Polska organizacja od kilku miesięcy zbiera pieniądze na pomoc ofiarom głodu w najmłodszym państwie świata. Jak dotąd, Polacy podarowali w sumie 22,5 tys. dolarów. Za te pieniądze PCPM kupiło w sumie dwie ciężarówki specjalnej żywności bogatej w białko i witaminy. Transport wyjechał z Kenii i trafi do północnego rejonu Sudanu Południowego.
Według szacunków międzynarodowych organizacji, ponad połowa mieszkańców tego kraju może w najbliższym czasie ucierpieć z powodu głodu. Za jednodniowy zarobek Południowy Sudańczyk może kupić mniej niż jeden posiłek dziennie.
Prezes PCPM Wojciech Wilk mówi, że główne przyczyny głodu to nie tylko bieda, ale także susza i trwające w Sudanie Południowym konflikty etniczne. - Mówimy o kryzysie głodowym, gdzie ponad 7 mln osób potrzebuje pomocy żywnościowej. To jest ogromna liczba odbiorców i ogromna liczba żywności, którą trzeba dostarczyć do tego kraju, gdyż tej żywności po prostu nie ma. Na czteroosobową rodzinę potrzeba paczki pomocy humanitarnej o wadze 50 kg. Mówimy więc o milionach ton pomocy humanitarnej, która musi być dostarczona do Sudanu Południowego, aby ci ludzie mieli co jeść - mówi Wojciech Wilk.
Sudan Południowy to najmłodsze państwo świata. Od czasu jego powstania przed ośmioma laty w kraju toczą się walki różnych grup etnicznych. Głód wygnał z kraju około 2,5 mln osób. Najwięcej z nich uciekło do sąsiedniej Ugandy.
Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej nadal zbiera pieniądze dla głodujących Sudańczyków Południowych.
bb