Sąd Okręgowy w rozprawie apelacyjnej podtrzymał tym samym część wyroku sądu pierwszej instancji. Wykreślono jednak zapis, że dekarz spowodował zagrożenie życia i zdrowia wielu osób.
Sędzia Marek Skwarcow uzasadnił, że pożar wybuchł w poniedziałek przed 15:00, gdy kościół był zamknięty. W świątyni znajdowało się jedynie czterech pracowników muzeum.
Mężczyzna jest właścicielem firmy budowlanej, która wykonywała prace dekarskie na dachu świątyni. Przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej, spowodowane przez niesprawne narzędzia pozostawione przez dekarza.
Mężczyzna liczył na uniewinnienie lub skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania. Jego zdaniem, przedstawione przed sądem pierwszej instancji dowody są wyłącznie poszlakowe. Utrzymuje, że nie zabezpieczono wystarczająco miejsca zdarzenia. Z tego powodu pracownicy kościoła mogli się do niego dostać zanim badania pogorzeliska rozpoczęli eksperci. Dekarz zapewnia też, że wszystkie jego narzędzia były sprawne.
Wyrok jest prawomocny. Pożar kościoła świętej Katarzyny wybuchł w maju 2006 roku. Na jego remont wydano już 10 milionów złotych.
rr, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)