Logo Polskiego Radia
PAP
Michał Szewczuk 15.10.2018

BBC: w Syrii było co najmniej 106 przypadków użycia broni chemicznej

Użycie broni chemicznej było kluczowym czynnikiem, który pozwolił prezydentowi Syrii Baszarowi el-Asadowi przechylić na swoją stronę szalę zwycięstwa w wojnie domowej w tym kraju - wynika z przedstawionego w poniedziałek śledztwa dziennikarskiego BBC.

Według autorów, od 2013 r. w Syrii doszło do co najmniej 106 przypadków zastosowania broni chemicznej.

Śledztwo przeprowadzone przez autorów programu BBC Panorama oraz arabskojęzycznej sekcji BBC obejmuje okres od września 2013 r., gdy Baszar el-Asad podpisał konwencję o zakazie rozprzestrzeniania broni chemicznej i zgodził się zniszczyć zapasy broni chemicznej. Syria ratyfikowała konwencję w miesiąc po ataku chemicznym na przedmieściach Damaszku, w którym zginęło kilkaset osób. Zachód oskarżył o ten atak reżim Baszara el-Asada i zagroził użyciem siły, ale odstąpił od tego, gdy będąca kluczowym sojusznikiem syryjskiego prezydenta Rosja skłoniła go do podpisania konwencji.

Pomimo że Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) i ONZ zniszczyły 1300 ton materiałów chemicznych, czyli wszystko, co władze Syrii zadeklarowały, ataki chemiczne w tym kraju wciąż trwały. Prezydent Syrii stale jednak zaprzeczał, by jego siły były za nie odpowiedzialne.

BBC Panorama i BBC Arabic przebadały doniesienia o 164 domniemanych przypadkach użycia broni chemicznej i pod odrzuceniu tych, gdzie nie było wystarczających dowodów lub oparte były tylko na jednym źródle, stwierdziły, że w 106 są wystarczające dowody, by mieć pewność zastosowania tego typu broni.

Tragiczny bilans w Chan Szejchun

W 2014 r. miało miejsce 30 przypadków użycia broni chemicznej, w 2015 r. – 28, w 2016 r. – 23, w 2017 r. – 17, a w pierwszych czterech miesiącach bieżącego roku – osiem. Do największej liczby ataków chemicznych – 27 - doszło w znajdującej się w północno-zachodniej części kraju prowincji Idlib, a następnie w sąsiadujących z nią prowincjach Hama (25) i Aleppo (22). Jak podkreśla BBC, wszystkie te obszary były w którymś momencie wojny bastionami opozycji. Najtragiczniejsze w skutkach było zastosowanie broni chemicznej w miejscowości Chan Szejchun w prowincji Idlib 4 kwietnia 2017 r., gdy według służb medycznych sił opozycyjnych zginęło ponad 80 osób. Ogółem ofiary były w 55 na 106 przypadków użycia broni chemicznej, choć dokładnej liczby nie da się w wiarygodny sposób zweryfikować.

To właśnie atak w Chan Szejchun skłonił prezydenta USA Donalda Trumpa do wydania rozkazu nalotu na bazę lotniczą, z której, jak się przypuszcza, dokonano nalotu na tę miejscowość. Baszar el-Asad przekonywał wówczas, że dowody na odpowiedzialność jego oddziałów były sfabrykowane. Na odpowiedzialność reżimu wskazuje też raport wspólnej misji badawczej OPCW i ONZ. Według jej członków, użyty w Chan Szejchun sarin należał do syryjskiego rządu. Jak podkreślają inspektorzy OPCW, ich możliwości działania są ograniczone informacjami przekazanymi przez syryjskie władze. - Wszystko, o czym wiedzieliśmy, zostało zniszczone bądź wywiezione (z Syrii). Wszystko, co mogliśmy zrobić, to zweryfikować tę broń, o której zostaliśmy poinformowani – mówi Julian Tangaere, były szef misji OPCW w Syrii.

Najczęściej używano chloru

Raport wspólnej misji OPCW i ONZ stwierdzał, że za dwa ataki odpowiedzialna była organizacja terrorystyczna Państwo Islamskie. Według BBC, ta sama grupa przeprowadziła prawdopodobnie jeszcze trzy ataki. Mimo że prezydent Syrii i Rosja zarzucali syryjskiej opozycji używanie broni chemicznej, ani OPCW i ONZ, ani BBC nie znalazły na to dowodów.

W niemal połowie z przeprowadzonych ataków chemicznych ładunki chemiczne zrzucono z samolotów, ale w ponad jednej trzeciej przypadków sposobu rozpylenia gazów bojowych nie udało się ustalić. Z kolei najczęściej stosowaną substancją był chlor – użyto go w 79 na 106 przypadków. W kilku (m.in. w Chan Szejchun) zastosowano znacznie bardziej śmiercionośny sarin bądź pokrewne substancje, a sporadycznie także gaz musztardowy.

Nieprzypadkowe cele ataków

Śledztwo BBC wskazuje, że ataki nie były przeprowadzane w sposób przypadkowy, lecz zazwyczaj zbiegały się z ofensywami sił rządowych na danym terenie. Taka kumulacja ataków miała miejsce w prowincjach Hama i Idlib w 2014 r., Idlib – w 2015 r., w mieście Aleppo pod koniec 2016 r. i we Wschodniej Gucie na początku 2018 r.

- Broń chemiczna jest używana, gdy tylko reżim chce wysłać lokalnej populacji mocny przekaz, że jej obecność jest niepożądana. Broń chemiczna jest nie tylko ostateczną karą, zaszczepiając w ludziach strach, jest także tania i wygodna dla reżimu w czasie, kiedy jego militarne możliwości uległy zmniejszeniu wskutek konfliktu – mówi BBC Lina Chatib, szefowa programu Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej w londyńskim think tanku Chatham House.

Taka strategia była zastosowana m.in. w Aleppo, o które przez kilka lat toczyły się walki. Tereny kontrolowane przez opozycję były najpierw intensywnie ostrzeliwane z broni konwencjonalnej, po czym następowała seria ataków chemicznych, które spowodowały zdobycie miasta przez siły rządowe i ucieczkę z niego dziesiątek tysięcy ludzi. Według danych BBC, wszystkie 11 ataków w Aleppo miało miejsce na terenach kontrolowanych w danym czasie przez opozycję i zostały przeprowadzone z powietrza. Taką samą strategię zastosowano na początku 2018 r. w stosunku do ostatniego bastionu opozycji – Wschodniej Guty pod Damaszkiem.

msze