Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Bartłomiej Bitner 06.02.2019

Atak na Magdalenę Ogórek. Prezydent: oceniam to fatalnie

W sobotę grupa osób protestujących przed siedzibą TVP Info zaatakowała słownie dziennikarkę Magdalenę Ogórek. Uniemożliwili jej wyjazd spod budynku, porysowali i okleili ulotkami jej auto. Policja skierowała do sądu wnioski o ukaranie czterech z dziesięciu uczestników zajścia – poinformował wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński. Atak wzbudził szeroką reakcję polityków i dziennikarzy w kraju.
Posłuchaj
  • Asp. sztab. Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji: rolą policji było zapewnienie bezpieczeństwa, co zostało zrealizowane (IAR)
  • Krzysztof Czabański: te ataki są zagrożeniem dla bezpieczeństwa publicznego (IAR)
  • Krzysztof Czabański: ta agresja jest wynikiem machiny emocji uruchomionej przez opozycję (IAR)
Czytaj także

W sobotę, 2 lutego, późnym wieczorem na profilu twitterowym @PolskaNormalna zamieszczono komentarz i film, na którym pokazano akcję protestacyjną wobec dziennikarki TVP Info Magdaleny Ogórek. W tweecie można było przeczytać, że przed "TVPiS" odbyło się "pożegnanie Ogórek po seansie kłamstw i nienawiści w #Minela20". Autor tweeta zacytował wyzwiska pod adresem Ogórek: "sprzedajna kłamczucha", "wstyd i hańba", "zatrudnijcie dziennikarzy", a także napisał "tam nas powinno być kilkaset tysięcy. To jest centrum kłamstwa i propagandy pisowskiej dyktatury ciemniaków".

Na filmie widać, jak do szyb auta Ogórek przykładane są zapisane kartki papieru, a niektóre przyklejane. Część protestujących próbuje uniemożliwić dziennikarce odjechanie samochodem, tarasując ulicę. Osoby te są odciągane na bok przez policję. Wobec dziennikarki, której ostatecznie dzięki pomocy policji udało się odjechać, padają napastliwe okrzyki, m.in. "spieprzaj kłamliwa babo obrzydliwa".

7x24 1200.jpg
Politycy o ataku na Magdalenę Ogórek

"Auto oplute, porysowane"

Podczas całego zajścia widocznego na filmie policja używa przymusu bezpośredniego wyłącznie usuwając kładących się na jezdni i blokujących przejazd Ogórek. Wcześniej, kiedy samochód dziennikarki był otoczony przez agresywną grupę ludzi, policja bezpośrednio nie reagowała.

Do sytuacji odniosła się w mediach społecznościowych sama Magdalena Ogórek, pisząc: "auto oplute, porysowane, obklejone całkowicie naklejkami, wyzwiska, rzucanie się pod koła. Szarpanina i przemoc. Tak wyglądał mój wyjazd z TVP. A oni się cieszą i wklejają film".

Jeden z użytkowników Twittera opublikował nagranie, na którym widać jak napastnicy się cieszą z powodu napaści na Magdalenę Ogórek. 

Na nagraniu słychać słowa: "Dobrze jej tak! Nikt jej nie lubi!". Na innym wideo protestujący grupa próbuje wejść do siedziby TVP i atakuje policjantów. 

Politycy o agresji wobec Magdaleny Ogórek: nie może być przyzwolenia na takie zachowania

Sprzeciw prezydenta i premiera

Prezydent Andrzej Duda krytycznie ocenił zajścia przed siedzibą TVP. - Oceniam to fatalnie; to jest rzecz, która nigdy nie powinna mieć miejsca. Można być krytycznym, można wyrażać odmienne oceny, można demonstrować - mamy wolność słowa w Polsce, oczywiście nigdy nie należy przekraczać jej granic, (…) można wyrażać dezaprobatę czy protestować, natomiast obrażanie kogoś czy wręcz fizyczna agresja jest czymś, co nigdy nie powinno mieć miejsca – mówił. Z kolei premier odnosząc się na konferencji prasowej do - jak to określił "haniebnej napaści" na redaktor Magdalenę Ogórek - zaapelował o "deeskalację napięcia, o dialog, o kompromis".

