Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Filip Ciszewski 05.03.2019

Rada Dialogu Społecznego omówiła skutki przywrócenia wieku emerytalnego

- Należy wypracować takie rozwiązania, które doprowadzą do ograniczenia liczby emerytur niższych niż świadczenie minimalne – powiedział we wtorek prezydent Andrzej Duda. Wskazał, że za takie rozwiązanie można uznać Pracownicze Plany Kapitałowe.
Posłuchaj
  • Prezydent Andrzej Duda o emeryturach Polaków (IAR)

We wtorek w Pałacu Prezydenckim odbyło się posiedzenie plenarne Rady Dialogu Społecznego z udziałem m.in. prezydenta Andrzeja Dudy. Spotkanie poświęcone było omówieniu społecznych i ekonomicznych skutków przywrócenia wieku emerytalnego.

Otwierając posiedzenie Andrzej Duda mówił, że Polacy wielokrotnie dziękowali mu za niższy wiek emerytalny, który był jedną z jego obietnic wyborczych. Wskazał natomiast, że problemem jest wysokość emerytur. Prezydent mówił, że seniorzy w rozmowie z nim często podkreślają, że ich dzieci otrzymują świadczenie z rządowego programu 500 Plus na swoje dzieci, a emeryci mają niskie świadczenia, choć wychowały te osoby.

"452 tys. wniosków o przyznanie prawa do emerytury"

Podczas posiedzenia prezydent Andrzej Duda powiedział także, że "należy wypracować takie rozwiązania, które doprowadzą do ograniczenia liczby emerytur niższych niż świadczenie minimalne". - Za takie rozwiązanie można uznać Pracownicze Plany Kapitałowe. Czy to się ziści, czy nie, to pokaże przyszłość – powiedział prezydent.

1 października 2017 r. w życie weszła ustawa przywracająca wiek emerytalny: 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Był to powrót do stanu sprzed reformy z 2012 r., która wprowadziła stopniowe podwyższanie wieku emerytalnego do 67 lat bez względu na płeć. Projekt zmieniający te przepisy złożył prezydent Andrzej Duda.

Prezydent poinformował, że w 2018 r. wpłynęło 452 tys. wniosków o przyznanie prawa do emerytury, w tym 400 tys. w związku z obniżeniem wieku emerytalnego (dane te podała prezes ZUS Gertruda Uścińska w rozmowie z portalem Prawo.pl). Aż 80 tys. ubezpieczonych otrzymało decyzję o przyznaniu emerytury z jednoczesnym zawieszeniem jej wypłaty z tytułu kontynuowania zatrudnienia. Emerytura przyznana kobiecie w 2018 r. wynosiła średnio 1625, a mężczyźnie – 2633 zł.

"Wiele osób bez zabezpieczenia społecznego"

Z kolei minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska wskazała, że "wydłużenie wieku emerytalnego odbyło się bez dialogu społecznego". - Wiele osób zostało pozostawionych bez zabezpieczenia społecznego - zauważyła.

Wiceminister resortu rodziny Stanisław Szwed zaznaczył, że "w 2018 r. liczba pierwszych przyznanych świadczeń emerytalnych była niższa niż w roku wprowadzenia reformy emerytalnej. Większość osób, które przeszły w ubiegłym roku na emeryturę, to niepracujący". - Na koniec 2018 r. emerytury i renty z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych pobierało 5,6 mln osób. W strukturze zarejestrowanych dotąd wszystkich wniosków o emeryturę, odsetek osób nieaktywnych zawodowo to ponad 52 proc. - dodał. Zwrócił również uwagę, że w związku z przywróceniem wieku emerytalnego sytuacja finansowa FUS nie uległa pogorszeniu – wskaźnik pokrycia wydatków FUS wpływami ze składek jest bliski 80 proc. - Co więcej, Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie pobrał 10,5 mld zł zaplanowanej na zeszły rok dotacji - podkreślił Szwed.

Wiceminister wskazał również, że "osiągnięcie wieku emerytalnego nie oznacza konieczności wycofania się z rynku pracy". - Ubezpieczeni, których sprawność fizyczna i umysłowa pozwala sprostać wymaganiom współczesnego rynku pracy, mogą dalej pracować, także po osiągnięciu wieku emerytalnego i przejściu na emeryturę. Zgodnie z obowiązującymi przepisami osoby, które osiągnęły powszechny minimalny wiek emerytalny, mogą łączyć pobieranie świadczenia z dalszą aktywnością zawodową, bez żadnych ograniczeń dotyczących wymiaru etatu czy wysokości dochodów - powiedział.

