Logo Polskiego Radia
PolskieRadio 24
Bartłomiej Bitner 29.05.2019

Marcin Makowski: opozycja jest jak Titanic, znajduje się na kursie wprost na górę lodową

- W tej chwili opozycja jest na kursie wprost na górę lodową, jak Titanic. Jeżeli coś się zmieni, to chyba w momencie zmiany pokoleniowej czy generalnie przedefiniowania, czym jest polska opozycja, bo wydaje się, że pod auspicjami PO ten statek za daleko już nie popłynie - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Marcin Makowski, publicysta tygodnika "Do Rzeczy" i Wirtualnej Polski.

Bartłomiej Bitner, portal PolskieRadio24.pl: Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz przeprosiła za incydent podczas V Trójmiejskiego Marszu Równości. Zrobiła to jednak po wyborach, a nie przed, choć marsz odbył się dzień przed głosowaniem, więc miała na to trochę czasu. Dlaczego dopiero we wtorek zabrała głos w tej sprawie?

pkw-1200-pap.jpg
Zdecydowane zwycięstwo PiS w eurowyborach. Oficjalne wyniki PKW

Marcin Makowski: To znamienne. Dlatego że prezydent Sopotu Jacek Karnowski też dopiero po fakcie wyraził oburzenie. Cała ta sprawa z ubolewaniem budzi wątpliwości. Aleksandra Dulkiewicz, widząc zdjęcie z incydentu na Twitterze, które ktoś jej podesłał, jeszcze w sobotę odpisała, że nie widzi obrażania katolików, a miłość nikogo nie wyklucza. Odniosła się zatem bezpośrednio do tego wizerunku, a w przedstawionym publicznie liście napisała, że o incydencie dowiedziała się z internetu dłuższy czas po fakcie. List sam w sobie jest bardzo mocny i trudno się nie podpisać pod jego słowami, natomiast kontekst i - jak to się mówi w polityce - timing trącą hipokryzją.

Przykład ten nie świadczy więc o tym, że Platforma Obywatelska jako członek KE przed eurowyborami chciała do samego końca kampanii prowadzić politykę skierowaną w lewą stronę?

Można taką tezę postawić i ona jest bardzo wiarygodna. Dlatego że PO, sądząc, że wiatr zmian w polskim społeczeństwie wieje na lewo, a także w kontrze do kościoła hierarchicznego, ewidentnie chciała pójść w wyborach do zwycięstwa na elektoracie lewicowo-liberalnym, wielkomiejskim. Tak dosyć pragmatycznie obstawiono w kalkulacji wyborczej, więc też i politycy kojarzeni z PO czy szeroką opozycją nie odcinali się od tego typu sytuacji. Kiedy okazało się, że skala porażki jest ogromna i że zmobilizowały się tereny wiejskie, na których ok. 70 proc. poparcia zyskało Prawo i Sprawiedliwość, bo tak naprawdę małe miasta i wsie zadecydowały o wyniku eurowyborów, to przyszła spóźniona refleksja: a może faktycznie katolików nie należy obrażać, a może faktycznie trzeba za pewne rzeczy przeprosić? I nie tylko Aleksandra Dulkiewicz, ale też wielu kojarzonych z opozycją polityków, publicystów czy socjologów nagle zaczęło mówić, że trzeba ten elektorat doceniać, rozumieć i go nie obrażać. Szkoda, że takie słowa - bardzo potrzebne, mądre i prawdziwe - pojawiały się już po głosowaniu.

Czy zatem już można zauważyć, że zmienia się przekaz PO, który w trakcie kampanii do PE dość mocno zahaczał o antyklerykalność?

PAP Marsz równości Gdańsk 1200.jpg
Prezydent Gdańska "głęboko poruszona" wydarzeniami na marszu. Internauci przypominają jej wpisy

Ewidentnie zmienia się przekaz nie tylko PO, ale i części formacji tworzących Koalicję Europejską. Mowa tu nie tylko o samej Platformie, ale i Polskim Stronnictwie Ludowym. Dlatego że ten przekaz sprzed wyborów sprawił, że PSL zapłaciło wysoką cenę za afiliowanie konserwatywnego środowiska, jakim są ludowcy, do KE, która przez długi czas miała wydźwięk lewicowo-liberalny. Widać, że straty na wsi są ogromne. Tam KE zaliczyła niespełna 20 proc. poparcia, co dla PSL jest katastrofą. Władysław Kosiniak-Kamysz zresztą po wyborach wprost skrytykował i Donalda Tuska, i antykatolickie wystąpienia części osób kojarzonych z opozycją. Zrozumiał, choć też po szkodzie, ten błąd polegający na tym, że choć "ludowcy" byli inni, to zostali utożsamieni z całą KE. To lekcja dla części tych bardziej trzeźwo i rozsądnie myślących polityków opozycji, że nie da się budować polityki szerokiej, a więc takiej, która miałaby oznaczać zwycięstwo wyborcze, na radykalnych postawach, bo oznacza to rozmijanie się z większością społeczeństwa. Ale dzisiaj takie refleksje po szkodzie mało mnie przekonują, bo są one osadzone w wyniku wyborczym. Gdyby on był inny, to idę o zakład, że takich listów i trzeźwych ocen w tak dużej skali, jaką mamy dzisiaj, byśmy nie widzieli.

