Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Filip Ciszewski 18.10.2018

Komisja ds. VAT. Zbigniew Ćwiąkalski: prokuratura nie ma własnych agentów

- Prokuratura to nie jest jednostka, która ma własnych agentów, którzy krążą po firmach i szukają gdzie, kto popełnił VAT-owskie przestępstwo - zeznał przed komisją śledczą ds. VAT b. szef MS Zbigniew Ćwiąkalski.
Posłuchaj
  • Komisja ds. VAT przesłuchała Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Relacja Michała Fedusio (IAR)

Zbigniew Ćwiąkalski był drugim świadkiem po prof. Witoldzie Modzelewskim, którego przesłuchała komisja, a  pierwszym ministrem rządu Donalda Tuska, który złożył zeznania. Funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego pełnił od 16 listopada 2007 roku do 20 stycznia 2009 roku.

Przewodniczący komisji Marcin Horała (PiS) pytał w czwartek świadka, czy w czasie, kiedy sprawował on funkcję ministra sprawiedliwości, była prowadzona statystyka dotycząca liczby postępowań ws. wyłudzeń VAT i czy był to problem wyodrębniony.

- I prokuratura, i Ministerstwo Sprawiedliwości dysponują dokładnymi statystykami co do poszczególnych kategorii przestępczości (...) Te dane można nawet dzisiaj znaleźć w statystykach, ale to nie był wtedy problem taki, który byłby głównym problemem, jeżeli chodzi o zwalczanie przestępstw - odpowiedział Ćwiąkalski.

"To skomplikowane przestępstwa"

Dodał, że "prokuratura to nie jest jednostka, która ma własnych agentów, którzy krążą po firmach i szukają, gdzie kto popełnił VAT-owskie przestępstwo". - Prokuratura musi mieć informację o popełnionym przestępstwie, czyli może podjąć postępowanie z urzędu bądź na wniosek, ale w jakiś sposób informacja do prokuratury musi dotrzeć. Dociera często w wyniku działań administracji skarbowej, dociera często w wyniku działań policji. Poza tym czasami jest tak, że te zawiadomienia pochodzą od pracowników poszczególnych firm, czasami od wspólników, którzy się pokłócą (...), ale ten sygnał z zewnątrz musi być - tłumaczył.

- Te przestępstwa są bardzo skomplikowane. To nie jest napad na kiosk Ruchu, gdzie od razu widać, że zamki zostały wyłamane i towar zabrany. Zazwyczaj są to przestępstwa, które się ujawnia po dłuższym okresie czasu, dlatego że sama procedura doprowadzenia do oszustw VAT-owskich musi trwać w czasie, a więc praktycznie rzecz biorąc w 2008 r. prokuratura mogłaby się zajmować przestępstwami z lat poprzednich, jeżeli takie sygnały były, i prokuratura takimi przestępstwami się zajmowała - mówił.

Ćwiąkalski mówił również, że ok. 1/3, 1/4 pieniędzy z luki VAT-owskiej pochodzi z przestępstw. - Na to się składa znacznie więcej - to jest szara strefa, to jest ściągalność, to jest ściągalność podatków - wskazał. Dodał, że nie jest to problem tylko Polski, ale występujący w wielu krajach UE.

Horała przypomniał, że za przestępstwo wyłudzenia VAT groziła niewspółmiernie niska kara. W odpowiedzi Ćwiąkalski mówił, że Kodeks karny skarbowy przewiduje karę nawet do 15 lat pozbawienia wolności. Horała wskazał, że praktyką jest nakładanie grzywien, na co Ćwiąkalski odpowiedział, że to nie jest już kwestia organów ścigania i przypomniał, że Sąd Najwyższy orzeczeniem z 2013 r. zakwalifikował przestępstwa wyłudzeń VAT jako "pranie brudnych pieniędzy".

Horała pytał również, czy były jakieś inicjatywy legislacyjne, aby zwiększyć zagrożenie karne ws. przestępstw dot. wyłudzenia VAT. - Równie dobrze można było to zrobić w latach 2005-2007. Nikt tego nie zrobił. W związku z tym nie był to problem tego typu, że gwałtowanie zwracano uwagę na to, że tutaj jest jakiś błąd legislacyjny - odpowiedział Ćwiąkalski. 

Respektowanie TK

Wiceprzewodniczący komisji Kazimierz Smoliński (PiS) pytał Ćwiąkalskiego o problem dotyczący tzw. dodatkowej sankcji w VAT przypominając, że w 2007 r. Trybunał Konstytucyjny uznał to rozwiązanie za niezgodne z konstytucją. Sprawa trafiła do Trybunału Sprawiedliwości UE, który w 2009 r. orzekł, że sankcję tę można stosować. Zdaniem posła wyrok TK był krytykowany, bowiem zniesienie sankcji nie przeciwdziałało potencjalnym przestępstwom w VAT.

