Logo Polskiego Radia
PAP
Martin Ruszkiewicz 11.03.2019

Gerald Birgfellner po raz piąty stawił się w stołecznej prokuraturze

Austriacki biznesmen Gerald Birgfellner w poniedziałek po raz piąty stawił się w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, gdzie kontynuowane będzie jego przesłuchanie. Mecenas Jacek Dubois w rozmowie z dziennikarzami wyraził nadzieję, że może po przesłuchaniu zostanie wszczęte śledztwo.

Austriacki biznesmen stawił się w prokuraturze po raz piąty. Wcześniej prokuratura przesłuchiwała go 11, 13 i 28 lutego oraz 1 marca. Łącznie przez 30 godzin. Wydano też postanowienie o nałożeniu na Birgfellnera dwóch kar porządkowych po 3 tys. zł za niestawienie się na przesłuchaniach zaplanowanych na 21 i 22 lutego.

Gerald Birgfellner wszedł do budynku w towarzystwie swoich pełnomocników - mecenasów Romana Giertycha i Jacka Dubois. Dubois w rozmowie z dziennikarzami zwracał uwagę, że "minęło pięć tygodni od złożenia zawiadomienia - i nic się nie stało". - Nasz klient w dalszym ciągu chce doprowadzić do tego, żeby osoba winna została pociągnięta do odpowiedzialności, i dzisiaj będzie kontynuował swoje zeznania i mam nadzieję, że wpłynie to na decyzję prokuratorską. Bo wydaje mi się, że jeżeli mamy dwa dni, to będzie już ponad 40 godzin przesłuchań, to nawet początkujący śledczy jest w stanie zdać sobie sprawę po 40 godzinach rozmowy z pokrzywdzonym, że doszło do popełnienia czynu zabronionego i wszcząć postępowanie - mówił.

Oświadczenie prokuratury

Dubois ustosunkował się do oświadczenia prokuratury, która stwierdziła, że czynności podejmowane przez Birgfellnera i jego adwokatów wskazują na dążenie do nieuzasadnionego wydłużenia czynności, co prowadzi do uniemożliwienia podjęcia przez prokuratora decyzji procesowych. - Mocno należy podkreślić fakt, że dotychczas zeznania zawiadamiającego są bardzo zdawkowe, a on sam zasłania się w wielu wypadkach niepamięcią - mówił prok. Łukasz Łapczyński.

W stanowisku prokuratury podkreślano, że "czynności podejmowane przez zawiadamiającego i jego adwokatów - takie jak niestawiennictwo na wskazane przez prokuratora terminy, brak doręczenia oryginałów nagrań, a także dotychczasowa treść zeznań - wskazują na dążenie do nieuzasadnionego wydłużenia czynności, co prowadzi do uniemożliwienia podjęcia przez prokuratora decyzji procesowych w tym postępowaniu".

Zdaniem pełnomocnika Austriaka, "prokuratura wie, gdzie są dokumenty, nie chce ich zabezpieczać, nie chce słuchać świadków, czyli jest to najbardziej typowa destrukcja procesowa - chęć niedoprowadzenia do wykrycia prawdy". Jak dodał, "nie jestem w stanie tego wytłumaczyć w inny sposób niż naruszenie konstytucyjnej zasady i równości i faworyzowanie jednej ze stron postępowania kosztem pokrzywdzonego, który domaga się od prokuratury jakichkolwiek czynności".

Będzie śledztwo?

Dubois został zapytany również m.in. o słowa polityków PiS dot. wszczęcia śledztwa. W ubiegłym tygodniu wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik mówił w TVN24, że gdyby był prokuratorem, to nigdy by nie wszczął takiego postępowania ws. Srebrnej. Z kolei premier Mateusz Morawiecki również w TVN24 mówił, że nie dziwi go, iż prokuratura dotychczas nie wszczęła śledztwa w sprawie przygotowań do inwestycji spółki Srebrna.

Mecenas powiedział, że odbiera to "jako bezprawną próbę wpłynięcia na prokuraturę". - Jest skandalem i działaniem poza jakimkolwiek standardem, by poprzez media osoby z administracji państwa, z władz państwa dawały w sposób pośredni polecenia, jak ma postąpić organ, który ma na celu ściganie przestępstw - dodał.

Dopytywany, jakiej decyzji pełnomocnicy Birgfellnera spodziewają się po poniedziałkowym przesłuchaniu, powiedział, że "od pięciu tygodni oczekujemy, żeby wydano postanowienie o wszczęciu postępowania, żeby prokuratura zaczęła przesłuchiwać świadków, zaczęła zabezpieczać dowody i w konsekwencji przystąpiła do wytypowania osoby winnej i postawienia jej w tej sprawie zarzutów".

Dubois mówił również, że we wtorek odbędzie się spotkanie z przedstawicielami ambasady austriackiej ws. wsparcia. - Bardzo by nam na tym zależało, bo jest naruszana zasada równości, że postępowanie nie ma na celu dojścia do prawdy materialnej i pomocy pokrzywdzonemu, ale doprowadzenie do tego, żeby osoba, przeciwko której zostało złożone zawiadomienie, nie poniosła odpowiedzialności - mówił. - Chcielibyśmy, aby świadkiem tych zdarzeń był przedstawiciel ambasady, mam nadzieję, że do tego dojdzie - powiedział.

***

Pod koniec stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 roku m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, dotyczącej planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do tej budowy.

mr