468 tys. osób łączyło pracę z pobieraniem emerytury

Z danych przedstawionych na RDS wynika, że szacunki przeprowadzone na podstawie danych jednostkowych Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności potwierdzają skalę aktywności zawodowej wśród emerytów wskazaną przez ZUS. Zgodnie z nimi, w trzecim kwartale 2018 r. około 468 tys. osób łączyło pracę z pobieraniem świadczenia emerytalnego, z czego ponad połowa (ok. 253 tys. osób) jako główne źródło utrzymania wskazała pracę. Oznacza to wyraźny wzrost skali łączenia pracy z emeryturą w porównaniu z sytuacją sprzed roku - o 33 tys. osób. (w III. kwartale 2017 r. było 435 tys. osób, które jako źródło dochodu wskazywały zarówno pracę jak i emeryturę).

Przewodnicząca RDS i szefowa Forum Związków Zawodowych Dorota Gardias podkreśliła, że "system emerytalny i system ubezpieczeń społecznych to niewątpliwie jeden z fundamentalnych elementów całej konstrukcji społeczno-gospodarczej naszego państwa". Jak zauważyła, "ostatnie lata pokazały, jak trudno jest obrać właściwy kierunek zmian w systemie emerytalnym. Jednak sprawa nie tyczy się odpowiedzi na pytanie, w jakim kierunku powinniśmy zmierzać, tylko dotyczy nas samych - czy potrafimy w danym kierunku pójść razem, wyłączyć z dyskusji o systemie emerytalnym bieżącą walkę polityczną".

Przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Jan Guz zauważył, że "system emerytalny jest bardzo ściśle połączony systemem zatrudnienia z kondycją zdrowotną społeczeństwa i z zabezpieczeniami socjalnymi". Wyraził jednocześnie opinię, że "metrykalne obniżenie wieku emerytalnego powinno być uzupełnione o emerytury związane ze stażem pracy". Ocenił, że "ważne jest, żeby tym, którzy pracują w trudnych warunkach, umożliwić wcześniejsze przejście na emeryturę". - Ważne jest też zahamowanie spadku stopy zastąpienia przyszłych emerytur, chociażby poprzez podniesienie kwoty wolnej od podatku - dodał Guz. Jak jednak ocenił, "przepracowani Polacy czekali na ten obniżony wiek, to był dobry ruch i wszystkie dane wskazują, że nie załamało to systemu ekonomicznego, ani rynku pracy".

"Działania i ustawa pozytywne dla pracowników"

Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda przypomniał, że "S" walczyła w latach 2011-12 o nie podnoszenie wieku emerytalnego. Jak podkreślił, "wtedy nie było dialogu społecznego". - Dzisiaj zmiany są potrzebne, aby przyszli emeryci mogli otrzymywać godną emeryturę - wskazał. Jego zdaniem, trzeba "dopracować taki system, żeby móc stanąć naprzeciwko różnych grup zawodowych i powiedzieć, że ten system jest sprawiedliwy na tyle, na ile jest to możliwe". - Uważam, że działania, które podjęliśmy i ustawa, która weszła w życie w 2017 r., są pozytywne dla polskich pracowników" - ocenił Piotr Duda.

Natomiast Jeremi Mordasewicz ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców wskazał, że "ludzie chwalą obniżenie wieku i narzekają na wysokość świadczeń, a politycy zabiegając o sympatię wyborców nie mają odwagi przyznać, że emerytury mogą być wczesne i niskie, albo wysokie i późniejsze, ale nie jednocześnie wczesne i wysokie". - Polskę cechuje niski wskaźnik aktywności zawodowej - mimo świetnej koniunktury gospodarczej - i wyjątkowo niski poziom inwestycji. Obniżenie wieku emerytalnego przyczyni się do zmniejszenia dalszej aktywności zawodowej i jednocześnie zniechęca do inwestowania - uważa Mordasewicz.

Jego zdaniem nie jest prawdą, że obniżenie wieku miało znikomy wpływ na rynek pracy. - Powinniśmy stopniowo podwyższać wiek emerytalny kobiet, aż zrówna się z wiekiem emerytalnym mężczyzn - podkreślił. Dodał, że to zróżnicowanie wieku prowadzi do "dyskryminacji mężczyzn, jest głęboko niesprawiedliwe i nieuzasadnione ekonomicznie".

Powołana przez ustawę z 27 sierpnia 2015 r. Rada Dialogu Społecznego jako forum trójstronnej współpracy zastąpiła Trójstronną Komisję ds. Społeczno-Gospodarczych. W skład RDS ze strony społecznej wchodzą przedstawiciele związków zawodowych i organizacji pracodawców, stronę rządową reprezentują wskazani członkowie Rady Ministrów, przedstawiciele ministra pracy i ministra finansów. Funkcję przewodniczącego pełnią rotacyjnie przez rok przedstawiciele każdej ze stron – związkowców, pracodawców i rządu

fc/bb