- Nie bardzo widzę rolę Prokuratora Generalnego w momencie, kiedy Trybunał Konstytucyjny wyda jakieś konkretne orzeczenie. Wtedy nie było jeszcze możliwości kwestionowania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego i ewentualnie podejmowania jakiś innych działań. Po prostu respektowano orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego - tłumaczył Ćwiąkalski. - Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego nie przysługuje żaden nadzwyczajny środek odwoławczy czy ministrowi sprawiedliwości, czy prokuratorowi generalnemu, czy premierowi - mówił. 

- Po drugie to nie jest tak, że jeżeli się podwyższy kary, to znika przestępczość. Gdyby tak było (...), to w ustrojach totalitarnych w ogóle by nie było przestępczości, bo można sobie dowolnie kształtować kary - mówił. 

Dodał, że np. podwyższenie kar za łapownictwo nie spowoduje tego, że wszyscy się tak przestraszą, że nie będą brać łapówek, ale wzrośnie wysokość łapówek, co związane jest z większym ryzykiem. - Oczywiście po części działa to odstraszająco, ale tylko po części - przyznał były minister. 

Wykreślanie adresów

Pytany był też o funkcjonowanie Krajowego Rejestru Sądowego, sprawę tzw. wirtualnych biur i braków w dokumentach KRS danych o siedzibie czy adresie członków zarządów firm. - Była już wtedy dosyć powszechna praktyka, że te wirtualne biura istniały, wykreślali na wniosek zarządu np. adresy (...). Skutkiem tego było, że w przypadku przymuszającego postępowania sądy rezygnowały z tego, bo nie miały adresów członków zarządu - mówił poseł.

Pytał Ćwiąkalskiego, czy spotkał się ze zjawiskiem, że sądy w ramach KRS nie rejestrowały adresów, albo wykreślały je po jakimś czasie. 
- Pierwsze słyszę o tym, żeby sądy wykreślały adresy. A poza tym sąd nie ma najmniejszego problemu z ustaleniem adresu - oświadczył były minister sprawiedliwości. Dodał, że od swoich poprzedników nie otrzymał sygnałów, że trzeba pilnie reagować, "bo sądy wykreślają adresy". 

Ćwiąkalski zaznaczył, że skoro to był problem znany, to mógł zająć się nim także jego "poprzednik bezpośredni, czy poprzedni minister". 

Poseł zwrócił uwagę na orzeczenie Sądu Najwyższego, po którym - jego zdaniem - przekazano prokuratorom informację, aby stosowali Kodeks karny skarbowy, w związku z czym postępowania umarzano. - Czy wydał pan w tym zakresie jakieś polecania jako prokurator generalny, żeby szybko wdrażać to orzeczenie do praktyki? - pytał Smoliński. 

- To jest jakaś fantastyka, żebym ja przekazywał prokuratorom informacje, że należy pilnie wdrażać to orzeczenie - odpowiedział Ćwiąkalski.

"U mnie nikt nie lobbował"

Były minister sprawiedliwości i prokurator generalny odpowiadał też na pytania wiceszefa komisji Marka Jakubiaka (Kukiz'15). Pytał on m.in. o to, czy do świadka, gdy pełnił swoją funkcję, zgłaszał się ktoś np. z resortu finansów, sygnalizując problemy z wyłudzeniami podatku VAT. 

Ćwiąkalski odpowiadał, że do niego nikt się nie zgłaszał z jakimikolwiek problemami związanymi z wyłudzaniem VAT. Nie wykluczył zarazem, że takie kontakty mogły być na szczeblu np. prokuratora krajowego. 

Jakubiak pytał też, czy świadek słyszał o przypadkach lobbingu w sprawie ustawy o VAT. - U mnie nikt nie lobbował - powiedział Ćwiąkalski. Dodał, że także nie słyszał o lobbingu w kontekście akurat VAT, choć skoro jest ustawa o lobbingu, problem lobbingu występował. Nigdy też nie było - jak dodał - przypadków blokowania czy opóźniania jego decyzji. 

Nie wykluczył zarazem, że wiele obowiązujących wówczas przepisów można było zbudować w sposób bardziej doskonały, lepiej zapobiegających wyłudzeniom VAT. Świadek zwrócił uwagę, że bardzo często jednak przestępcy są o krok przed rozwiązaniami prawnymi. Dopytywany przyznał, że w podległym mu resorcie za konsultacje przygotowywanych aktów prawnych odpowiadał wiceminister sprawiedliwości Zbigniew Wrona. 

