 mandatów w Izbie Gmin przy 215 dla Partii Pracy i zaledwie dziewięć dla Liberalnych Demokratów. Premier Theresa May miałaby w efekcie samodzielną większość 48 posłów (obecnie 17).

kk