Logo Polskiego Radia
PAP
Paweł Bączek 11.11.2019

Tłumy Polaków na placu Piłsudskiego. "Manifestacja naszej solidarności"

- Przyszliśmy zamanifestować naszą solidarność narodową, pokazać dzieciom, co znaczą nasze wartości, bo jesteśmy Polakami - mówią uczestniczy uroczystości Święta Niepodległości na placu Piłsudskiego w Warszawie.

Na godzinę przed rozpoczęciem - ok. 11.00 - głównych uroczystości Święta Niepodległości z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy i członków rządu w kierunku placu Piłsudskiego w Warszawie ciągnęły tłumy mieszkańców stolicy i przyjezdnych. Ogród Saski, do którego przylega plac Piłsudskiego z Grobem Nieznanego Żołnierza zapełniali ludzie z biało-czerwonymi flagami, opaskami na ramionach i kotylionami w narodowych barwach.

- Przyszliśmy tu, aby zamanifestować naszą narodową solidarność - powiedział Grzegorz Biesaga. Przybył na uroczystości z dwojgiem dzieci - 6-letnią Lili i 9-letnim Kubą. Pan Grzegorz urodził się w Stanach Zjednoczonych w rodzinie polskich emigrantów. Przyjechał na studia do Polski i tu pozostał. - Początkowo decyzja o przyjeździe do kraju była podyktowana względami ekonomicznymi. Studia były tańsze niż w Stanach - przyznał. Podkreślił, że po kilku latach zrozumiał, iż tu jest jego miejsce i postanowił zostać. Nie ukrywał, że jego rodzice wyjechali z ojczyzny w poszukiwaniu lepszego życia. - Teraz lepsze życie jest tu, dlatego postanowiłem pozostać - wyjaśnił.

"Możemy nauczyć dzieci, jakie są nasze barwy narodowe"

Pani Agata z Warszawy przyszła na uroczystości 11 listopada z mężem, dwojgiem dzieci oraz ich dziadkami. - Chcemy pokazać dzieciom defiladę - powiedziała. Jej mąż Rafał podkreślił, że rodzinny udział w święcie ma walor wychowawczy. - Możemy nauczyć dzieci, jakie są nasze barwy narodowe, które wartości są dla nas najcenniejsze - wskazał.

duda 1200 pap.jpg
Prezydent: historycy mówią, że dzisiejsza Polska jest najbardziej wolna od XVII wieku

- Cieszę się, że jest tu tak wielu młodych ludzi z flagami w rękach, udekorowanych kotylionami w barwach narodowych - powiedziała pani Sabina, emerytowana nauczycielka. - Widzę, że moja praca i praca wielu innych wychowawców oraz pedagogów nie poszła na marne, że przynosi owoce - dodała. Podkreśliła, że od wielu lat bierze udział w uroczystościach 11 listopada na pl. Piłsudskiego. - Przychodzę tu, bo jestem Polką - oznajmiła z dumą w głosie.

W centrum Warszawy, okolicach placu Piłsudskiego i w Ogrodzie Saskim sprzedawcy oferowali flagi, chorągiewki, opaski i kotyliony w barwach narodowych. Choć ceny sięgały od 15 zł za kotyliony i wpinki do 40 zł za flagi, chętnych nie brakowało. - Patriotyzm musi kosztować - skwitował jeden ze sprzedawców, który usłyszał narzekanie na wysokie ceny.

pb