Po sobotnich zajściach przed siedzibą TVP Info, Donald Tusk na swoim prywatnym koncie na Twitterze napisał: "Kłamstwo organizowane przez władzę za publiczne pieniądze to perfidna i groźna forma przemocy, której ofiarami jesteśmy wszyscy. I wszyscy powinni solidarnie, w ramach prawa, przeciw temu kłamstwu protestować". 

- Widziałem tego tweeta, przyjąłem go ze zdumieniem. To jest ostry język, według mnie w tym momencie niepotrzebny, i że przewodniczący Rady Europejskiej w taki sposób się wypowiada o Polsce, o sytuacji w Polsce, to jest zdumiewające – powiedział prezydent Andrzej Duda.

- Uważam, że to jest zupełnie niepotrzebnie ostry język. Nie rozumiem, dlaczego przewodniczący wypowiedział się w ten sposób, zwłaszcza że też ma swoją historię, kiedy był premierem, i różne rzeczy można z tamtego czasu wspominać – dodał prezydent. - Odebrałem to jako atak ogólnie na polskie władze i to mnie zdumiało. Jak na przewodniczącego Rady Europejskiej, to bardzo daleko idące stwierdzenie – dodał. 

Premier: TVP nie jest tu winna

Premier Mateusz Morawiecki nie odniósł się wprost do słów napisanych przez Donalda Tuska. Stwierdził jednak, że "bardzo nieładne były próby podgrzewania tej atmosfery przez sprawujących bardzo ważne funkcje polityków". - Starają się tą eskalacją - można powiedzieć - odwrócić kota ogonem, z kobiety, która została zaatakowana, w sposób wulgarny, w sposób absolutnie nieprzyzwoity - powiedział. 

- Dlatego dziękuję też dziennikarzom i dziennikarkom z drugiej strony, którzy zauważyli to, ale niestety nie wszyscy - w tym niektórzy politycy. Politycy sprawujący bardzo ważne funkcje, w sposób agresywny starają się tutaj przedstawić sprawę tak, jakoby to telewizja publiczna była winna temu atakowi - zauważył premier. - Otóż nie, szanowni państwo. Temu atakowi na kobietę, na dziennikarkę telewizji publicznej, Telewizji Polskiej winne są te osoby, które się tego dopuściły - w sposób bardzo brzydki, bardzo nieładny zaatakowały kobietę - podkreślił Mateusz Morawiecki. 

Jako "skandaliczny" określiła minister ds. pomocy humanitarnej Beata Kempa wpis Donalda Tuska na Twitterze. - Człowiek, który na świeczniku powinien świecić przykładem, tak naprawdę w moje ocenie jeszcze eskaluje ta nienawiść - powiedziała w PR24.

- Kolejny raz człowiek, który otrzymał poważną funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej używa swojego autorytetu do dolewania oliwy do ognia - mówił z kolei w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl publicysta tygodnika "Do Rzeczy" Piotr Semka.

Czytaj więcej
Projekt bez tytułu 1200.jpg
Internauci komentują wpis Donalda Tuska. "Mowa jest srebrem, milczenie złotem"

Minister ubolewa

Na wydarzenie zareagował na Twitterze szef MSWiA Joachim Brudziński. We wpisie kierowanym do dziennikarki wyraził ubolewanie za "brak stanowczej reakcji stołecznej policji wobec tej dziczy, która zaatakowała Panią przed budynkiem TVP Info". Jak dodał, polecił "analizę materiałów operacyjnych i podjęcie niezwłocznie wszelkich stosownych działań".

Wyraził także oczekiwanie, że policja będzie podejmować działania adekwatne "wobec tej chuliganerii, takich jak samych jakie zastosowano wobec tych, którzy wzywali do agresji wobec przedstawicieli opozycji". Samych protestujących minister określił jako "totalnych »pacyfistów«", którzy urządzili wobec pracowników TVP Info kolejny festiwal nienawiści i agresji.

Zaapelował również do przedstawicieli opozycji, Rzecznika Praw Obywatelskich i dziennikarzy o potępienie ataku na Magdalenę Ogórek.

