Logo Polskiego Radia
PAP
migrator migrator 18.02.2010

Bunt w kraju bogatym w uran: prezydent porwany

Wojsko zaatakowało pałac prezydencki w stolicy Nigru, Niamey, i uprowadziło w nieznanym kierunku prezydenta Tandję Mamadou - podał dziennikarz akredytowany w pałacu, Traore Amadou. Media w Niamey nie podają żadnych informacji na ten temat.

Oblężenie i ostrzał pałacu wojsko rozpoczęło w czwartek koło południa miejscowego czasu. Pierwsze informacje o próbie zamachu stanu w tym frankofońskim kraju Afryki Zachodniej, bogatym w złoża uranu, podały francuskie źródła dyplomatyczne.

Przed szturmem komandosi ostrzeliwali pałac prezydencki z karabinów maszynowych i cięższej broni. Odbywało się tam nadzwyczajne posiedzenie Rady Ministrów, która zebrała się w związku z kryzysem politycznym w kraju.

Media w Nigrze milczą

Od początku roku narastały protesty opozycji przeciwko zmianom w konstytucji, przeforsowanym w drodze referendum przez prezydenta i uznanym przez opozycję za zamach stanu.

72-letni Tandja Mamadou powinien był ustąpić definitywnie w grudniu ub.r., ale zmiana ustawy zasadniczej pozwoliła mu na przedłużenie swej władzy o co najmniej trzy lata.

Rozmowy między prezydentem a przywódcami opozycji zostały zerwane w ubiegłym tygodniu.

Oficjalne środki przekazu w Niamey nie informowały ani słowem o przebiegu wydarzeń.

Krwawo stłumiony bunt

Francuski MSZ ostrzegł obywateli francuskich przebywających w Niamey, aby nie opuszczali domów.

Tandja Mamadou, wybrany po raz pierwszy na stanowisko prezydenta w listopadzie 1999 roku, był za prezydentury generała Alego Saibou szefem MSW. Wcześniej, jako pułkownik, wsławił się krwawym stłumieniem buntu Tuaregów w 1990 roku. Co najmniej dwustu spośród uczestników buntu było więzionych i torturowanych. Następnie zostali rozstrzelani.

ag, PAP