Przed miesiącem Komisja Europejska zaproponowała, by wszystkie gazociągi, także te importowe, łącznie z drogą morską, były objęte rygorystycznymi regułami. Prace nad nowelizacją przepisów próbują opóźnić zwolennicy inwestycji.
Budowa Nord Stream 2, zgodnie z założeniami, ma zakończyć się w 2019 roku. Jeśli ta inwestycja miałaby być objęta zmienionymi, unijnymi przepisami, wstępny kompromis w sprawie nowelizacji powinien być osiągnięty w połowie przyszłego roku. By pozostał jeszcze czas na dokończenie procesu legislacyjnego.
Państwa, które popierają tę inwestycję, czyli Niemcy, wraz z Austrią, Belgią i Holandią liczą na to, że negocjacje przeciągną się i nowelizacja przepisów wejdzie w życie na tyle późno, że już nie obejmie podmorskiej części gazociągu. Te kraje stawiają teraz żądania - domagają się dodatkowych analiz prawnych i studium wykonalności. Z kolei na szybkim zakończeniu prac zależy między innymi Polsce i krajom bałtyckim, które podkreślają, że Nord Stream 2 jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego Europy, bo uzależni ją jeszcze bardziej od dostaw rosyjskiego gazu. Jeśli chodzi o tempo prowadzonych prac nad nowelizacją przepisów wiele będzie zależało od Bułgarii, która pojutrze obejmuje półroczne przewodnictwo w Unii.
pp