Logo Polskiego Radia
CMS
Rafał Kowalczyk 27.05.2010

Rośnie napięcie na Półwyspie Koreańskim

Pjongjang ma zamiar odrzucić umowę, której celem było zapobieganie przypadkowym starciom tych państw na morzu.

To odpowiedź Korei Północnej na oskarżenia o posłanie na dno 26 marca południowokoreańskiej korwety. Pjongjang obwiniają o to władze w Seulu.


Z kolei Korea Południowa jest w trakcie poważnych ćwiczeń marynarki wojennej. Korea Północna już ostrzegła, że jeśli któryś z południowokoreańskich okrętów przekroczy granicę morską pomiędzy oboma państwami, zostanie natychmiast ostrzelany.


W Seulu zorganizowano też manifestację w związku z zatopieniem południowokoreańskiego okrętu wojennego. Około 10 tysięcy ludzi domagało się zemsty za śmierć 46 marynarzy. Demonstranci, wśród których byli też weterani wojenni, wezwali do przeprowadzenia ataków odwetowych na Koreę Północną. W trakcie manifestacji spalono północnokoreańską flagę i podobiznę przywódcy tego kraju - Kim Dzong Ila.


Tymczasem Rosja nie zamierza wspierać żadnych akcji wymierzonych w Koreę Północną dopóki nie zostanie w pełni przekonana o udziale tego państwa w zatopieniu okrętu. Rzecznik rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych zaznaczył, że Seul musi najpierw przedstawić 100 procentowy dowód w tej sprawie.


Okazja do tego może się wkrótce nadarzyć. Rosyjscy śledczy wybierają się bowiem do Korei Południowej, gdzie na miejscu chcą ocenić wyniki tamtejszego śledztwa. Do tej pory Moskwa było wyłączona z postępowania. Dochodzenie prowadzone przez Seul, Stany Zjednoczone, Australię, Wielką Brytanię i Szwecję miało wykazać ponad wszelką wątpliwość, że południowokoreańska korweta została zatopiono przez północnokoreańską torpedę. Pjongjang odrzuca jednak te oskarżenia.


Po zatonięciu okrętu wojennego - zrywane są wszelkie więzy łączące do tej pory Koreą Północną i Południową. Seul wezwał też Radę Bezpieczeństwa ONZ do podjęcia działań przeciwko Pjongjangowi. Członkiem stałym tej Rady jest m.in. Rosja.

rr, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)