"Ataki zagrożeniem dla wolności słowa"

- Ataki na media publiczne są zagrożeniem dla wolności słowa. Gdy przybierają formy fizycznej przemocy stają się zagrożeniem dla bezpieczeństwa publicznego - napisał w nocy z soboty na niedzielę na Twitterze przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański, odnosząc się do akcji protestacyjnej wobec dziennikarki TVP Info Magdaleny Ogórek. W wypowiedzi dla Informacyjnej Agencji Radiowej podkreślił, że "kiedy te ataki przybierają formę agresji fizycznej, to wręcz stają się niebezpieczne - są zagrożeniem dla bezpieczeństwa publicznego". W jego opinii, dlatego odpowiednie władze i służby powinny na tego typu sytuacje zdecydowanie zareagować. 

Krzysztof Czabański dodał, że liczy na stanowcze działania odpowiednich władz i służb.

Do sprawy Twitterze odniósł się prezes TVP. "Szczucie i sianie nienawiści wobec TVP skutkuje fizyczną przemocą wobec naszych dziennikarzy. Zwróciłem się do stosow. władz o dodat. ochronę obiektów spółki i ukaranie agresorów. Furia na TVP to atak na ostoję prawdy, wolności pluralizmu medialnego w PL. Nie damy się zastraszyć" - napisał Jacek Kurski.

Na Twitterze atak na dziennikarkę spotkał się ze zdecydowaną krytyką wielu polityków i dziennikarzy, z różnych partii i redakcji.

Jarosław Olechowski, szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej na Twitterze napisał: "Kategorycznie potępiam powtarzające się, coraz bardziej agresywne ataki na dziennikarzy TVP. To co spotkało @ogorekmagda to efekt kampanii nienawiści rozpętanej przeciwko mediom publicznym. Wolność słowa to fundament demokracji. Wzywam do opamiętania zanim dojdzie do tragedii".

Swój sprzeciw wobec akcji wymierzonej w Magdalenę Ogórek wyraził także m.in. Sławomir Neumann, przewodniczący klubu parlamentarnego Platforma Obywatelska – Koalicja Obywatelska.

"Ludzie ogarnijcie się! Nie zgadzam się z tym co robi TVP ani z tym co @ogorekmagda tam prezentuje ale taka napaść jest nie do przyjęcia! Nie ma żadnego wytłumaczenia dla takiego zachowania. Teraz należy po prostu przeprosić" – napisał w nocy na Twitterze.

Politycy zabrali głos

Temat ataku na dziennikarkę został poruszony podczas rozmów polityków w Polskim Radiu 24. Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Joanna Lichocka powiedziała, że atak na Magdalenę Ogórek był efektem "szczucia" na dziennikarzy, które robi opozycja. - Było to skandaliczne zachowanie spowodowane wypowiedziami opozycji na temat mediów publicznych - podkreśliła Joanna Lichocka.

Atak potępił poseł Platformy Obywatelskiej Marcin Święcicki, który zarzucił Joannie Lichockiej jednostronne stanowisko w sprawie.

Poseł PSL Marek Sawicki podkreślił, że winni takiego zachowania stoją po wielu stronach. - Myślę, że doświadczenia gdańskie powinny nas nauczyć jednego, trzeba zrobić krok do tyłu, dość tego języka - mówił poseł.

Tomasz Rzymkowski z Kukiz'15 powiedział, że atak jest efektem walki politycznej. - Jest to rzecz skandaliczna i pozostaje pytanie, dlaczego policja nie reagowała na samym początku, kiedy doszło do tego incydentu - podkreślił polityk. 

"Pod TVP stoi ta sama ekipa, która zakłócała moje spotkania(w piątek mnie atakowali pod TVP). Oni chcą »walczyć w mową nienawiści w TVP?«" - napisał na Twitterze Patryk Jaki.

Policja o ataku

Policja przekazała, że funkcjonariusze ustalili dotychczas personalia ośmiu osób uczestniczących w zajściu przed TVP. Wśród nich, jak podano, "są te, które wielokrotnie brały udział we wcześniejszych zgromadzeniach pod sejmem". - Przy odmowach przyjęcia mandatu karnego, odmowach składania wyjaśnień czy nieprzyznaniu się do winy kierujemy wnioski o ukaranie do sądu"– podała policja. Rzecznik Komendy Stołecznej Policji poinformował w poniedziałek rano, że dwie osoby zostały już przesłuchane i policja kieruje do sądu wnioski o ich ukaranie. Popołudniu policja poinformowała o kolejnym wniosku. 

