Logo Polskiego Radia
IAR
migrator migrator 19.02.2010

"Zginął w obronie dobra"

Lech Kaczyński zaapelował o pamięć o zmarłym policjancie Andrzeju Struju. Prezydent podkreślił, że jego postawa powinna być symbolem wiernej służby państwu.

Na warszawskim Cmentarzu Północnym pochowano podkomisarza Andrzeja Struja, zabitego 10 lutego przez pijanych nastolatków.




Ceremonię pogrzebową poprowadził metropolita warszawski, arcybiskup Kazimierz Nycz. Wzięli w niej udział prezydent Lech Kaczyński, premier Donald Tusk, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, policjanci oraz wielu warszawiaków. W momencie złożenia trumny do grobu policyjna kompania reprezentacyjna oddała salwę honorową. Na grobie złożyli wieńce: prezydent, premier, minister spraw wewnętrznych, komendant główny policji oraz prezydent Warszawy.


Uroczystości pogrzebowe odbyły się w kościele św. Ignacego Loyoli w Warszawie. Oprócz prezydenta uczestniczyli w nich między innymi premier Donald Tusk, metropolita warszawski arcybiskup Kazimierz Nycz oraz Komendant Główny Policji Andrzej Matejuk.

Lech Kaczyński zaapelował o pamięć o zmarłym policjancie Andrzeju Struju. Prezydent podkreślił, że jego postawa powinna być symbolem wiernej służby państwu. Prezydent podkreślił, że jest dumny z postawy Andrzeja Stuja. Przypomniał, że w czasach, gdy praca w policji nie wiąże się ze szczególnymi przywilejami, policjant stanął w obronie innych, chociaż nie był na służbie.



"Zginął, bo był policjantem z prawdziwego zdarzenia. Obyśmy takich funkcjonariuszy ja Andrzej Struj mieli jak najwięcej, bo wtedy możemy o losy naszej ojczyzny być spokojni" - podkreślił prezydent Kaczyński.



Komendant Główny Policji powiedział, że Andrzej Struj zginął w obronie dobra. Podczas pogrzebu warszawskiego policjanta, zabitego przez bandytę, Andrzej Matejuk przypomniał, że podkomisarz Struj był dobrym policjantem i lubianym kolegą. Komendant Główny zapewnił, że pamięć o nim będzie żyć w sercach funkcjonariuszy. Obiecał także, że policja nie zapomni o rodzinie zabitego. Komendant Matejuk złożył jej kondolencje, podziękował też za przybycie na uroczystości pogrzebowe.

Młodszy inspektor Bogdan Krzyszczak, przełożony Andrzeja Struja z warszawskiej komendy policji, powiedział, że żadne słowa nie oddadzą uczuć kolegów zabitego. "Dziś brakuje nam Ciebie bardziej niż kiedykolwiek indziej" - powiedział inspektor Krzyszczak przypominając, że Andrzej Struj zawsze stawiał się na służbę, a koledzy wiedzieli, iż mogą na niego liczyć. Dodał, że zabity pozostawił w smutku kolegów i wszystkich policjantów. Wierzą jednak, że Andrzej Struj patrzy na nich z góry, z szeregów Michała Archanioła.



"Tam, dokąd się udał, nie ma zła"

Wdowa po zabitym policjancie, Anna, podziękowała wszystkim, którzy wspierali ją i rodzinę w ostatnich dniach: policjantom, ich przełożonym, sąsiadom, a także nieznanym ludziom. "Tam, dokąd się udał, nie ma zła" - powiedziała wdowa po zabitym.

Miał odwagę, której ludziom często brakuje - mówił kapelan policjantów garnizonu warszawskiego ks. Józef Jachimczak w homilii."Na warszawskiej Woli był tylko jeden głos - sumienia policjanta. Nie zawahał się. (...) Miał odwagę, której ludziom często brakuje, jako jedyny zareagował na akt wandalizmu" - mówił kapelan.

Dodał, że Struj przez wiele lat, jako policjant walczył z przestępczością i pomagał ofiarom przestępstw, ale najważniejsze były dla niego jego dzieci (osierocił dwie córki - PAP). "Trudno uwierzyć, że wieczorami ten silny mężczyzna śpiewał kołysanki swoim dziewczynkom. Niech promień waszego ojca, taty zawsze na was pada" - podkreślił, zwracając się bezpośrednio do córek funkcjonariusza.

Zaznaczył również, że ma nadzieję, iż tragiczna śmierć policjanta będzie nauką dla społeczeństwa - jak odróżniać dobro od zła. "Ważne jest fascynowanie człowieka człowiekiem prawdziwym, bo to jest ewangelizacja" - powiedział. Do tragicznego zdarzenia doszło w ubiegłą środę. Funkcjonariusz zginął, ponieważ zwrócił uwagę dwóm 18-latkom, którzy najpierw przeklinali na przystanku tramwajowym przy ul. Połczyńskiej (warszawska Wola), a później rzucili w kierunku jednego z wagonów koszem na śmieci. Jeden z wyrostków przytrzymywał go; drugi, zadał mu kilka ciosów nożem. Mimo natychmiastowej pomocy medycznej funkcjonariusza nie udało się uratować. Jego oprawcy usłyszeli zarzuty zabójstwa i zostali aresztowani.

Andrzej Struj zginął w ubiegłym tygodniu, gdy na jednym z warszawskich przystanków raniony śmiertelnie przez napastnika. Będący w cywilu funkcjonariusz zareagował, gdy jeden z dwóch młodych ludzi rzucił żelaznym koszem w tramwaj.

Zmarłego policjanta żegnały syreny radiowozów. Jego pamięć uczczono minutą ciszy na przystanku, na którym ugodzono go nożem.

rr, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR), PAP