Akcje energetycznego giganta cieszyły się ogromnym zainteresowaniem - inwestorzy indywidualni zapisali się na blisko 29 razy więcej aktywów spółki niż było oferowanych. Wartość oferty wyniosła około 6 miliardów złotych, co czyni ją jedną z największych w historii polskiego rynku kapitałowego, a oprócz tego największą w tym roku w Europie.
Prezes PGE Tomasz Zadroga zapowiadał ostatnio, że pozyskane pieniądze zostaną przeznaczone na porządkowanie grupy kapitałowej, a także na bieżące inwestycje.
- Na bieżąco prowadzimy bardzo duże inwestycje w poprawę efektywności sieci dystrybucyjnej, zwiększamy efektywność aktualnie funkcjonujących bloków energetycznych, opalanych węglem brunatnym i kamiennym, poprawiamy wydajność netto. Prowadzimy również duży projekt energetyki odnawialnej – mówi Zadroga.
Zdaniem analityka Xelionu Piotra Kuczyńskiego już w dniu debiutu akcje PGE mogą sporo zyskać na wartości, choć moment wejścia na giełdę nie jest najlepszy.
- Jest na to szansa, ponieważ bardzo dużo funduszy, szczególnie tych małych, nie dostało akcji. One będą chciały kupić akcje PGE. Każdy fundusz na pewno będzie chciał je mieć. Tłok po akcji będzie. Czas debiutu jest jednak niekorzystny, bo przypada w czasie korekty na rynkach światowych. Kurs byłby dużo lepszy, gdyby debiut PGE miała np. trzy tygodnie temu – mówi Kuczyński.
W ramach oferty publicznej PGE zaoferowała blisko 260 milionów akcji, cena jednej wyniosła 23 złote. Wejście PGE na giełdę będzie 10. w tym roku debiutem na rynku głównym warszawskiego parkietu. Oznacza to, że będzie na nim notowanych 376 firm.