Logo Polskiego Radia
PAP
Bartłomiej Bitner 31.01.2019

Sąd Apelacyjny: Marek Falenta skazany na 2,5 roku więzienia w związku z tzw. aferą podsłuchową

Sąd Apelacyjny w Warszawie postanowił w czwartek, że Marek Falenta ma odbyć karę 2,5 roku więzienia w związku z tzw. aferą podsłuchową. Rozstrzygnięcie jest prawomocne.

Sąd odrzucił tym samym zażalenia obrońców, którzy ubiegali się o odroczenie wykonania kary m.in. ze względu na stan zdrowia skazanego.

Sąd rozpoznał zażalenie obrońców Marka Falenty na decyzję Sądu Okręgowego w Warszawie z października 2018 r. Chodziło o nieuwzględnienie wniosku obrony o odroczenie skazanemu wykonania kary pozbawienia wolności. Mecenas Marek Małecki mówił wówczas, że Falenta ubiega się o odroczenie kary m.in. ze względu na stan zdrowia.

"Obecność skazanego nie jest obowiązkowa"

Sędzia Anna Zdziarska z Sądu Apelacyjnego w Warszawie ogłaszała w czwartek po południu postanowienie do pustej ławy oskarżonych. Falenta nie stawił się w sądzie, przedstawił zwolnienie od lekarza sądowego. Nie stawił się także jeden z jego obrońców.

- Sąd uznał, że obecność skazanego nie jest obowiązkowa - powiedziała sędzia Zdziarska. Dodała, że podejmując taką decyzję brała pod uwagę bieg całego postępowania odwoławczego. - Od grudnia 2018 r. odbyło się kilka terminów, ale nieskutecznie, albowiem pomimo że Marek Falenta był powiadomiony o terminie posiedzenia, nie stawiał się - tłumaczyła sędzia. - Sąd miał także problem z powiadomieniem drugiego z obrońców, bo wszelkie środki telefoniczne i mailowe wydawały się nieskuteczne - podsumowała.

Sędzia nie podzieliła argumentacji obrony

Anna Zdziarska postanowiła utrzymać w mocy zażalenie przez obrońców na postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie z 2 października 2018 r. Powiedziała, że Sąd Apelacyjny podzielił wnioski sądu pierwszej instancji, który odmówił Falencie odroczenia wykonania kary na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego, w tym opinii biegłych i dokumentacji medycznej.

- Służba zdrowia więzienna dysponuje odpowiednimi specjalistami w zakresie chorób, które są stwierdzone lub mogą być stwierdzone u osób skazanych i reaguje na konkretne okoliczności – powiedziała sędzia Zdziarska, odwołując się do przestawianego przez obronę stanu zdrowia Falenty, który miałby uniemożliwiać pobyt w zakładzie karnym.

Sędzia Zdziarska nie podzieliła argumentacji obrony, która powoływała się na konieczność odroczenia kary także ze względu na sytuację rodzinną skazanego. - Ten wniosek nie zasługuje na uwzględnienie. Skazany ubiegał się o odroczenie kary o rok, a prawomocny wyrok w jego sprawie został wydany w grudniu 2017 r. Skazany korzysta z trwającej procedury, przebywa ponad rok na wolności. W tym okresie miał możliwość zabezpieczenia podstawowych potrzeb życiowych swojej rodziny – zauważyła sędzia Zdziarska.

Postanowienie prawomocne

Czwartkowe postanowienie jest prawomocne. Marek Falenta dostanie najprawdopodobniej wezwanie do zakładu karnego.

Mec. Marek Małecki powiedział, że jego klient w żaden sposób nie utrudniał postępowania przed sądem. - Jako jego obrońca będę podejmował kolejne działania zmierzające do ochrony jego praw. Nie wolno nam zapominać, że wciąż czekamy na rozpoznanie kasacji w tej sprawie – powiedział adwokat.

Marek Falenta został skazany w 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia. Biznesmen został ukarany w związku z tzw. aferą podsłuchową. Ujawnione w tygodniku "Wprost" rozmowy wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. Sprawa dotyczyła nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. w warszawskich restauracjach osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika.

bb