Poseł Kukiz'15 pytał, jak Ćwiąkalski ocenia efekty pracy podlegających mu prokuratur w sprawie wyłudzeń VAT i co uważa za "pozytywne i efektywne działania w tym zakresie". 

- Wprowadziliśmy sądy elektroniczne, obrączki elektroniczne, to wszystko służy zwalczaniu przestępczości (...); ale nie mogę powiedzieć akurat, że np. w ciągu trzech miesięcy wykryto grupę przestępców nienależnie wyłudzających zwrot VAT, skierowano akt oskarżenia i osądzono - mówił. 

Podkreślał, że śledztwa w sprawie wyłudzeń VAT są skomplikowane i trwają latami, czego dowodzi np. śledztwo prowadzone przez prokuraturę w Gliwicach, dotyczące przestępstw VAT-owskich na handlu olejem rzepakowym i toczy się ono od czterech lat. 

Przejęte śledztwa

Poseł PO Zbigniew Konwiński pytał świadka, jak ocenia działania prokuratury "odziedziczonej" po poprzedniku ws. zwalczania przestępczości gospodarczej, w tym związanych z tzw. karuzelami VAT-owskimi. 

- Jeżeli chodzi o merytorycznych prokuratorów, to generalnie oceniałem ich dobrze. Natomiast jeżeli chodzi o nominacje na stanowiskach kierowniczych, to już zupełnie inna sprawa. Nie chce się na ten temat wypowiadać - odpowiedział Ćwiąkalski. 

Zapytany, czy w prokuraturze toczyły się śledztwa rozpoczęte za czasów urzędowania prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry dot. wyłudzeń VAT, odpowiedział: "musiały się toczyć, dlatego że żadna sprawa VAT-owska nie toczy się przez miesiąc, przez dwa czy przez trzy. To, co toczyło się w moim okresie - niezależnie od spraw, które wszczęto w roku 2008 r. - to takie sprawy na pewno się toczyły, ale żeby to były sprawy, które zaprzątają opinią publiczną, sprawy typu GetBack, Amber Gold, SKOK-i czy inne, to takich spraw nie było". 

Ćwiąkalski mówił także, że za czasów jego pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości prowadzono prace nad podwyższeniem kar za przestępstwa gospodarcze. - Była komisja kodyfikacyjna, która prowadziła takie prace. Część z nich udało się uchwalić - mówił. Przyznał, że podobne zmiany wprowadzono m.in. w 2005 r. w Kodeksie karnym skarbowym. 

Konwiński przypomniał, że to z inicjatywy Ćwiąkalskiego podwyższono z 2000 na 3000 zł stawki dzienne za przestępstwo z tytułu prania brudnych pieniędzy. Zapytał, czemu za urzędowania świadka karę maksymalną grzywny za pranie brudnych pieniędzy podwyższono z 4 na 6 mln zł; dodał, że do dziś nie zmieniono tych kar. 

- Całe szczęście, że nie zmieniono - mówił b. minister sprawiedliwości. Dodał, że "z całą pewnością wiązało się to z działalnością komisji kodyfikacyjnej prawa karnego". 

Ćwiąkalski powiedział, że wzrost wysokości kar miał odstraszać. - To nie jest tak, że jedynie przy pomocy kar da się osiągnąć pozytywny rezultat. Gdyby tak było, to przestępczości nie byłoby w krajach autorytarnych - mówił. 

***

Przesłuchanie Ćwiąkalskiego było zdaniem polityków Prawa i Sprawiedliwości konieczne, bo jak tłumaczą, w okresie, gdy sprawował władzę w resorcie sprawiedliwości i prokuraturze generalnej, to zaczęły się pojawiać się wyłudzenia podatku VAT. 

Zbigniew Konwiński, członek komisji z ramienia Platformy Obywatelskiej uważa, że prawdziwym celem tego przesłuchania jest próba zdyskredytowania PO przed wyborami samorządowymi. W jego ocenie plan ten się nie powiedzie, ponieważ Zbigniew Ćwiąkalski jako minister wprowadził wiele pozytywnych zmian, które pomogły w walce z mafiami vatowskimi. 

Komisja powstała w celu zbadania prawidłowości i legalności działań oraz występowania zaniedbań i zaniechać organów i instytucji publicznych w zakresie zapewnienia dochodów Skarbu Państwa z tytułu podatku od towarów i usług i podatku akcyzowego w latach 2007-2015. 

fc