Świadkiem wypadku była kobieta jadąca za taksówkarzem, która o wszystkim powiadomiła policję i ruszyła w pogoń za sprawcą.
Jak ustalili policjanci, taksówkarz prawdopodobnie zorientował się, że jest śledzony i wrócił na miejsce wypadku.
Od razu stracił prawo jazdy, a za nieudzielenie pomocy potrąconej przez siebie dziewczynce może mu grozić 4,5 roku więzienia. 12-latka trafiła do szpitala, w którym pozostanie na obserwacji.