"Kolejny wniosek o ukaranie zostanie skierowany do sądu przez stołecznych policjantów. Wykonano również czynności w ramach tzw. pomocy prawnej przez funkcjonariuszy z kraju. To kontynuacja sprawy dotyczącej weekendowych wydarzeń przed obiektami TVP – podała policja na Twitterze. 

Rzecznik KSP informował, że czynności są prowadzone w kierunku art. 63a kodeksu wykroczeń, czyli bezprawnego umieszczania ulotek oraz art. 90 kodeksu wykroczeń, czyli tamowania ruchu pojazdu Magdaleny Ogórek. "Czynności będą kontynuowane" – zapowiadano.  Policja zabezpieczyła nagrania z monitoringu dotyczące wydarzeń przed TVP Info, materiał dowodowy jest cały czas weryfikowany i uzupełniany, także w celu ustalenia pozostałych uczestników zajścia. Zebrany materiał dowodowy zostanie przekazany do oceny prawno-karnej prokuraturze.

W sieci spór, czy TVP miała prawo upublicznić wizerunek uczestników protestu

W poniedziałek "Wiadomości" TVP w jednym ze swych materiałów opublikowały zdjęcia i nazwiska dziesięciu osób, które - według stacji - brały udział w zdarzeniu. Po emisji materiału w sieci zawrzało. Wielu polityków opozycji, dziennikarzy i komentatorów uznało publikację za skandal, zarzucając TVP złamanie prawa. 

"Skandaliczne zachowanie i złamanie prawa przez funkcjonariuszy @TVP Jacka Kurskiego" - napisał na Twitterze poseł PO Andrzej Halicki. Zapewnił, że kierowane przez niego (związane z Platformą) Biuro Interwencji Obywatelskich "pomoże każdej osobie, której prawa zostały pogwałcone".

Przewodniczący klubu PO-KO Sławomir Neumann zwrócił się z pytaniem do szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego oraz Policji "skąd TVP posiadała dane osobowe osób protestujących przed budynkiem TVP?". "Oczekujemy informacji kto te dane przekazał i na jakiej podstawie prawnej. Panie Ministrze czy te dane pochodzą z materiałów operacyjnych policji?" - zwrócił się na Twitterze do Brudzińskiego. Szef MSWiA nie wypowiedział się w poniedziałek wieczorem w tej sprawie. 

Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, odpowiadając byłej minister nauki i szkolnictwa wyższego Lenie Kolarskiej-Bobińskiej, czy TVP naruszyła "prawa osób, które zostały »napiętnowane« publicznie?", napisał na Twitterze: "Jeżeli nie może tego robić nawet policja (chyba, że są wydane listy gończe), to tym bardziej takich metod nie może stosować telewizja, zwłaszcza publiczna". 

Joanna Lichocka: RPO mija się z prawdą

Szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosław Olechowski podkreślił z kolei, że "osoby demonstrujące przed TVP same przedstawiają się i chwalą swoją działalnością". "Wielokrotnie brały udział w antyrządowych protestach. Wielokrotnie były pokazywane i opisywane przez media" - dodał na Twitterze. Według niego takie publikacje znalazły się w "Gazecie Wyborczej" oraz na portalach: Oko.press i Natemat.  "Panie Rzeczniku @Adbodnar media wielokrotnie podawały dane uczestników protestów. Poniżej artykuł @oko_press z sierpnia 2018 r. w którym pedantycznie zadbano o to by nie przekręcić żadnego nazwiska. Dlaczego wtedy Pan nie interweniował?! Chyba nie dlatego, ze jest Pan stronniczy?" - zwrócił się do Bodnara. 

Posłanka PiS i członkini Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka uznała, że Rzecznik Praw Obywatelskich "mija się z prawdą". Zarzuciła mu też, że jest "stroną sporu politycznego i nadużywa stanowiska do walki politycznej". "Ci państwo brali udział w publicznym »proteście«, »demonstrowali«. Można zatem ujawniać ich wizerunek i nazwiska jak w przypadku każdego publicznego wystąpienia" - zapewniła na Twitterze. 

