Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Kamińska 05.07.2010

Ustawa medialna: twórcom nie podoba się projekt PO

31 osób, głównie ze środowisk twórczych i organizacji pozarządowych, zapisało się do głosu w czasie publicznego wysłuchania projektu noweli ustawy o rtv, autorstwa PO.
Ustawa medialna: twórcom nie podoba się projekt POfot.east news

Wysłuchanie w Sejmie odbędzie się we wtorek.

"Nie podoba nam się ten projekt. Oczekujemy od Platformy jak najszybszego rozpoczęcia pracy nad projektem organizacji pozarządowych i twórczych" - powiedział w poniedziałek jeden z pełnomocników Komitetu Obywatelskiego Mediów Publicznych Maciej Strzembosz.

To właśnie te środowiska wnioskowały o publiczne wysłuchanie projektu PO. Twórcy obawiają się, że projekt Platformy służy jedynie do przejęcia władzy w mediach publicznych. Ich własny projekt ustawy trafił do Sejmu w ostatni piątek.

Komitet obywatelski twórców


Komitet Obywatelski Mediów Publicznych liczy ponad 70 osób. W jego Radzie Patronackiej zasiadają m.in. reżyser Andrzej Wajda, kompozytor Krzysztof Penderecki i pisarz Wiesław Myśliwski. W skład Komitetu wchodzą przedstawiciele wszystkich najważniejszych związków twórczych w Polsce, m.in. Związku Kompozytorów Polskich, Stowarzyszenia Filmowców Polskich, Związku Artystów Scen Polskich.

Reformy kadrowe


Najważniejsze nowości, proponowane przez PO w obowiązującej Ustawie o rtv, sprowadzają się do zmiany sposobu wyłaniania władz mediów publicznych.

Wyłanianiem rad nadzorczych i zarządów w TVP i spółkach Polskiego Radia zajmowałaby się jak dotąd KRRiT, ale po przeprowadzeniu jawnego i otwartego konkursu. PO utrzymuje, że pozwoli to odpolitycznić media. Wejście noweli w życie oznaczałoby odwołanie obecnych zarządów, rad nadzorczych i programowych w TVP i Polskim Radiu. Platforma chce też usunąć z ustawy zapis o katalogu zadań mediów publicznych.

Zmiany w finansowaniu: opłata audiowizualna


Projekt przygotowany przez Komitet Obywatelski zakłada natomiast nie tylko reformę kadrową, ale też finansową.

Twórcy zaproponowali likwidację abonamentu rtv, a w zamian utrzymywanie radia i telewizji z tzw. opłaty audiowizualnej. Opłata w wysokości 8 zł miesięcznie miałaby być wnoszona przez niemal każdego zatrudnionego, przedsiębiorców, rolników (z wyjątkiem osób najuboższych). Jej ściąganiem miałyby się zająć urzędy skarbowe oraz Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.
„Po uchwaleniu projektu można pracować nad pozostałymi”

Współtwórczyni projektu PO, przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, Iwona Śledzińska-Katarasińska, powiedziała, że projekt PO wymaga tylko kilku dni pracy i celowo jest taki, by można go było szybko uchwalić. "Projekt twórców wymaga kilkumiesięcznej pracy. Nasz właśnie dlatego jest taki, żeby nie trzeba było czekać na efekty kilku miesięcy" - wyjaśniła. Według niej, po uchwaleniu projektu PO będzie można dalej pracować nad pozostałymi projektami, w tym - Komitetu Obywatelskiego Mediów Publicznych.

Katalog zadań

Zdaniem Strzembosza, szybkie uchwalenie ustawy PO i potem prace nad ich projektem to jest "pomysł absurdalny". "Likwidacja katalogu zadań mediów publicznych to jest fundamentalna zmiana. Jeśli zostałaby wprowadzona, trzeba by natychmiast zlikwidować TVP Kultura, bo się traci prawo do kanałów tematycznych. Trzeba by przestać pracować nad cyfryzacją, nie można by produkować programów dla Polaków za granicą, nie można by handlować programami TVP za granicą, bo te wszystkie zadania są w tym miejscu ustawy. Wykreślenie tego jest jakimś horrendum, skandalem" - oświadczył Strzembosz.

"Z punktu widzenia środowisk twórczych wyrzucenie tego ustępu to główna zmiana w tym projekcie. To jest likwidacja mediów publicznych i stworzenie rządowych mediów, które nie mają żadnych zadań publicznych i mogą nadawać programy komercyjne, ile chcą. Misją będzie wszystko to, co się zamarzy KRRiT" - dodał.

