Do wybuchu gazu w domu jednorodzinnym w Szczyrku doszło w środę wieczorem. W budynku było osiem osób.
>>>[CZYTAJ TAKŻE] Tragedia w Szczyrku. Premier: moje myśli są z bliskimi poszkodowanych
Wybuch gazu w domu w Szczyrku. Nie żyje co najmniej sześć osób, w tym dzieci
Strażacy przeszukali już ponad połowę rumowiska, ale na razie trudno ocenić, jak długo potrwa jeszcze akcja ratownicza. - Strażacy w dalszym ciągu również pracują ręcznie, na gruzowisko ciągle nie można wprowadzić psów - mówił nadbryg. Jacek Kleszczewski.
Pytany o to, na której kondygnacji już pracują strażacy komendant zaznaczył, że można obecnie poszukiwania są prowadzone na poziomie zero, choć w niektórych miejscach spiętrzenie gruzu sięga ponad metr.
- Jesteśmy już bardzo nisko, ale to jest sprasowany materiał, a więc ilość materiałów jest jeszcze z dwóch kondygnacji - przekazał. Strażacy mówią, że najtrudniejsze jest przebicie się przez stropy - ich elementy trzeba kruszyć i rozcinać, po czym pojedyncze elementy usuwać z rumowiska - tłumaczył.
Prezydent po wybuchu w Szczyrku: wciąż jest nadzieja na odnalezienie żywych
Na miejscu pracowało w sumie, w systemie zmianowym, ponad 200 strażaków.
Przyczyną uszkodzony gazociąg
Polska Spółka Gazownictwa (PSG) poinformowała w nocy ze środy na czwartek, że "najbardziej prawdopodobną przyczyną katastrofy w Szczyrku było uszkodzenie gazociągu średniego ciśnienia podczas robót wykonywanych przez firmę AQUA System".
Śledztwo w sprawie wybuchu będzie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej - przekazała rzeczniczka tej jednostki Agnieszka Michulec. Postępowanie będzie prowadzone pod kątem art. 163 i 155 Kodeksu karnego.
Chodzi o sprowadzenie katastrofy skutkującej śmiercią ludzi oraz nieumyślne spowodowanie śmierci. Formalna decyzja o wszczęciu postępowania jeszcze nie zapadła. Prokuratorzy chcą najpierw przeprowadzić oględziny w miejscu katastrofy - kiedy tylko będzie to możliwe.
paw/