W podobnym tonie wypowiedział się stołeczny radny PiS, prawnik Sebastian Kaleta. "Panie Rzeczniku, proszę nie pisać głupot. Osoby działające publicznie, np. udzielając licznych wywiadów, same rezygnują z ochrony swojego wizerunku w tym zakresie. To tak jakby po wczorajszej konwencji, Robert Biedroń miał pretensje do mediów, którym nie udzielił zgód wizerunkowych" - napisał na Twitterze. 

Policja: nie udostępniliśmy nikomu wizerunków osób protestujących

Kamila Gasiuk-Pihowicz (PO-KO) zapytała we wtorek na Twitterze, skąd "Wiadomości" mają informacje na temat uczestników protestu. Dodała, że chce spytać szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego o to, "czy to policja udostępniła dane o protestujących", czy "udostępnione informacje były materiałami operacyjnymi policji" i czy "minister zleci kontrolę w odpowiedniej jednostce policji". 

Odpowiedź na ten wpis pojawiła się także na Twitterze na oficjalnym profilu polskiej policji. "Szanowna Pani Poseł. Po co fatygować Pana Ministra. Już odpowiadamy. Nie udostępniliśmy nikomu wizerunków jak i danych osobowych, jak i nikt do nas nie zwracał się z takim wnioskiem. Lista nazwisk podana przez media nie jest do końca zbieżna z naszymi ustaleniami" - czytamy w odpowiedzi. 

Paweł Kasprzak: Magdalena Ogórek nie zrobi z siebie ofiary, to ona jest sprawcą

- Jestem oburzony komentarzami mediów z obu stron odnośnie sytuacji pod siedzibą TVP. Tam nie doszło do żadnej przemocy. Nie byłem tam, natomiast oglądałem filmy na ten temat. Widać na nich wyraźnie uśmiechniętą twarz niczym niezagrożonej Magdaleny Ogórek. Oczywiście bardzo niedobrze, jeżeli puszczają emocje ludziom z naszej strony, natomiast chcę podkreślić z całą mocą, że tam nikt niczyjemu bezpieczeństwu nie zagrażał i nie było tam niczego nieadekwatnego, jeśli chodzi o reakcję na to, co wyprawia TVP - powiedział lider Obywateli RP Paweł Kasprzak. - Magdalena Ogórek, choćby nie wiem co zrobiła, nie zrobi z siebie ofiary, bo jest sprawcą i to wyjątkowo wrednym - ocenił. 

Na uwagę dziennikarza, że to raczej dość dziwne stwierdzenie, odpowiedział: "Oczywiście, że tak. (MagdalenaOgórek) pracuje w instytucji, która prowadzi przestępczą i zbrodniczą działalność, jest nieodróżnialna nie tylko od tego, co wyprawiała propaganda stalinowska, ale nazistowska również. To jest ten sam język i ta sama metodologia. Tylko czekać na efekty, zresztą Paweł Adamowicz już zginął w Gdańsku". 

Paweł Kasprzak podkreślił, że Obywatele RP w sposób pokojowy protestują przed TVP. - Nasi ludzie, Obywatele RP, stają codziennie rano przed siedzibą TVP, wyłącznie mając białe róże i do nikogo się nie odzywając. Szczerze mówiąc my ten protest podjęliśmy, spodziewając się bardziej gwałtownych w formie protestów innych środowisk, próbując wywrzeć na nie taki tonujący wpływ. To się nie udało i z tego powodu jest mi przykro - zaznaczył. 

Na pytanie, czy zaapeluje do pozostałych protestujących środowisk o spokój, odpowiedział, że to zrobi, i robił to wielokrotnie. - Natomiast w tej chwili taka perswazja nie jest możliwa i jeszcze przez jakiś czas nie będzie możliwa, dlatego że trójkę protestujących kobiet odwiedziła policja z samego rana. One są oskarżane przez media o czyny, których nie popełniły - mówił lider Obywateli RP. - To nie Magdalena Ogórek jest ofiarą, tylko te trzy kobiety. W związku z tym trudno do protestujących apelować o umiar. Żadne granice wyraźnie określone nie zostały przekroczone - przekonywał. 

bb/pkur