Logo Polskiego Radia
PAP
migrator migrator 13.11.2009

Blamaż prokuratury zwykłym niedopatrzeniem?

K. Napierski: To, że prokuratura nie łączyła ze sobą porwania Krzysztofa Olewnika i zaginięcia radiowozu z aktami tej sprawy, to niedopatrzenie.


Postępowanie w sprawie kradzieży samochodu z dokumentami prowadziła prokuratura rejonowa i szybko umorzyła postępowanie. Napierski zeznaje przed sejmową komisją śledczą ds. Olewnika.

Napierski był Prokuratorem Krajowym od grudnia 2001 r. do końca października 2005 r. Jak zeznał, w latach 2001-2003 w ogóle nie wiedział o prowadzeniu śledztwa ws. porwania Olewnika. Dopiero potem powiadomił go o niej Kazimierz Olejnik, powołany w styczniu 2003 r. na wiceprokuratora generalnego do nadzoru nad pionem zwalczania przestępczości zorganizowanej.

Jak zeznał Napierski, także wówczas miał o sprawie wiedzę ogólną, a o szczegółach i nieprawidłowościach dowiedział się z relacji medialnych już po odejściu w stan spoczynku.

Według Napierskiego, prokuratorzy z Prokuratury Krajowej prowadzący w jego imieniu nadzór nie mieli obowiązku powiadamiać go o stwierdzonych w śledztwie nieprawidłowościach. - Jeśli mieli pewność jak muszą postąpić, mogli to robić na własną rękę - dodał.

"Sprawa ich przerosła"

Karol Napierski przyznał, iż w jego ocenie błędem była nieobecność na miejscu przestępstwa prokuratorów zajmujących się na pierwszym etapie śledztwa porwaniem Olewnika. Dodał, że błędne było także nieprzejęcie sprawy od początku przez prokuratorski wydział ds. przestępczości zorganizowanej.

- Wygląda na to, że sprawa na początku przerastała możliwości tych ludzi, którzy ją prowadzili w prokuraturze i policji - zaznaczył Napierski. Dodał, że "zupełnie inaczej prowadzi się postępowanie, gdy ma się w oczach miejsce zdarzenia", a osobista obecność prokuratora bardzo pomaga w dalszym toku postępowania i przy przyszłych przesłuchaniach świadków. Jak przypomniał szef komisji Marek Biernacki (PO), na miejscu porwania pojawił się dopiero piąty prokurator prowadzący sprawę - Radosław Wasilewski z wydziału ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. To on doprowadził do przełomu w śledztwie.

Świadek dodał, że "trudno o bardziej klasyczny przykład przestępczości zorganizowanej niż porwanie", dlatego - według niego - prokurator okręgowy już na początku powinien skierować tę sprawę do wydziału zajmującego się taką przestępczością. Formalnie sprawa trafiła do takiego wydziału dopiero w lipcu 2004 r. Wcześniej, w 2003 r. dział przestępczości zorganizowanej w Prokuraturze Krajowej przejął formalny nadzór nad sprawą.

PAP