Logo Polskiego Radia
IAR
migrator migrator 23.04.2010

"Ziemia rosyjska zazdrośnie go odebrała"

Na Wojskowym Cmentarzu na Powązkach w Warszawie pochowano tragicznie zmarłego funkcjonariusza BOR, majora Dariusza Michałowskiego. Był on jednym z dziewięciu ochroniarzy prezydenta, którzy zginęli pod Smoleńskiem.

Tragicznie zmarłego pożegnał między innymi minister spraw wewnętrznych, Jerzy Miller. Podkreślił, że major Michałowski wiernie służył dwóm kolejnym prezydentom - Aleksandrowi Kwaśniewskiemu i świętej pamięci Lechowi Kaczyńskiemu. "Można było na Ciebie zawsze liczyć" - mówił Jerzy Miller dodając, że koledzy mówili o poległym "Dusza człowiek". "Zakończyłeś swój 35-letni maraton w doborowym, 96-osobowym zespole" - powiedział szef MSW.

W trakcie uroczystości odczytano list, jaki rodzinie majora przesłał Lech Wałęsa. Były prezydent przekazał najbliższym zmarłego wyrazy współczucia i solidarności. Przypomniał, że katastrofa pod Smoleńskiem była tragedią dla całego narodu. "W tym ogromnym nieszczęściu wraz z moją rodziną łączę się w bólu i modlitwie z państwem i wszystkimi bliskimi tragicznie zmarłych osób" - napisał Lech Wałęsa.

Trumna z ciałem majora Michałowskiego została przeniesiona przez Jego kolegów na miejsce pochówku. Mistrz ceremonii Sławomir Miązek powiedział przed złożeniem trumny do grobu, że koledzy nazywali majora Michałowskiego "Moskwą". "Ziemia rosyjska dała mu wykształcenie, dała mu piękne lata wczesnej młodości, a dziś zazdrośnie go odebrała" - powiedział mistrz ceremonii.

Major Michałowski miał przydomek "Moskwa" między innymi dlatego, że wychowywał się w stolicy Rosji, gdzie jego matka pracowała w ambasadzie. Największą pasją majora były biegi, brał udział w maratonach, pasjonował się też wschodnimi sztukami walki. Osierocił syna.

to, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)