Logo Polskiego Radia
PAP
Klaudia Dadura 28.04.2019

Kontrowersje wokół Fundacji Otwarty Dialog. Beata Kempa: sprawa jest poważna

–  Sytuacja z Fundacją Otwarty Dialog jest poważna. Natomiast obrona tej organizacji przez Różę Thun jest nieodpowiedzialna. To było obliczone na dość prymitywny PR. To niebezpieczne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa – mówiła w programie "Woronicza 17" minister Beata Kempa.

Brytyjska gazeta "Sunday Times" ujawniła zarzuty komisji parlamentu Mołdawii wobec działającej również na terenie Polski Fundacji Otwarty Dialog – o przyjęcie 1,5 mln funtów od szkockich firm słupów w zamian za lobbing na rzecz oligarchów.

W programie "Woronicza 17" politycy komentowali działalność fundacji i jej szefostwa – Ludmiły Kozłowskiej oraz Bartosza Kramka. Odnieśli się także do działań polskich służb specjalnych, które alarmowały o tym, iż fundacja ma wątpliwe powiązania oraz działać może na szkodę państwa i bezpieczeństwa.

W ocenie minister do spraw pomocy humanitarnej Beaty Kempy sytuacja z Fundacją Otwarty Dialog "jest poważna". Odnosząc się do deportacji w sierpniu ub. r. Kozłowskiej z Polski do Kijowa po alercie, jaki polskie władze zamieściły w Systemie Informacyjnym Schengen minister mówiła, że "to była bardzo poważna decyzja polskiego rządu".

– Trzeba było chronić przede wszystkim obywateli. My zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy infiltrowani przez wiele służb innych krajów i nasze służby chronią obywateli i instytucje państwa przed tego typu wykorzystaniem – mówiła.

Działania Róży Thun

Kempa odniosła się też do działań posłanki PO do Parlamentu Europejskiego Róży Thun, która stawała w obronie FOD, a obecnie odcina się od jakichkolwiek z nią powiązań. – Czasami niefrasobliwość niektórych polityków jest na tak dużym poziomie ignorancji i tego, że swoimi działaniami mogą naprawdę szkodzić państwu. W świetle ujawnionych informacji okazuje się, że sprawa tej organizacji może być rozwojowa z punktu widzenia bezpieczeństwa innych państw – mówiła.

– Niedopowiedziane i niefrasobliwe zachowanie Róży Thun. To było obliczone na dość prymitywny PR. To niebezpieczne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa. Wszyscy posłowie są szkoleni przez ABW na początku kadencji i są informowani o zagrożeniach. Trzeba uważać tym bardziej, jeśli w tej sprawie wypowiada się publicznie i to na forum światowym – oceniała minister.

Kempa dodała też, że obecnie trwa próba "dezawuowania naszych służb specjalnych". – Ja chcę podziękować polskim służbom, chociażby za działania wobec FOD. Jestem pewna, że możemy się czuć bezpieczni – dodała.

"Działania Koalicji Europejskiej wbrew interesom Polski"

Zdaniem wiceministra spraw wewnętrznych Pawła Szefernakera, działania polityków Koalicji Europejskiej na rzecz FOD podejmowane były "wbrew interesom Polski i dla własnej korzyści politycznej". – Róża Thun współpracowała z FOD w momencie, kiedy ABW informowała o tym, że wobec tej fundacji istnieją podejrzenia – zauważył. 

– Jest fundacja podejrzewana o związki z Rosją, która uczestniczy w walce z polskim rządem, a wy z nią współpracujecie wbrew interesom Polski i dla własnej korzyści politycznej – mówił. Poseł Kukiz’15 Tomasz Jaskóła stwierdził, że specyfiką rosyjskich służb specjalnych, jest "granie na wielu fortepianach".

– Fundacja, która zajmuje się obroną praw człowieka ma pozwolenie na handel bronią. Ludzie wokół tej fundacji o bardzo dziwnych powiązaniach. W moim przekonaniu FOD prowadziła działania stricte polityczne – stwierdził. Paweł Sałek z kancelarii prezydenta uważa z kolei, że w Polsce "jest problem systemowy".

– Wiele organizacji pozarządowych ma finansowanie z zagranicy. W myśl zasady "kto płaci, ten wymaga", te organizacje często są wykorzystywane do reprezentowania interesów innych państw w Polsce – powiedział. W ocenie posła PSL Pawła Bejdy, "jeżeli ktoś miesza się w sprawy polskie, to służby powinny ostrzec polski rząd, co zostało uczynione". – I nie dopuszczać do takich kontaktów – mówił.

"Funkcjonowanie FOD to istotny problem"

Marek Balt z Sojuszu Lewicy Demokratycznej ocenił, że funkcjonowanie FOD "to istotny problem". – Ja bym wolał, żeby służby działały w ciszy. Jeżeli byli szpiegami powinni zostać aresztowani – dodał.

W sierpniu ub.r. szefowa organizacji Ludmiła Kozłowska została deportowana z Polski do Kijowa po alercie, jaki polskie władze zamieściły w Systemie Informacyjnym Schengen, SIS. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego tłumaczyła wówczas, że negatywną opinię w jej sprawie wydano ze względu na "poważne wątpliwości" co do finansowania fundacji, co skutkowało objęciem jej zakazem wjazdu do Polski i UE.

We wrześniu ub.r. Kozłowska dostała ograniczoną czasowo wizę od władz belgijskich, dzięki czemu mogła przyjechać do Parlamentu Europejskiego. Była też w Wielkiej Brytanii oraz Radzie Europy w Strasburgu. Wcześniej o swojej sytuacji opowiadała w niemieckim Bundestagu.

kad, tvp.info.pl