Logo Polskiego Radia
PAP
migrator migrator 08.03.2010

Europejski Fundusz Walutowy. Czy powstanie?

Kanclerz Niemiec Angela Merkel oceniła, że idea powołania Europejskiego Funduszu Walutowego na wzór MFW dla krajów przeżywających kłopoty gospodarcze jest "zasadniczo słuszna".


Z inicjatywą taką wystąpił w miniony weekend niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble. W poniedziałek Komisja Europejska zapowiedziała przedstawienie propozycji w tej sprawie. "To dobra i interesująca idea" - powiedziała Merkel na spotkaniu z zagranicznymi dziennikarzami w Berlinie. Jak dodała, "wiele pytań pozostaje jeszcze otwartych, (...) ale to przyczynek do dyskusji".

Zdaniem Merkel obecne instrumenty, jakimi dysponuje UE, okazały się niewystarczające, by zaradzić takim sytuacjom, w jakiej znalazła się obecnie pogrążana w kryzysie finansowym Grecja. "Musimy zastanowić się, co wspólnota europejska czy strefa euro może uczynić, by móc udzielić pomocy w podobnej sytuacji legalnie i bez trudności prawnych. Stąd idea, by analogicznie do Międzynarodowego Funduszu Walutowego wewnątrz strefy euro istniał fundusz europejski" - tłumaczyła. "Jeśli w przyszłości chcemy nasze problemy rozwiązywać samodzielnie, bez MFW, potrzebujemy koniecznych ku temu instrumentów" - dodała.

Jak zaznaczyła Merkel, ustanowienie Europejskiego Funduszu Walutowego wymagałoby zmiany traktatów UE. "Jeśli UE chce być zdolna do działania, to raz po raz będzie musiała stawić czoła sytuacji, w której Traktat z Lizbony nie będzie mógł stanowić +końca historii+. Gdybyśmy oświadczyli, że przez kolejne 20 lat - niezależnie, co się wydarzy - nie zmienimy ani przecinka ani kropki (w Traktacie) będzie to oznaką słabości systemu" - oceniła Merkel.

Rzecznik Komisji Europejskiej Amadeu Altafaj Tadio zapowiedział, że jeszcze w tym półroczu Bruksela przedstawi konkretną propozycję w sprawie powołania funduszu. Zastrzegł, że pomysł jest dopiero w powijakach i wymaga dopracowania. Wstępnie zakłada się, że pomoc ze strony europejskiego funduszu byłaby obwarowana szeregiem rygorystycznych warunków, o których mieliby każdorazowo i jednomyślnie decydować członkowie eurogrupy. Podobnie jak to ma miejsce w przypadku pomocy ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który w zamian za wsparcie wymaga od krajów reform i równoważenia finansów publicznych.

Obecnie UE dysponuje funduszem wsparcia dla krajów pogrążonych w tarapatach finansowych ale jedynie poza strefą euro. W kryzysie wykorzystano go na pomoc Węgrom, Łotwie i Rumunii (wspólnie z MFW i Bankiem Światowym). W strefie euro miała obowiązywać zasada, że każdy kraj jest sam odpowiedzialny za własne długi i mieści się w rygorystycznych ramach dyscypliny finansowej narzuconych przez unijny Pakt Stabilności i Wzrostu.

Grecki kryzys, który zagraża stabilności wspólnej waluty, skłonił jednak do zrewidowania tego stanowiska i poszukiwania większej koordynacji polityk gospodarczych w strefie euro.

W poniedziałek niemiecka kanclerz oceniła również, że kłopoty Grecji oraz nieprawidłowości w statystykach gospodarczych tego kraju nie staną na przeszkodzie dalszemu rozszerzeniu strefy euro.

"Dlatego, że jeden kraj nie dotrzymał reguł nie możemy zmykać drogi innym potencjalnym członkom strefy wspólnej waluty - powiedziała Merkel na spotkaniu z zagraniczną prasą. - Oczywiście w przyszłości dokładnie będziemy się przyglądać wypełnianiu warunków oraz temu, czy statystyki są rozsądne".

Kłopoty budżetowe Grecji były przez wiele lat ukrywane w statystykach przesyłanych do Brukseli. Stąd zapowiadane przez stronę niemiecką w projekcie funduszu surowe sankcje dla krajów, które nie przestrzegają dyscypliny.

pm, PAP