Logo Polskiego Radia
PAP
Filip Ciszewski 10.06.2019

Zbigniew Ziobro: gdyby było prawdą to, co mówi pan Falenta, on by to ujawnił i nigdy więzienie by mu nie groziło

- Nie widziałem żadnych podstaw, żeby uwzględnić wnioski o ułaskawienie Marka Falenty - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. - Gdyby to, co mówi pan Falenta, było prawdą, z pewnością podzieliłby się tym przed sądem, bo mógłby liczyć wówczas na nadzwyczajne złagodzenie kary - zauważył minister.

"Jeśli nie będę ułaskawiony, ujawnię, kto za mną stał" - napisał biznesmen, skazany w aferze podsłuchowej, we wniosku o ułaskawienie do prezydenta Andrzeja Dudy, do którego dotarła "Rzeczpospolita". Według poniedziałkowej "Rz" wniosek do prezydenta Falenta napisał w więzieniu w Walencji po tym, jak w kwietniu został zatrzymany przez policję w Hiszpanii. To już trzeci jego wniosek, ale inny niż dotychczasowe. 

Zbigniew Ziobro pytany o to w poniedziałek odparł: "To wyraz desperacji człowieka, który został skazany przez sąd prawomocnie. Prokuratura oskarżała pana Marka Falentę, kiedy byłem prokuratorem generalnym. Miał tysiąc okazji więcej, żeby powiedzieć, kto za nim stał". 

Minister sprawiedliwości dodał, że Falenta "w desperacji wymyśla historie, łudząc się, że to uchroni go przed odpowiedzialnością". - Nie uchroni, dlatego że w Polsce prawo działa i będzie działać - powiedział Ziobro. 

- Jego wnioski kierowane do mnie wielokrotnie o to, by uruchomić proces ułaskawieniowy, zawsze traktowałem tak samo, czyli zostawiałem w szufladzie, dlatego że nie widziałem żadnych podstaw, żeby takie wnioski uwzględniać - powiedział minister. 

Minister sprawiedliwości przypomniał, że polski Kodeks karny przewiduje instytucję tzw. małego świadka koronnego, co oznacza, że jeżeli ktoś ujawnia informację na temat okoliczności i osób ważnych dla danej sprawy, może liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet na jej zawieszenie.

- Gdyby to było prawdą, co mówi pan Falenta, on by to ujawnił i nigdy więzienie by mu nie groziło. To jest najlepszy dowód na to, że on w desperacji ujawnia takie historie - stwierdził Ziobro. 

Podkreślił, że takie oświadczenie jak Falenty należy oceniać z "perspektywy ich prawdziwości, a nie z tego powodu, że ktoś nagle wymyśla jakieś rewelacje, które mógł powiedzieć przez kilka lat toczącego się procesu". 

Zdaniem Ziobry skazany za aferę podsłuchową biznesmen "czuje się niezwykle słaby i zdesperowany. To wyraz histerii osoby, która gdyby miała takie informacje, mogłaby skutecznie oddziaływać na różne organa państwa, by nie trafić do więzienia i nie skończyć z wyrokiem bezwzględnego pozbawienia wolności" - dodał. 

Zauważył też, że jest wiele "pomówień i wymyślonych historii", które po weryfikacji okazywały się "nic niewartą konfabulacją". 

fc