Śledzińska-Katarasińska powiedziała, że jeśli usunięcie tego zapisu to jakiś problem, to można go przywrócić. Jej zdaniem, katalog zadań mediów publicznych to "katalog pobożnych życzeń, z którego nic nie wynika".

"To wszystko zależy od pobożnych życzeń. Dokładnie nic z tego nie wynika, ale jeżeli sobie ktoś życzy, możemy to przywrócić. W naszym projekcie to jest wyrzucone, dlatego że w rzeczywistości nie ma żadnych instrumentów, by te zadania egzekwować. Nic nie wynika z tego zapisu. W każdym projekcie ten katalog jest inny. Uznaliśmy więc, że najlepiej będzie, czekając na dużą ustawę, na razie to usunąć. Najbardziej nie lubię pustosłowia w ustawach" - podkreśliła.

SLD proponuje swój projekt


Projekt PO nie podoba się nie tylko środowiskom twórczym i pozarządowym, ale i posłom opozycji. Zastrzeżenia ma też PSL. "Jeśli PO zechce wziąć gumkę myszkę i wytrzeć tam wszystkie ślady politycznego myślenia, to owszem" - powiedział PAP wiceprzewodniczący Komisji Kultury, Jerzy Wenderlich (Lewica). "Część posłów PO na ucho, w kuluarach, mówi nam: „tak, projekt jest polityczny”, a później upierają się, że ma być taki, jaki jest" - oświadczył. Wenderlich podkreślił, że Lewica "słucha twórców".

Lewica zarzucała PO, że "poza kolejką" wprowadza pod obrady swój projekt, podczas gdy w Sejmie od dawna leży projekt SLD, w którym proponuje się wprowadzenie licencji programowych i reformę finansowania mediów publicznych.

"W projekcie SLD wiele rzeczy nam się podoba; nie podoba nam się finansowanie budżetowe. Myślę, że z Lewicą się dogadamy bardzo prosto. Jesteśmy po rozmowach z przewodniczącym Napieralskim, tu jest daleko idąca zbieżność stanowisk" - powiedział Strzembosz.

PiS i PSL przeciwne


"Projekt nie może być polityczny" - powiedziała w poniedziałek b. szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Elżbieta Kruk (PiS). Jeden z podstawowych zarzutów jej klubu wobec projektu Platformy to brak zapisów dotyczących finansowania. Posłowie największej partii opozycyjnej wskazywali też we wcześniejszych rozmowach, że wprowadzenie konkursów do rad nadzorczych TVP i PR niczego w mediach publicznych nie zmieni.

Na początku lipca szef PSL Waldemar Pawlak zapowiedział, że ludowcy nie poprą projektu PO, a wesprą propozycję twórców. Zdaniem Pawlaka, rozwiązania proponowane przez koalicjanta doprowadziłoby do tego, że monopol jednego środowiska politycznego w mediach publicznych zostałby zastąpiony przez monopol innego środowiska.

Zgodnie z regulaminem Sejmu prawo do głosu w wysłuchaniu publicznym mają podmioty zainteresowane projektem. Mogą to być obywatele, których przyszła ustawa będzie dotyczyć. Uchwałę o wysłuchaniu podejmuje komisja sejmowa, do której projekt był skierowany. Ustalany jest termin, do którego można się zgłosić, by wziąć udział w wysłuchaniu. Wtorkowe wysłuchanie rozpocznie się o godz. 11.

Nowa KRRiT


Poza projektem ustawy medialnej posłowie muszą zająć się sprawą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Do 15 lipca kluby sejmowe mają czas na zgłaszanie kandydatów na dwóch członków Rady, wybieranych przez Sejm. W połowie czerwca ówczesny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, jako pełniący obowiązki prezydenta, przychylił się do stanowiska Sejmu i Senatu, które odrzuciły sprawozdanie KRRiT za ubiegły rok. Tym samym KRRiT w obecnym składzie przestała istnieć. Członkowie Rady: Witold Kołodziejski, Barbara Bubula, Piotr Boroń, Tomasz Borysiuk, Lech Haydukiewicz będą pełnić swoje funkcje do czasu powołania następców. Dwóch członków KRRiT wybiera Sejm, dwóch - prezydent i jednego - Senat.

agkm, PAP