PO wróci więc w stronę centrum, czy też nadal będzie chciała prowadzić politykę i kierować ją nieco w lewą stronę?

Nie wiem, czy Platforma to zrobi. Ale jeżeli środowiska opozycyjne chcą wygrać następne wybory albo w ogóle o tym myśleć, to nie mogą być wewnętrznie sprzeczne. Problem nie polega być może na tym, że PO była bardziej lewicowo-liberalna w pewnym momencie tych wyborów, tylko na tym, że nie do końca było wiadomo, jaka jest i ona, i cała KE. Bo raz akcentowano takie kwestie, drugim razem mówiono, że jednak katolicyzm jest pewną podstawą światopoglądową i jest wartością, którą wyznaje większość Polaków. To jest właśnie dzisiaj problemem opozycji - ona nie wie, jaka chce być. Nie ma wspólnego programu. PO powinna wrócić do korzeni, do tzw. Deklaracji Krakowskiej z początku założenia tej partii, która była bardzo konserwatywna. Powinna wrócić do tego, co kiedyś na łamach tygodnika "Do Rzeczy" powiedział Grzegorz Schetyna: że on by chciał jednak mieć tę konserwatywną kotwicę w PO, bo taka jest większość społeczeństwa.

Czy w związku z tym przeprosiny ze strony prezydent Gdańska i stonowanie przekazu, odejście od tego lewicowo-liberalnego, jest przygotowywaniem się pod wybory parlamentarne?

koalicja-pap-1200.jpg
"GW": kampanię Koalicji Europejskiej prowadzili piarowcy, którzy przegrali kampanię Bronisława Komorowskiego

Myślę, że po części tak. Dzisiaj Donald Tusk akcentuje takie wątki jak ten, że Polacy nie mogą skakać sobie do gardeł. Mówi, że nie można obrażać wyborców drugiej strony. Jest co prawda mało wiarygodny w tej roli, ale przynajmniej w sensie deklaratywnym mówi coś, co dzisiaj powinno być refleksją i przesłaniem opozycji - zrozumieć przyczyny porażki i tego, że nie da się na promocji LGBT, aborcji i małżeństw homoseksualnych zbudować Platformy, która byłaby wygraną w wyborach. Trzeba być bardziej uniwersalnym, spójnym i odstąpić od programu antypisowskiego z inklinacją antykościelną. To widzą ludzie rozsądniej patrzący na opozycję, ale czy zobaczy to sama opozycja? Wątpię. Grzegorz Schetyna raczej nigdy nie był ideologiem, ale pragmatykiem. A skoro raz pragmatyka go zawiodła, to jeżeli nagle zmieni ją w drugą stronę i okaże się obrońcą chrześcijańskich wartości, to tym bardziej będzie traktowany jako osoba mało wiarygodna. Myślę więc, że opozycja w tej chwili jest na kursie wprost na górę lodową, jak Titanic. Jeżeli coś się zmieni, to chyba w momencie zmiany pokoleniowej czy generalnie przedefiniowania, czym jest polska opozycja, bo wydaje się, że pod auspicjami PO ten statek za daleko już nie popłynie.

Koalicja Obywatelska przetrwa do jesiennych wyborów w obecnym kształcie?

Koalicja Europejska się skończyła, bo jest już po wyborach europejskich. Co z Koalicją Obywatelską? Trudno powiedzieć. PSL niemal wprost deklaruje, że wychodzi z tego projektu i będzie startował samodzielnie. Wprost zadeklarowała to Wiosna Roberta Biedronia - że nie przyłączy się do koalicji, bo jest to szyld przegrany. Wydaje mi się, że dożył on swoich dni. Zapewne będzie istniał w mniejszej formie, czyli z Nowoczesną i małymi partiami orbitującymi wokół opozycji. Sądzę, że PSL i Wiosna pójdą jesienią do wyborów pod swoimi sztandarami.

Z Marcinem Makowskim rozmawiał Bartłomiej Bitner, portal PolskieRadio24.pl