Logo Polskiego Radia
PolskieRadio 24
Michał Szewczuk 31.01.2019

CBA zatrzymało biznesmenów. Nieoficjalnie: mieli wręczać łapówki posłowi Niesiołowskiemu. Ten zaprzecza

Zatrzymani mieli wręczać korzyść majątkową posłom na Sejm RP. Jak podało nieoficjalnie TVP Info, może chodzić m.in. o posła Stefana Niesiołowskiego. Polityk zaprzecza. W sprawie pojawiły się nowe wątki. Według doniesień Wirtualnej Polski, Niesiołowski miał otrzymywać m.in. korzyści w postaci usług seksualnych opłacanych przez biznesmenów.

Według CBA, zatrzymani to Bogdan W., Wojciech K. i Krzysztof K. Śledztwo prowadzone przez Biuro wykazało, że wręczali oni korzyści posłowi na Sejm RP. Jak podaje nieoficjalnie TVP Info chodzi o posła PSL-UED Stefana Niesiołowskiego (dawniej członka PO). W zamian otrzymywali intratne kontrakty w spółkach skarbu państwa. Zdaniem CBA to niejedyne profity, jakie osiągnęli. Na ich rzecz zapadały także korzystne decyzje podejmowane w samorządzie łódzkim i innych instytucjach publicznych.

O szczegóły sprawy zapytaliśmy Stanisława Żaryna, rzecznika prasowego koordynatora służb specjalnych. - To nie był proceder jednostkowy. Mamy do czynienia ze stałym modelem korumpowania. Ponieważ przeszukania się jeszcze nie skończyły i sprawa jest w toku, nie mogę ujawniać więcej szczegółów - mówi Żaryn w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl. Nie chciał jednak oficjalnie potwierdzić, czy osoba, którą mieli korumpować zatrzymani, to Stefan Niesiołowski.

Do zatrzymań doszło w Łodzi i Konstantynowie Łódzkim. Funkcjonariusze CBA przeszukali mieszkania przedsiębiorców, zabezpieczyli materiały, które będą dowodem w sprawie. Natomiast w łódzkim wydziale zamiejscowym departamentu ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej trwa przesłuchanie dwóch, z trzech zatrzymanych w czwartek przez CBA biznesmenów uwikłanych w korupcyjny proceder. Trzeci z przedsiębiorców został dowieziony do prokuratury ok. godz. 11. Z nieoficjalnych informacji wynika, że zatrzymani związani są m.in. z branżą hotelarsko-gastronomiczną.

adnych łapówek nie brałem"

Niesiołowski pytany o tę sprawę w Sejmie przez dziennikarzy zapewnił: "żadnych łapówek nie brałem". - Nie mam żadnych zarzutów - podkreślił. Poseł PSL-UED oświadczył również, że nie zna zatrzymanych przez CBA biznesmenów. Dopytywany o sprawę Niesiołowski wskazał, by pytać o nią "tych geniuszy z CBA". - Chodzi o przykrywkę chyba Kaczyńskiego (...), jego taśmy, prosta sprawa, banalna. Wymyślili, wielka operacja - dodał.

"Sprawa jest rozwojowa"

Maciej Wąsik, minister w KPRM, potwierdził na Twitterze, że CBA zatrzymało trzech wspomnianych przedsiębiorców. Oświadczył, że "sprawa jest rozwojowa i planowane są kolejne czynności procesowe.

Będzie wniosek o uchylenie immunitetu

Według informacji Wirtualnej Polski, Prokuratura Krajowa złoży do marszałka Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu poselskiego Stefanowi Niesiołowskiemu. Śledczy mają w tej sprawie wydać komunikat. Portal donosi też, że Niesiołowski - w zamian za załatwianie intrantnych kontaktów trzem przedsiębiorcom - miał otrzymywać m.in. korzyści majątkowe w postaci usług seksualnych opłacanych przez biznesmenów.

- Agenci CBA dysponują materiałami operacyjnymi, na których występuje poseł Stefan Niesiołowski - mówi WP jeden ze śledczych znających kulisy sprawy. - Takich usług seksualnych, z których skorzystał Niesiołowski, miało być 29. Proceder odbywał się w mieszkaniu w Łodzi, należącym do biznesmenów. Do spotkań z kobietami dochodziło od stycznia 2013 roku do końca 2015 r. - dodaje.

W podsłuchanych rozmowach biznesmeni mieli mówić m.in. o "jurnym Stefanie". - Mówią, że zarwał łóżko i że teraz powinien korzystać z kanapy - twierdzi informator portalu. Usługi seksualne miały świadczyć opłacane przez biznesmenów prostytutki i jedna z pracownic łodzkich restauracji. Jednak  usługi prostytutek miały nie być jedyną formą wdzięczności okazywaną politykowi. Wpolityce.pl pisze z kolei, że zeznania w tej sprawie złożyło osiem kobiet świadczących usługi seksualne i kobieta nadzorująca interes.

PO o zatrzymaniach

Posłowie PO zostali zapytani o tę sprawę podczas czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie. Marcin Kierwiński ocenił, że "służby państwowe zrobią bardzo wiele, żeby odwrócić uwagę w tych dniach od prawdziwego problemu, czyli kwestii taśm Jarosława Kaczyńskiego".

- To wzmożenie nie jest przypadkowe, ma służyć przykryciu wielkiej afery, z którą boryka się PiS. W PiS jest świadomość tego, że taśmy Kaczyńskiego, dotyczące wież Kaczyńskiego są dla tej partii niszczące - niszczą mit uczciwości i takiego bycia w polityce dla dobra wspólnego - mówił Kierwiński.

Jak dodał, po ujawnieniu taśm, "widać bardzo wyraźnie", że niektórzy przedstawiciele partii rządzącej, "w polityce są po to, aby realizować przedsięwzięcia gospodarcze".

Wirtualna Polska/TVP Info/PAP/msze/kad